wtorek

 

udało mi się zasnąć i obudzić o przyzwoitej godzinie, taki trening przed szpitalem.  Czuję zatruty lekami, to podobne do leczenia nowotworu, zatruwając organizm. Depresja to rak duszy.

niedługo będę dzwonił do lekarki, by potwierdziła szpital od jutra. Czego najbardziej się boję? Że będzie zmiana terminu.  Najgorsze jest czekanie na coś co jest trudne. Ja zawsze wolę by wejść szybko w rzeczywistość  a nie czekać zadręczając się obawami.

Tak, jutro..ucieszyłem się – do tego doszło. Czasami wydaje mi się , że nie mnie to wszystko dotyczy.

Wpada Jacek Bończyk, aktor, reżyser, poeta, on też w klubie D.  Ale nie zapada się tak głęboko  jak ja i  może pracować, czasami ponad siły. Poznaliśmy się na fecebooku  i jesteśmy w stałym kontakcie.  To ja miałem być tym, który radzi sobie z depresją i go wspierać, a zrobiło się odwrotnie. Wspólnota doświadczeń bardzo zbliża.

Nie czuję się dobrze, czuję się byle jak. Wysłałem felieton do Przeglądu i do Zwierciadła.  Czując się źle, bardziej akceptuję szpital. Niepokój o detale, które stają się ważne. Miejsce do pisania? Miejsce do spania.  To pierwsze może nawet ważniejsze.

Jutro rano jadę na zsyłkę, a frapuje mnie , gdzie Antoś posiał pilota to tv. Obszar podejrzany jest raczej mały, tym bardziej to tajemnicze zjawisko. I ten żal, że do pilota nie można zadzwonić.Ładne jest to określenie, że diabeł przykrył ogonem. To co anioł przykrywa skrzydłem?

Pracuję trochę nad Iwicką, więc  nie jest źle jeśli mogę.

Chłopy klęczą i modlą się przed krzyżem do św. Antoniego z Padwy, by pilot się znalazł.

Oni już już w kąpieli, a ja schodzę po tego pilota , jak po kogoś by go zabić.  Skupiam się, siadam na kanapie, która przed telewizorem i dłonią wciskam się we wszystkie jej zakamarki. Jest,  przy poręczy bocznej, głęboko, mógłby tam zostać na zawsze. Morał, nie podawać się nigdy, walczyć do końca. Biorę to też do siebie i do swojej sytuacji.

z Antosiem w łóżku, przypomina mi nasza dawna zabawę. Opowiadam mu kilka snów. Każdy zaczarowuję słownie i kreśląc mu na plecach tajemne znaki. Potem on wybiera, ten który ma mu się przyśnić. Znowu odprawiam czary, by się spełniło. Ale do tej pory, jakoś nigdy się nie spełniło.

Około 22 depresja odpływa, odzyskuję apetyt.  Ale wiem, że to nie trwale, wieczorem tak bywa.

 

PODYSKUTUJ: