środa

Zapadam się dziurę, na razie małą i mam nadzieję, że jutro z niej wyjdę. Zimno mi, skóra robi się cienka i nadwrażliwa, wszystko wydaje się trudne, niepokój, słabiej widzę i źle prowadzę samochód. Klasyczne objawy depresji. Ale już wiem,że od jakiegoś czasu to trwa dzień, dwa, najwyżej trzy. Jest jednak dręcząca niepewność, czy na pewno taki będzie scenariusz?

W redakcji jak co tydzień małe kolegium. Okropne miejsce gdzie teraz jest nasza firma , blisko Galerii Mokotów, wielkie stalowo szklane skupisko biur. Dobre miejsce dla robotów, a nie dla ludzi. Mam szczęście, że nie muszę tam spędzać długich godzin. Wszyscy tęsknią za Karową, piękna ulica przytulona do Starego Miasta. Pamiętam jeszcze Świętokrzyską, tam też było miło.

Oddaję telefon do naprawy w ramach gwarancji. Głupstwo, a mnie to stresuje. Pożyczam od Antosia jego komórkę, rzadko jej używa, głównie do gier, a jednak mam wyrzuty sumienia, że go ograbiam.

Jutro rano tenis, a po południu pierwszy dzień Warsztatów Pisania. To ostatnie wymaga dobrej energii, dzisiaj jej nie mam.

Mroźna listopadowa mżawka pada na paradę polskich upiorów w sejmie. Koniec wieku 18 w blasku końca 2017 roku. Tylko rozebrać nikt nas nie chce. To sami się rozbierzemy. Polska autodestrukcja.

PODYSKUTUJ: