wtorek

w Czytelniku. Imieniny Krysi Kofty, co najmniej sześć stolików połączonych, tłum ludzi, widzę Marka Borowskiego, Jerzego Bralczyka, Grażynę Torbicką. Torbicka poznaje mnie dopiero po kilku sekundach, nie jest mi z tego powodu przykro. Bralczyk podchodzi, jest po lekturze mojego felietonu w Przeglądzie. Zdumiony moim cytatem z dzienników Dąbrowskiej. To ten cytata ubrany w mój tekst:
„Jest rok 44, gdy jeszcze dymią piece krematoriów, a ona zamartwia się. „Jezus Maria. Jak ja drżę – że zwycięstwo bolszewicko angielskie mogłoby oddać znowu Polskę w ręce Żydów? Na myśl, że nasze miasteczka mogłyby się znów zamrowić się tym posępnym czarnym tłumem – wszystko nam z rąk wydzierającym – zimny dreszcz mnie przechodzi i żyć się nie chce. „ Nawet nie zauważyła, że ten „czarny, mrowi tłum” już został spalony. Pomnik pięknej polskości więc spada z cokołu. Ale nie tłucze się. Można bowiem obok księgi słabości, spisać księgę zalet pisarki. Aż chce się wykrzyknąć – oto człowiek! A ja wdzięczny jestem za niezwykłą opowieść o życiu i o Polsce, za tyle mięsa i ducha, za solidny, ale wcale nie jednoznaczny kawał prawdy o nas samych. ”
Bralczyk wie o antysemityzmie Dąbrowskiej, ale zdumiony, że to „takie gęste.” Tak, dobre określenie, to jest gęste.
Na stoły przybywa jedzenie, michy pełne sałat, wino, w końcu tort.
Drepce Józio Hen, 94 lata, dziarsko, niemal młodzieńczo. Dzwoniłem do niego wczoraj, umówiłem się z nim na przyszły tydzień. Mirek, mąż Krysi, jak pies pasterski czuwa nad całym stadem ludzkim. Mirek jest profesorem psychologii, przysiada się potem do mnie, niezwykle ciekawe co mówi, bada spiskowe myślenie Polaków, koniecznie zrobić z nim wywiad. PiS wygrał wybory żerując na spiskowym myśleniu. W ogóle krzewienie się irracjonalności na przekór rozwojowi nauki, to fascynujący temat. Czy nie gra tu sporej roli obumieranie religii, kiedy magiczne myślenie zdaje się być wpisane w ludzkie myślenie.

PODYSKUTUJ: