wtorek

mała zapaść, to niesamowite,  jak to jest nieuchronne,  po dwóch gęstych dniach, mam jak w banku, w dobrym banku, gwarancję upadku. A jutro jadę do Białegostoku. Zapraszam na spotkanie w Książnicy o 17.

Niezwykły telefon od Piotra Krosnego ze Sztokholmu.Aż zamarłem nie wierząc uszom. Nie widziałem go i nie słyszałem od 30 lat. Świetey malarz. Trzy dni temu w Krakowie, w czasie sutej kolacji,   przypomniałem Adamowi Zagajewskiemu,  jak zaprowadziłem go do pracowni Piotra w Sztokholmie, był zachwycony jego obrazami.. Wiedziałem, że Piotr nadal nieznany i niedoceniony, inaczej bym coś bym słyszał o nim.(w 95 roku udało mi się zorganizować mu wystawę w Warszawie). Ten nagły telefon, jak cud…jakby wiedział, że o nim mówiłem. A ja przecież nie wierzę w cuda.

Jego dramatyczna sytuacja, rozwód, ledwie wiąże koniec  z końcem, stany lękowe, utrata pracy w szkole, uczył dzieci malować. Piwnice i mieszkanie zalegają setki obrazów.   Mówi – boję się, że jak nagle zejdę, wszystko to pójdzie do kontenera.

Rzućcie okiem na jego obrazy, świetne chociaż zupełnie rozmijają się z XXI wiekiem.

http://www.euran.com/piotrkrosny.htm

 

PODYSKUTUJ: