Za oknem pogoda zdecydowanie mniej przyjazna do biegania niż latem. Ale to wcale nie oznacza, że biegać nie należy. Nie zmieniamy przyzwyczajeń, zmieniamy tylko strój.
Po pierwsze uważaj na deszcz. Chłód nic ci nie zrobi, jeśli dobrze się ubierzesz, ale deszcz już tak. Wilgoć dodatkowo działa na organizm wychładzająco, dlatego przydają się cienkie, lekkie kurtki przeciwdeszczowe.
Ubierz się tak, jakby na zewnątrz było z 6-7 stopni więcej niż jest rzeczywiście. Dlaczego? Bo za 15 minut, czyli po rozgrzewce lub na początku biegu, faktycznie zrobi ci się cieplej. Najlepiej zastosuj zasadę na cebulkę. Niech każda z warstw będzie na tyle lekka i cienka, by łatwo było ją sobie przewiązać na biodrach podczas biegu.
Ważna rzecz: chronimy ręce i nogi. Na ręce rękawiczki, najlepiej specjalne biegowe, bo odprowadzają wilgoć i nie wychładzają rąk. Na nogi już dłuższe skarpety, także biegowe. To oznacza wizytę w dobrym sklepie sportowym i spory wydatek, ale takie skarpety będą wam służyć więcej niż jeden sezon.
Uwaga na głowę. Podczas biegu przez głowę „ucieka” nawet 40 proc. ciepła. Dlatego ją też chronimy. Mogą być specjalne czapki biegowe, mogą być tzw. cienkie kominy (chustki w kształcie rurki), byle naszej głowie było ciepło.
Kup sobie bieliznę termiczną. Różnica w porównaniu z tą zwykłą jest gigantyczna. Bielizna termiczna nie pozwala organizmowi ani spocić się, ani wychłodzić. Świetne są bluzki z długimi rękawami. Na nie wystarczy o tej porze narzucić polar albo przeciwdeszczową. Możemy też zakupić legginsy termiczne i biegać w nich jesienią. W zimie dokładamy tylko cienki dres i jest doskonale nawet podczas największych mrozów.
Dokładna rozgrzewka to podstawa. Jeśli latem zdarzyło ci się biegiem ruszyć z domu bez ćwiczeń rozgrzewających, to teraz tego nie rób. Zniszczysz stawy, nadwerężysz kolana. Jesienią i zimą zaczynamy od powolnej, ale dłuższej niż latem rozgrzewki. To konieczne, by dać organizmowi czas na przygotowanie do wysiłku.