Powrót

Wróciłem właśnie z Wejherowa. Drzewa zaczynają płonąć na żółto i na czerwono. Kiedyś mniej byłem na ich ognie wrażliwy. Luksus jazdy Pendolino w obie strony, to jest jednak jakaś rewolucja komunikacyjna. Tylko dojazd kolejką podmiejską. Ta warszawska już też nowoczesna.

Wczoraj nocleg w gościnnych pokojach miejscowej filharmonii. Wcześniej Dworzec Wschodni i spotkanie z ekipą Wiadomości. Z powodu oszczędności taka ekipa TVP, to teraz tylko dwie osoby z małą kamerą, a pamiętam jak było pięć. Kręcimy przed halą by nie przeszkadzały komunikaty dworcowe. Jak się czuję? Surrealistycznie, przecież wahałem się, czy w ogóle jechać i ledwie żyję. Ale jak powiem te dwa zdania we Wiadomościach, to będzie koronny dowód, że jednak żyję, uparcie i mimo wszystko.

W podróży lektury „Wyznań” Jana Jakuba Rousseau, po raz drugi, a jak po raz pierwszy…Kiedyś nie rozumiałem na czym polega rewolucyjność tych zwierzeń.

W czasie tej podróży trzy osoby zaczepiły mnie z pytaniem, czy ja to jestem ja. Facet w kolejce podmiejskiej do Wejherowa, w mieście pani z siatkami w obu rękach, miała odruch by mnie pocałować w policzek, w jakimś barze facet w kombinezonie roboczym, był bardzo przejęty…dziwne uczucie.

Spotkanie z paniami, które wszystkie są w wieku emerytalnym, to jak jazda samochodem tylko na jednej kropli testosteronu, aleją usychających drzew.

Piszę jakby mój pojazd nie był już zupełnie siwy.

Dzwonią z TVP Info…mam być w programie wyborczym w niedzielę o 22.30, z Hołdysem i Marcinem Wolskim, jak zniosę tego ostatniego czubka, nie wiem. Wszyscy patrzymy jak Polska wpada w ręce szaleńców i jesteśmy bezradni.

W czasie tej podróży szukałem zegarmistrza, przetarł mi się pasek i zegarek nosiłem w kieszeni, wielki dyskomfort. W Wejherowie zegarmistrz nie miał odpowiedniego rozmiaru, dopiero gdy wracałem w Gdyni…jakbym odzyskiwał panowanie nad czasem.

W domu dzieci już szły spać, jak ja mało im poświęcam czasu. Tego też nie mogę wybaczyć mojej zmorze.

Czuję jak płynie przeze mnie zimny strumień niepokoju, byle nie zmienił się jutro w rzekę podziemną.

PODYSKUTUJ: