środa

kos zabił się na szybie, martwy ptak ma w sobie coś szczególnie dramatycznego, te wyprostowane nogi…

Zakupy przed wyjazdem, nie chce mi się kupować, ani jechać, może leżąc na łóżku, czytając książki i pisząc.

W Lidlu spotykam Agatę Bielik Robson i Cezarego Michalskiego. Serdeczne. Dawno się nie widzieliśmy. Agata – „okazało się, że Polacy są głupsi niż nam się wydawało.” Przypominam swoje teksty Paryskiej Kulturze, potem w Rzeczpospolitej, kiedy wszyscy mnie oskarżali, że jestem zbyt krytyczny w ocenie Polaków właśnie. I okazało się, że miałem rację. Co za nędzny triumf. Agata: „pamiętam te twoje teksty. Tak miałeś rację” Agatka, najmądrzejsza kobieta, obok Agnieszki Holland, jaką znam. Umawiamy się na wrzesień na tenisa. Wszystko już zmierza w stronę września, dalej listopada. Brrr

Zmarła Wanda Chotomska, z jej córką Ewą widziałem się niedawno na jednej z manifestacji. A z Panią Wandę jechałem kiedyś kilka godzin w jednym przedziale na jakiś literacki festiwal.

Znowu jakimś cudem napisałem kolejne opowiadanie. I znowu mi się wydaje, że moja studnia jest zupełnie sucha.

Wymieniamy samochód na lepszy, silniejszy i bardziej pojemny. Pożyczamy wóz do brata Ewy. Będzie o wiele wygodniej nim jechać.Ale co to dla mnie, byłem kiedyś małym Fiatem w Paryżu. Ale bylem wtedy kimś innym, będąc zarazem sobą.

Pakuję się opornie i leniwie. Dwie najważniejsze rzeczy, to lekarstwa i komputer. O reszcie mogę zapomnieć. Nieprawda, jeszcze wiersze jakie wybrałem do finału poetyckiego konkursu w Elblągu.

Nie mogę znaleźć butów tenisowych. Wisi nade mną klątwa gubienia i szukania.

PODYSKUTUJ: