1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Zdrowie

Myślę i  karmię

Jeśli mieszkamy z psem lub kotem, to po pierwsze, nie zapominajmy, że to pies i kot, a nie mrówkojad, więc monodieta nie wchodzi w grę. A po drugie, przygotowujmy posiłki własnoręcznie i z głową. Nie ubędzie nam ani czasu, ani pieniędzy. A poza tym? Udomowienie to największa, bo nieodwracalna trauma, jaką zafundowaliśmy zwierzętom, więc kochajmy je, dbajmy o nie i zdrowo im gotujmy. Jesteśmy to tym nieszczęsnym niewolnikom po prostu winni.

Z  wielką przyjemnością idziemy na łatwiznę wszechobecnych zachęt kupowania gotowych karm, w  którch produkcji prześcigają się koncerny, według których „łatwe” to właśnie zdrowe, mądre i  gotowe. Tłumacząc się więc brakiem czasu, wkładamy do koszyka różne fast foody dla naszych zwierząt, zapominając, że przetworzona żywność traci swoją wartość na każdym etapie przetwarzania i  ma w sobie niezliczoną ilość konserwantów, barwników, substancji spulchniających, żelujących i  Bóg wie czego jeszcze. Ale na pewno tego, co zwierzętom nie służy, co sprawia, że chorują. Umówmy się więc raz na zawsze: jeśli gotowa puszka z  karmą, to awaryjnie i  tylko wtedy, kiedy na przykład wyjeżdżamy, a  zwierzę zostaje pod opieką kogoś, komu nie w  smak przyrządzanie mu posiłku, albo dzień okazał się tak krótki, że nie zdążyliśmy przyrządzić świeżego jedzenia. A  poza tym? Pofatygujmy się do kuchni, bo przygotowanie posiłku dla psa czy kota to naprawdę żadna wielka filozofia.
Mocy szukajmy w  naturze

Wszelkie znane mi badania dowodzą, że gdybyśmy choć w  51 proc. spożywali żywność nieprzetworzoną, to nie zapadalibyśmy na większość współczesnych chorób, jak nadciśnienie, cukrzyca, kamica nerkowa, alergie, nowotwory. I  ta sama zasada dotyczy też zwierząt. Skoro więc coraz częściej (na szczęście) wpadamy na to, by kupić sobie coś zdrowego, lekkiego, roślinnego, pamiętajmy też przy okazji o  naszych zwierzakach. One również lubią brokuły, marchewki, ziemniaki, buraki, choć w wypadku kotów dieta wegetariańska nie jest, niestety, możliwa. Piszę, niestety, bo sama nie jem mięsa i  wiem, jak działa mięsny przemysł... No ale ja, to ja, a kot to kot, czyli istota, która mięso jeść powinna. Zapewnijmy mu jednak dietę jak najbardziej urozmaiconą. O  przeciętnym zdrowym kocie w  sile wieku myślmy jak o  rocznym dziecku. Jeśli lubi (a  zapewniam, że one lubią bardzo!) zupę, to przy okazji gotowania swojej, odlejmy porcję dla kota, nie doprawiając jej jednak przyprawami ani zbyt dużą ilością soli (odrobina soli się jednak przyda, ale o tym później). Albo posiekajmy ugotowane warzywa, zmieszajmy je z długimi paskami świeżego mięsa i  podajmy kotu. Tu uwaga – paski mają być długie i cienkie dlatego, że kot powinien nauczyć się dobrze gryźć. Nawet jeśli kilka pierwszych zwymiotuje, to z kolejnymi poradzi sobie już wyśmienicie: z  paska odgryzie kawałek, potem następny i  tak dalej, a  po tygodniu nie będzie już pamiętał, że nie potrafił gryźć. Bo to bardzo ważne, żeby zęby służyły nie tylko do ozdoby. Kot musi gryźć, żuć, odgryzać, a  jeśli tego nie robi, bo dostaje do jedzenia tylko paszteciki albo miękkie pulpy, często zapada na tzw. idiopatyczne zapalenie błony śluzowej jamy ustnej, czyli stany zapalne dziąseł, nadżerki, bolesne ubytki w  szkliwie. A to dla niego nic przyjemnego.

Pamiętajmy też, że współczesne koty również z powodu trybu życia – leniwego i dość nijakiego – cierpią często na syndrom urologiczny lub niewydolność nerek i  bardzo często towarzyszy temu kamica moczowa. Dlatego ważne, by dużo piły. Może to uchronić ich przewód moczowy od powstania struwitów (uwodnione fosforany amonowo-magnezowe) i innych kamieni. A  jak sprawić, by kotek pił więcej? Podawać mu leciutko posolone potrawy. Co jeszcze? Koty chętnie zjedzą żółtko i  rybę. Żółtko może być surowe, ale ryba tylko gotowana, morska i  bez ości. Czasem słyszę, że koty nie mogą pić mleka. Bzdura. Są tacy ludzie i  koty również, które po wypiciu mleka dostają biegunki, bo nie radzą sobie z  laktozą, ale tej przypadłości łatwo się pozbyć. Wystarczy codziennie pić po kilka kropelek mleka, a  potem sukcesywnie zwiększać tę ilość – dzięki temu organizm uczy się rozkładać laktozę. A  co, gdy komuś nie chce się uczyć kota pić mleka? Jeśli tylko kot ma na to ochotę, można podawać mu jogurt, kefir, biały ser, po których laksacji być nie powinno. W  związku z  tym, że kot jest zwierzęciem, które musi mieć non stop dostęp do jedzenia, dopuszczalnym rozwiązaniem jest także sucha karma w misce. Sucha, bytowa, zwykła, bez dodatkowych udziwnień, ponieważ po pierwsze, dużo łatwiej jest wyleczyć awitaminozę niż hiperwitaminozę. A  po drugie, zwierzę powinno jeść z  głodu, a  nie z  łakomstwa, do którego prowadzą wyszukane przepyszne karmy, bo łakomstwo jest prostą drogą do otyłości.

NIE

Przede wszystkim nie wolno podawać zwierzętom czekolady i  rodzynek. Poza tym niewskazane są: owoce i  warzywa egzotyczne (z wyjątkiem banana), rośliny cebulowate: cebula, czosnek, por, grzyby, przyprawy, podroby, szczególnie wątroba, kości niecielęce, rośliny strączkowe, orzechy.

Im więcej namieszamy, tym mniej zaszkodzimy

W  wypadku psa w grę wchodzi już, owszem, dieta wegetariańska, o  ile pies będzie jadł ser i  jajka, ale nie ukrywam, że jeśli chodzi o psie zadowolenie z diety, nie będzie to nigdy jego kulinarny hit. Jednak warzywa są ważne, bardzo ważne. I  pies je lubi. Ziemniaki warto podawać mu w  formie piure do czasu, aż jego organizm nauczy się rozkładać skrobię ziemniaczaną, a poza tym chętnie skonsumuje marchewkę, buraki, a nawet dynię. Gorzej wypada w  jadłospisie jedynie korzeń pietruszki i  selera – mało który pies po prostu lubi ten smak. Marchew natomiast można podawać mu na dwa sposoby: ugotowaną wraz z  mięsem czy serem albo umytą, całą, surową. Psy uwielbiają ją chrupać! I  dobrze, bo w  ten sposób czyszczą sobie zęby. Lubią również owoce rodzime, a  szczególnie truskawki i  słodkie jabłka, i  te spokojnie mogą sobie jeść do woli. Śliwki i  gruszki natomiast mogą powodować wzdęcia, więc lepiej ich unikać.

Co jeszcze?

Mięso (o  ile pies nie jest wegetarianinem), choć bardzo, bardzo przestrzegam przed mięsną monodietą, bo żeby cieszyć się zdrowiem, pies potrzebuje dietetycznego urozmaicenia. Po trzech dniach mięsnych (tu najlepiej kupować okrawki, czyli różne rodzaje mięsa), niech nadejdą trzy jajeczne albo serowo-jajeczne, kiedy to gotujemy warzywa, a  do nich dokładamy ugotowane na twardo jajko i  biały ser twarogowy. Mieszamy wszystko razem i  już. Albo gotujemy warzywa i  dodajemy morską gotowaną rybę bez ości.

Tak jak kot musi mieć jedzenie zawsze na oku, tak pies powinien jeść raz, dwa razy dziennie. Najlepiej raz (bo trzeba pamiętać, że niegdyś był wilkiem, a  one jadają rzadko i  dużo), ale rozumiem też, że czasem opiekun lubi zjeść razem z psem kolację i  śniadanie. OK, niech będzie. Dwukrotnego posiłku codziennie wymagają natomiast zawsze duże psy, ponieważ mają skłonność do skrętów żołądka i  nie powinny się za jednym zamachem zbytnio napychać.

Pamiętajmy, by obserwować swoje zwierzęta i  pozwolić im też czasem na ich dietetyczne fanaberie. Jeśli kot trąca łapką w naszą kanapkę, urwijmy mu kawałek. Sama mam w  domu dziesięć kotów, a  wśród nich wyjadacza sosu winegret i  podkradacza kruszonki z  ciasta. A  i  jeszcze wylizywacza lukru. I  OK! Bo dodam tu, że moje koty potrafią żyć po 25 lat. Nie histeryzujmy. Odrobinka ekscentryzmu naszym zwierzętom nie zaszkodzi.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze