1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Zdrowie

Kulinarne integracje

Od września rodzice mają pełne prawo oczekiwać od szkolnych i przedszkolnych stołówek zmiany menu. Jesteśmy za tym, żeby nie siedzieć z założonymi rękami.

Grzegorz łapanowski ruszył z misją do szkół, aby wesprzeć kucharzy, nauczycieli, dzieci i ich rodziców w przeprowadzeniu tej pysznej i zdrowej rewolucji. W Kocham nie truję przedstawiamy wraz z nim i jego szkołą na widelcu pierwsze kroki, od których można rozpocząć zmiany.

Dużo się ostatnio mówi o wzroście świadomości kulinarnej, ba, wręcz modzie na dobre jedzenie i  o  zjawiskach typu ortoreksja, ale paradoksalnie twarde dane dotyczące naszej kondycji zdrowotnej z ostatnich dziesięciu lat wskazują jasno – tyjemy na potęgę (zbyt wysoki wskaźnik masy ciała dotyczy już 49 proc. Polek i 64 proc. Polaków), mamy coraz więcej problemów z chorobami żywieniowo zależnymi (czym obciążamy rok w rok budżet państwa na 50 mld zł), a nasze pociechy za parę lat mogą dogonić rówieśników z  Wielkiej Brytanii, bo według raportu UNICEF to właśnie polskie dzieci tyją najszybciej w  Europie. Specjaliści twierdzą, że za tę sytuację geny odpowiadają jedynie w  25 proc., a  otyłość to wynik przede wszystkim nieprawidłowych nawyków żywieniowych i  braku ruchu. I  to jest właśnie ten moment, kiedy trzeba sobie na cały głos powiedzieć „stop” oraz poszukać dokładnych źródeł i  rozwiązań problemu. Tym bardziej że żeby chudnąć, trzeba też jeść. Ale świadomie.

Miejsce akcji? Dom, w  którym często jeszcze panuje kult niezdrowych pokus typu sentymentalna golonka czy nostalgiczna góra frytek lub pośpiech, w którym zamiast włoszczyzny do garnka trafia rosołowa kostka.

Dalej? Szkoła, w której dzieci spędzają co najmniej kilka godzin dziennie. Szkoła wraz z jej sklepikiem oraz stołówką. Uczestników akcji jest zatem wielu: od dyrektora, którego zadaniem jest otwarcie się na promocję zdrowego jedzenia i ewentualne pozyskanie środków na dofinansowanie posiłków dla dzieci najuboższych (tak, bo zdrowy posiłek nie może kosztować 5 zł) lub też lepszy piec w  stołówce. Poprzez nauczycieli, którzy włączą się w ideę, umożliwiając organizowanie warsztatów, a  przynajmniej prowadząc z rodzicami „kulinarne” rozmowy. Rodziców, którzy mają prawo pytać, sugerować, zgadzać się i nie zgadzać, i  wtajemniczać w to swoje dzieci. Właścicieli szkolnych sklepików, którzy będą współpracować, oraz kucharki czarodziejki, które raz na zawsze zmienią archaiczną kartoflaną monodietę w kasze, mięso, w  rybę na parze, wszystko otoczą świeżymi warzywami, a na koniec zamiast słodkiego deseru wręczą dziecku kolorowy owoc. Jest to więc długi łańcuch pokarmowy pod wezwaniem i choćby jakieś ogniwo chciałoby być krnąbrne, to... nie za bardzo już może. Na szczęście, bo nowe (pierwsze w Polsce i na taką skalę) rozporządzenie ministra zdrowia i zawarte w nim zalecenia dotyczące środków spożywczych, które mogą być wykorzystywane w szkolnych stołówkach i sklepikach, jasno określają m.in. wysoką jakość produktów, z których powstaną posiłki, mówią o tym, że smażone tak, ale tylko raz na tydzień, że zamiast kompotu lepsza jest woda, że gazowane słodkie napoje już raczej nie, a wysoko przetworzona żywność i  wszystko, gdzie czai się glutaminian sodu – żegnamy serdecznie.

I  tego się trzymajmy, również w  naszych domach, gdzie już w drodze do sklepu mamy przed sobą wybór, bo to, co włożymy do koszyka, wszyscy później zjemy na obiad. Najlepiej jak najwięcej warzyw, owoców, kasz, chudych ryb, kiełków, bo to właśnie z  takich wyborów powstają później zdrowe, piękne posiłki. Pamiętajmy – klucz do zdrowia ma każdy z nas. Każdy może nauczyć się, skąd brać produkty, jak wybrać te najlepsze, w  jaki sposób przygotować dobry posiłek. Każdy może dać sobie szansę na wielką kulinarną przygodę i  lekcję kuchennej integracji. Otwierajmy tylko te właściwe drzwi.

Tak, wiemy, że będzie to wymagało mobilizacji i  kreatywności, ale warto! Można skorzystać z  zajęć z edukacji kulinarnej, na przykład takich, które organizuje fundacja Szkoła na Widelcu,  także z  zamieszczonych na stronie fundacji przepisów i  specjalnego poradnika dla szkół. Wesprzeć się infomacjami, przepisami i  poradami z przygotowanej przez „Zwierciadło”  strony (www.kochamnietruje.pl). Dowiadywać się tam o kolejnych odsłonach naszej akcji. Zapraszamy.

      Katarzyna Montgomery i  Grzegorz Łapanowski

 

Psychologia wspólnych posiłków

Najlepszą rzeczą, jaką my, dorośli, możemy zrobić dla dzieci, to usiąść z nimi do stołu. To nie muszą być ani wykwintne, ani tym bardziej skomplikowane posiłki. Wystarczy jajecznica zjedzona razem o poranku albo sobotnia domowa pomidorowa. Przebadano blisko 200 tysięcy dzieciaków i okazało się, że wśród tych, które jedzą ze swoją rodziną przynajmniej 5 posiłków w tygodniu, występuje o 35 proc. mniej zaburzeń odżywiania. Zdecydowana większość ma lepsze wyniki w nauce, rzadziej sięga po narkotyki i alkohol, ma większe poczucie własnej wartości. Czuje się szczęśliwsza.  Rodzicielski savoir-vivre przy stoleZasiadanie do wspólnego posiłku powinno być zaproszeniem, nie rozkazem. Rozmowy prowadzone w czasie posiłku nie powinny przeradzać się w przesłuchanie. Nie stresujmy dzieci pytaniami w  stylu: „Gdzie byłeś? Czy spotykasz się z  Kasią? Dlaczego masz tylko czwórkę z  matematyki?”. Dzieci uczą się najlepiej przez naśladownictwo i  obserwację. Słuchając dorosłych rozmawiających o  ważnych i  błahych sprawach, same też mogą włączyć się do rozmowy. Badania wskazują, że częstotliwość rodzinnych posiłków jest odwrotnie proporcjonalna do występowania otyłości, a  także pozytywnie wpływa na socjalizację dzieci i  młodzieżyi i  kształtowanie korzystnych wzorców żywieniowych.Ponadto wspólne posiłki przyczyniają się do tego, że sięgamy po więcej warzyw, owoców i  błonnika, a mniej np. frytek i  w ogóle spożywamy mniej nasyconych kwasów tłuszczowych czy cukrówv. To oznacza, że jedząc wspólnie, jemy zdrowiej.

Drugie śniadanie do szkoły możesz przygotować wspólnie z  dzieckiem pokaż mu, że ty również zjesz je w pracy. Rozmawiaj z  dzieckiem o  tym, co lubi jeść. Nie zakładaj z  góry, że kanapka z  serem i  szynką to jego ulubiona przekąska. Dzieci lubią różne smaki – warto je poznać przez wspólne próbowanie i  rozmowy. Nie zakładaj też, że dziecko nie lubi czegoś po jednej próbie. Według zaleceń specjalistów, zanim zdecyduje o  tym ostatecznie, należy podać mu dany produkt nawet 10 razy!

Łakocie i  wizyta w  fast foodzie nie są wcale przejawem miłości, mimo że reklamy starają  się nas o tym przekonać. Wyprawa na targ lub na wycieczkę za miasto, by pokazać, skąd się biorą warzywa, to fantastyczna okazja do okazania dziecku uczuć. Tak jak wspólne gotowanie. Zawsze zapytaj jednak, na co miałoby ochotę, lub opowiedz mu, co dziś zjecie.

Jeśli w domu nie nauczysz dziecka jedzenia warzyw, owoców, produktów pełnoziarnistych, szanse na zjedzenie ich poza domem spadają praktycznie do zera.

W  trakcie posiłków unikajmy rozmów o  wpływie żywienia na zdrowie. Nie wolno zmuszać dzieci do zjedzenia dania ani porównywać ich do innych dzieci (np. „Zobacz, jak ładnie zjadła Ola. A ty nic nie ruszyłeś z talerza…”). Presja wywierana na dziecko daje skutek przeciwny do oczekiwanego. Posiłek to moment celebrowania – dziecko może podziwiać wygląd potrawy, jej zapach i  smak, a nie martwić się, że je za wolno.

Źródło dysleksji

Niewystarczające spożycie cynku, żelaza, witaminy A, C i E przez dzieci w wieku szkolnym może wpływać na występowanie otyłości, stanów zapalnych, podwyższony poziom cholesterolu we krwi i słabszą wrażliwość insulinową. Ponadto stwierdza się, że niedobór niektórych wielonienasyconych kwasów tłuszczowych może być powiązany z wystąpieniem problemów z czytaniem, słabszą zdolnością literowania i rozwiązywania zadań dotyczących zapamiętywania, a także nasileniem problemów dyslektycznych.

W  szkole i  przedszkolu

W  szkole lub przedszkolu na klasowym parapecie dzieci mogą założyć hodowlę kiełków, bazylii albo szczypiorku. Można je potem wykorzystać w kanapkach i  sałatkach. Jeśli w  szkole są warunki, zorganizujcie na placu zabaw niewielki ogródek hodowlany. Pokażcie dzieciom, jak rośnie ogórek, dynia, pomidor. Pozwólcie im opiekować się tymi roślinami. Dzieci naprawdę to interesuje.

Można zorganizować też kącik aktywności kulinarnej. Zgromadźcie najprostsze przybory: podkładki, deseczki, bezpieczne noże, miseczki, drobny sprzęt. Przygotujcie warsztaty kulinarne albo zaproście kogoś, kto je poprowadzi. Jeżeli nie macie takich możliwości, pozwólcie dzieciom chociaż smarować pieczywo masłem, pastą, dżemem, komponować kanapki, nakładać potrawy na talerz.

Jeśli jesteś wychowawcą, zadbaj o to, aby twoi podopieczni czuli się przy jedzeniu swobodnie. Bądź dla nich przykładem – oni bacznie obserwują i  naśladują nie tylko rówieśników i  rodziców, ale także ciebie. Nie stój nad nimi, gdy jedzą, usiądź razem i  przyłącz się do posiłku. Jeżeli podczas wspólnego śniadania sięgniesz po zioła do kanapki, co najmniej połowa uczniów będzie chciała zrobić to, co „ich pani”, a połowa pozostałych będzie naśladowała kolegów. Naucz dzieci, że jedzenie nie jest do zabawy, że nie jest przykrą koniecznością. Pokaż im, że wymaga szacunku zarówno w  trakcie przygotowywania, jak i  spożywania. Uszanuj też, że każdy człowiek ma prawo czegoś nie lubić, że alergik nie może jeść określonych potraw.

Jeśli jest taka możliwość, pozwól dzieciom decydować, np. o wyborze dodatków, warzyw. Na śniadanie na dużych talerzach można ułożyć poszczególne składniki: serek, warzywa, zioła, aby dzieci mogły skomponować swoje kanapki. Mogą też dosypać do owsianki wybrane nasiona czy suszone owoce. Dzieci, mając możliwość samodzielnego wyboru, chętniej sięgają nawet po mniej sobie znane produkty. W  grupie łatwiej przełamywane są bariery i  niechęć do nowych smaków.

Zapasy szkolnej stołówki (i sposoby ich

przechowywania]

Chleb: [półka, w zamkniętym pojemniku] pieczywo na zakwasie, razowe, z pestkami, orzechami, owocami suszonymi, rzadziej: z mąki mieszanej.

Tłuszcze: [masło: środkowe półki lodówki (4–5 st. C) oraz na półce górnej (8 st. C); oleje tłoczone na zimno: drzwi lodówki (10–15 st. C); oliwa w zacienionym miejscu, w ciemnej butelce, nie musi być w lodówce]; masło, oliwa extra virgin, oleje roślinne z pierwszego tłoczenia (do smażenia: olej rzepakowy, masło klarowane, rzadziej smalec), orzechy, nasiona (np. słonecznika, dyni, sezam, len, mak) [półka, w szczelnym pojemniku/słoiku];awokado [na półce].

Sery: [środkowe półki lodówki (4–5 st. C) oraz na półce górnej (8 st. C)] twaróg, sery podpuszczkowe, rzadziej ser żółty.

Jaja: [środkowe półki lodówki (4–5 st. C) oraz na półce górnej (8 st. C) lub drzwi lodówki (10–15 st. C)] oznaczone numerem „0” lub „1”.

Kasze: [półka] gruboziarniste (gryczana, pęczak, jaglana, bulgur).

Ryż: [półka] brązowy, dziki, rzadziej: biały pomieszany z brązowym.

Makaron: [półka] razowy z dodatkiem oliwy lub sosu ze świeżych pomidorów lub pulpy pomidorowej albo jogurtu naturalnego, rzadziej: biały pomieszany z razowym.

Mięso: [świeże: 2 st. C; mrożone: najwyższa dozwolona temperatura: –18 st. C] nieprzetworzone (jako jednorodny produkt), drób, wieprzowe, wołowe, bez dodatku stabilizatorów, konserwantów.

Ryba: [świeże: 2 st. C; mrożone: najwyższa dozwolona temperatura: –18 st. C] świeże i mrożone (poniżej 20 proc. glazury), najlepiej polskie, z niezagrożonych akwenów (sprawdź przewodnik WWF „Jaka ryba na obiad?”, więcej na str. 124).

Warzywa i owoce: [NIE W LODÓWCE: owoce egzotyczne takie jak awokado, banany, pomarańcze, mandarynki, ananasy; ogórki, cukinia i pomidor (kosz lub skrzynka – suche miejsce, temp. pokojowa; ziemniaki, cebula, buraki – suche, przewiewne i ciemne miejsce w worku z dziurkami – spiżarnia. Czosnek zapleciony w warkocz i powieszony; LODÓWKA: truskawki, maliny, wiśnie, jagody, rzodkiewka, rozcięta dynia, pół arbuza, kalafior, brokuły (nie w siatce), kalarepa, sałata, szczypiorek, papryka, pieczarki, świeże zioła zawinąć w mokry ręcznik papierowy]; świeże, sezonowe, mrożone, suszone, liofilizowane, w postaci musów, koktajli mlecznych i smoothie.

Strączki: [półka] soczewica czerwona, zielona, czarna, brązowa, ciecierzyca, fasola czerwona, fasola biała, fasola pinto, fasola czarna, groch żółty.

Przyprawy i dodatki smakowe: [półka] zioła suszone i świeże, przyprawy korzenne, naturalne mieszanki przyprawowe (bez substancji wzmacniających smak, barwników, konserwantów).

Napoje: [półka] woda, herbaty owocowe i ziołowe, naturalne soki tłoczone nie z koncentratu, naturalne kakao, naturalna kawa zbożowa. Źródło agresji

Niedobory kwasów tłuszczowych, jak również nadmierne spożycie białego cukru mogą przyczyniać się m.in. do nadruchliwości, problemów z  koncentracją czy zmiennego humoru. Doświadczenie przeprowadzone z  udziałem dzieci w wieku od 5 do 9 lat potwierdziło, że po spożyciu słodyczy, czipsów, kolorowych napojów gazowanych dzieci były bardziej złośliwe, agresywne i pobudzone w porównaniu do dzieci, które jadły wyłącznie produkty naturalne (owoce, warzywa, kanapki z humusem itp.) i  piły wyłącznie wodę.

W innym badaniu dowiedziono, że izomery trans kwasów tłuszczowych (których źródłem jest głównie przetworzona żywność typu fast food, miękkie margaryny słabej jakości, słodycze, produkty cukiernicze, takie jak ciastka, ciasta, a także zupy i  sosy instant) również mogą powodować wzrost agresji i  uczucie irytacji.

Krok po kroczku

Komponując posiłki, pamiętaj, że dzieci lubią nieskomplikowane dania – z  prostych naturalnych produktów. Kiedy wprowadzasz nowy produkt, należy to robić stopniowo.

Przykłady:
  • Kasza gryczana – możemy jej użyć w nadzieniu do pierogów, łącząc z białym serem i duszoną cebulą – składnikami znanymi już dzieciom. Lub dodać ją do farszu do gołąbków czy nadziewanej papryki.
  • Jeśli naleśniki lub pierogi do tej pory robiliśmy wyłącznie z białej mąki, dodajmy do niej trochę drobno mielonej mąki z pełnego ziarna.
  • Stopniowo zmniejszamy dosładzanie herbaty i kompotów. Zamieńmy biały cukier na miód.
  • Herbaty rozpuszczalne zamieńmy na ekspresowe owocowe lub herbaty ziołowe, wodę z cytryną, miodem i imbirem.
  • Do zup zamiast dużej ilości ziemniaków dodajmy kaszę jaglaną.
  • Słodkie płatki śniadaniowe zastąpmy owsianką z owocami i ziarnami – w pierwszym etapie można ją posypać churpiącymi płatkami.
  • Zamiast gotowego kisielu z torebki zróbmy kisiel z soku owocowego i mąki ziemniaczanej z dodatkiem owoców, np. pokrojonego jabłka.
  • Słodkie kakao czasem można zamienić na kawę zbożową słodzoną miodem.
  • Soczki w kartonikach zastąpmy w 100 proc. owocowym sokiem rozcieńczonym z wodą w stosunku 1:2. 
  • Jogurty owocowe odrzućmy na rzecz jogurtów naturalnych z dodatkiem sezonowych owoców lub ziaren (słonecznika czy siemienia lnianego) z miodem lub rodzynkami.
  • Przygotowując kotlety mielone, dodajmy do nich trochę ugotowanej kaszy jaglanej czy startych warzyw – będą bardziej pulchne. Mięso mielone zastąpmy czasami warzywami strączkowymi.
  • Zamiast parówek i gotowych szynek wprowadźmy raz w tygodniu pieczone mięso w ziołach.
  • Jako alternatywę dla gotowych batonów i wafelków przygotujmy proste i tanie ciasto marchewkowe, sałatkę owocową, szaszłyki owocowe.
  • Przeanalizujmy zawartość półek i zamieńmy półprodukty na produkty naturalne: kostki rosołowe – na sól morską, zioła i naturalne przyprawy; gotowe sosy w słoikach i torebkach – na naturalne soki, przeciery pomidorowe bez cukru, jogurt naturalny, śmietankę 12-proc. wymieszaną z mąką kukurydzianą.
  • Margarynę zastąp naturalnym masłem i oliwą lub olejem rzepakowym.
Źródło mocy

Dieta wpływa na rozwój dziecka – dowodzą tego badania dotyczące rodzaju tłuszczów, jakie spożywa. Stwierdzono, że spożycie odpowiedniej ilości wielonienasyconych kwasów tłuszczowych (znajdują się np. w orzechach i olejach roślinnych) już w okresie niemowlęcym może mieć pozytywny wpływ na zdolność rozwiązywania problemów przez malucha, a później na jego inteligencję w wieku szkolnym. Potwierdzono też, że spożycie kwasów z rodziny omega-3 przez dzieci w wieku przedszkolnym poprawiało ich wyniki testu obrazkowego, który ocenia przygotowanie do podjęcia nauki w szkole.

 

 

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze