wtorek

taksówka z trudem przeciskała się przez korki w godzinie szczytu, jadąc do centrum Onetu na Domaniewskiej. Miło mi się gadało z taksówkarzem.

Rozmowa z Tomaszem Lisem. Wcześniej „bliskie spotkanie trzeciego stopnia” z Michnikiem… Najpierw najprzyjemniejsza część programu, pudrowanie, malowanie…czekam w pokoiku aż skończy się rozmowa z Michnikiem. Adam od roku 88 śmiertelnie na mnie pogniewany, nie mam siły wyjaśniać o co. Spotkaliśmy się wielekroć przez te lata i zawsze mnie unikał by nie podać mi ręki. Okazał się bardzo pamiętliwy, a Gazeta mnie atakowała, albo przemilczała. Teraz kiwnął mi głową na powitanie, ale  okazało się, że musi wejść do pokoiku.   Zawahał się, ale podał mi rękę.  Wychodząc znowu zawahał i ponownie podał mi rękę ze słowami – cześć Tomek. Mimo tego mroku miedzy nami, zawsze go podziwiałem i ceniłem. Z Lisem miała być rozmowa o śmierci, emisja będzie w poniedziałek, ale mówiliśmy prawie o wszystkim. Dobrze mi się mówiło, Lis na zakończenie powiedział – bardzo ładnie pan mówił. Emisja dopiero w poniedziałek. Po raz pierwszy od lat mówiłem do tak zw.  „puszki”, zawsze było ” na żywo”  . Ale stres taki sam, czyli u mnie niewielki.

W domu znalazłem okulary, które zgubiłem rok temu. Nic jednak nie ginie w przyrodzie.

Wysyłam Antosia w sen…bardzo lubię to przytulanie się nim na dobranoc. Wiem, że niedługo już nie będzie chciał. Zostanie jeszcze Franio.

PODYSKUTUJ: