To my. A właściwie nasze dzieci i młodzież. Lekarze z Instytutu Patologii i Fizjologii Słuchu stwierdzili, że ok. 16-19 procent młodych Polaków źle słyszy. I grupa ta będzie rosła.
Kiedy dzisiejsi 15-latkowie dojdą do trzydziestki, będą mieć słuch ludzi starych. Winne są wtykane głęboko do uszu słuchawki mp-trójek. Te są najgorsze. Ale spustoszenie w naszym słuchu sieją nawet te duże, nakładane jak obręcz na głowę.
Muzyki przez słuchawki można słuchać wszędzie. Na ulicy, w autobusie, metrze. Można nawet odgrodzić się nią jak murem od kolegów na szkolnej przerwie. Młodzi na ogół puszczają ją głośno. I nawet po kilka godzin dziennie. To główne przyczyna problemu. Ponieważ na to, że ze względu na zdrowie ograniczą czas ze słuchawkami na głowie, trudno liczyć, lekarze postulują, by nośniki muzyki miały odgórnie zmniejszoną liczbę decybeli. Teraz mogą one emitować dźwięki nawet do 120 decybeli. A za głośny uważany jest dźwięk powyżej 89.
Kiedyś część lekarzy uważała, że pewnym wyjściem jest wkładanie słuchawek do jednego tylko cha – co prawda je obciążymy, ale ochronimy to drugie. Okazuje się, że to nie takie proste. Uszy nie są „wymienne”. Przez prawe ucho – połączone z lewą półkulą, dociera do nas trochę co innego niż przez ucho lewe. Prawym uchem odbieramy raczej treść wypowiedzi, lewym wychwytujemy emocje. Warto więc słyszeć na oboje uszu. I to dobrze słyszeć.