środa pustawo w środku

za późno się budzę, zawsze mam wtedy żal do siebie, co prawda niewielki.

Pusto mi w środku, redaguję „Opiłki…” na drugim pliku próbuję pisać monolog dziewczyny. Nazywam tą książkę „monolog”, bo ciągle nie mam tytułu. Jeszcze nie zdarzyło mi się, abym tak bardzo nie miał tytułu dla książki.

Z rodziną w indyjskiej restauracji, wieczorem z dziećmi na basen, pływają, więcej się bawią, ja czytam. Ratownicy zachowują się skandalicznie, sami się bawią jak dzieci, oblewają się wodą , ganiają się, puszczają sobie miniaturowego drona, który wygląda jak duży motyl, nie rzucają nawet okiem na baseny. To też wyjaśnia katastrofę smoleńską.

PODYSKUTUJ: