1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Zdrowie

Problem wypadających włosów

fot.123rf
fot.123rf
Wypadanie włosów to czynność fizjologiczna. Jeśli tracisz ich około 100 dziennie, nie masz się czego obawiać. Jeżeli jednak pokrywają całą powierzchnię szczotki po czesaniu, nie lekceważ tych objawów.

Złość piękności szkodzi, a wypadaniu włosów sprzyja stres. Dlatego, kiedy tracisz ich więcej, broń Boże nie wpadaj w panikę, bo… możesz pogorszyć swój stan. Im bardziej czujesz się ich utratą zaniepokojona, tym bardziej one wypadają. Znacznie lepszym rozwiązaniem niż martwienie się będzie działanie. Przede wszystkim upewnij się, czy faktycznie łysiejesz – czasem to tylko okresowe wypadanie, wywołane długotrwałym napięciem, niedoborem żelaza czy zmianami hormonalnymi (np. po ciąży, w trakcie menopauzy). Intensywne wypadanie często towarzyszy też schorzeniom skóry głowy (grzybica, łuszczyca, zapalenia łojotokowe) oraz chorobom ogólnoustrojowym (anemia, toczeń, problem z tarczycą). Niekiedy przyczyną mogą być też zabiegi chemiczne (trwała, rozjaśnianie włosów). Zanim wybierzesz się do specjalisty, poobserwuj włosy przez dwa, trzy tygodnie. Jeśli nie zauważysz poprawy, umów się na wizytę.

Dobra diagnoza

Pierwszym krokiem jest wywiad u trychologa (specjalisty zajmującego się stanem włosów i skóry głowy) lub lekarza dermatologa w celu ustalenia przyczyn wypadania.

– Podczas pierwszej wizyty zwykle pytam pacjenta o objawy mogące wskazywać na zaburzenia hormonalne, jak również o podobne schorzenia w rodzinie – mówi dr n. med. Marta Kurzeja, dermatolog z Kliniki Dermatologicznej przy ul. Koszykowej w Warszawie. – Bardzo istotny jest też rodzaj stosowanej diety oraz poziom stresu u danej osoby. Zarówno gwałtowny stres, czyli silne przeżycia, np. choroby czy nagłe zmiany, jak i przewlekły, którego pacjenci często nawet nie zauważają, może mieć wpływ na wypadanie włosów.

Kolejny punkt wizyty lekarskiej to pull test, polegający na delikatnym pociągnięciu włosów w trzech okolicach na powierzchni głowy (skroniowej, potylicznej i czołowo-środkowej). Jeśli w rękach lekarza pozostanie więcej niż 10 włosów, to oznacza, że wynik testu jest dodatni. Można go także wykonać w domu, na własne potrzeby, kiedy wydaje nam się, że tracimy więcej włosów niż zwykle.

Dermatolog może też wykonać trichoskopię, czyli badanie urządzeniem podobnym do USG, pozwalającym na obejrzenie skóry głowy w dużym powiększeniu (od 20 do 70 razy). Następnie lekarz ocenia ilość włosów we wspomnianych okolicach oraz ich grubość. Skóra głowy może wykazywać wiele objawów, które pomogą dermatologowi na podstawie trichoskopii ustalić, jaki to rodzaj łysienia. Kolejny sposób pomagający postawić trafną diagnozę to trichogram. Polega na wyrywaniu pęsetą po ok. 25 włosów ze skroni oraz zbadaniu ich pod mikroskopem, co pozwala na stwierdzenie, w jakiej fazie wzrostu są poszczególne włosy. Lekarz ustala między innymi, ile włosów jest w fazie wzrostu (anagen) oraz ile w fazie spoczynku (telogen), trwającej zwykle 2–3 miesiące, podczas której włos wypada. Objawem łysienia telogenowego jest silne wypadanie na przemian z okresami poprawy. W jego przebiegu zbyt wiele włosów przechodzi w stan spoczynku – telogenu, a następnie wypada. – Potwierdzeniem tej diagnozy jest właśnie trichogram – mówi dr Kurzeja. – Oglądam włosy pod mikroskopem i jeśli dużo z nich (ponad 20–30 proc.) jest w okresie spoczynku, mam dowód, że moja diagnoza jest prawidłowa. Zlecam też badania laboratoryjne, aby znaleźć przyczynę wypadania.

Zobacz: kosmetyki przeciw wypadaniu włosów

W Polsce wiele osób ma niedobory żelaza, o których nawet nie wie. Dlatego warto sprawdzić stężenie we krwi żelaza i ferrytyny (białka, które jest magazynem żelaza w organizmie). Czasem żelazo mamy w normie, ale ferrytyny jest za mało. Organizm wpada wtedy w stres i włosy zaczynają wypadać. Bada się także hormony, między innymi tarczycy, prolaktynę, kortyzol oraz hormony typu męskiego. To ważne, ponieważ zaburzenia pracy tarczycy czy przysadki należą do częstych przyczyn wypadania włosów.

– Wśród moich pacjentów często zdarzają się osoby, którym w życiu codziennym towarzyszy ogromny stres. Może on przyczynić się do nadmiernej utraty włosów, jednak to nie on jest głównym winowajcą – mówi dr Kurzeja. – Wiele osób dziś żyje niehigienicznie, źle się odżywia, nie odpoczywa, a po kilku latach takiego „treningu” organizm zwyczajnie ma dość i sygnalizuje to.

Jeśli włosy nie wypadają w bardzo dużej ilości, a mimo to zauważamy, że przerzedzają się w okolicy czołowo-ciemieniowej, powodem może być łysienie androgenowe, do niedawna uważane za schorzenie typowo męskie. Winne mogą być geny odpowiedzialne za nadwrażliwość mieszków włosowych głowy na DHT, aktywną formę testosteronu. Pod jego wpływem mieszki włosowe zmniejszają się, a włosy stają się coraz cieńsze. Ten typ łysienia dotyka wiele kobiet zarówno młodych, jak i w wieku okołomenopauzalnym. W okresie przekwitania dodatkową przyczyną jest spadek poziomu estrogenów i wtórna dominacja androgenów.

Duży wpływ na stan włosów i skóry głowy ma też to, co jemy. – Podobnie jak całemu naszemu organizmowi, włosom sprzyja zdrowa dieta – mówi dr Kurzeja. Ważne, aby była bogata w pokarmy, które dostarczają odpowiednie ilości żelaza (zwłaszcza przy niedokrwistości). Duże znaczenie dla organizmu ma także brak witaminy D3, która wytwarza się w naszym organizmie pod wpływem słońca. Dlatego jesienią i zimą warto uzupełniać jej niedobory. Suplementacja niektórych składników, np. żelaza, może być również niezwykle pomocna. – Lepiej jednak nie brać ich bez konsultacji z lekarzem – radzi dr Kurzeja – zrobić badania i dostarczyć organizmowi tego, czego nam brakuje.

Mądre działanie

Diagnoza to jedno, pora przejść do czynów. Jak zatrzymać wypadanie włosów? – Jeżeli jest to łysienie telogenowe związane z niedoborem żelaza, konieczna będzie suplementacja – mówi dr Marta Kurzeja. – Jeśli natomiast u podstaw leżą zaburzenia hormonalne, to trzeba będzie je wyrównać. Równocześnie zalecam moim pacjentom leki mające na celu zahamowanie nadmiernego wypadania włosów, a potem stymulację ich odrostu. Dobre efekty, w niektórych przypadkach, daje ostrzykiwanie głowy osoczem bogatopłytkowym, które stymuluje wzrost włosów. Efekty terapii widać dopiero po kilku miesiącach, co wynika z szybkości wzrostu włosa. Jeśli przyczyną jest łysienie androgenowe, to u kobiet po menopauzie można stosować finasteryd, który zmniejsza stężenie DHT we krwi i w tkankach (zwykle podawany jest mężczyznom, ponieważ może powodować wady wrodzone płodu). Dodatkowo wskazana jest też przewlekła miejscowa terapia minoksydylem. Można także stosować doustne środki antykoncepcyjne o działaniu antyandrogenowym, zawierające drospirenon lub dienogest, substancje wpływające także na zahamowanie wypadania włosów. Warto podkreślić, że przyczyna choroby tkwi głęboko w mieszkach włosowych i żaden szampon na ten typ wypadania włosów nie pomoże. W leczeniu łuszczycy skóry głowy, która także może sprzyjać wypadaniu włosów, nowością jest żel zawierający sterydy, substancje przeciwzapalne oraz witaminę D3. U większości osób daje dość szybką poprawę, choć u tych z łuszczycą niezbędne jest długotrwałe leczenie, bo to choroba przewlekła.

Kosmetyczni sprzymierzeńcy

Sama pielęgnacja włosów i skóry głowy oczywiście nie wystarczy, ale wspomaga leczenie dermatologiczne. Możesz poprawić kondycję łodyg włosów, choć kosmetyki mają ograniczony wpływ na zahamowanie wypadania.

Jak zawsze bardzo ważny jest właściwy dobór preparatów do potrzeb skóry głowy i włosów. Jeśli masz włosy przetłuszczające się, powinny regulować wydzielanie sebum. Suche lepiej odżywiaj i nawilżaj. Nadwrażliwą skórę głowy musisz ukoić i wzmocnić łagodnymi kosmetykami, na przykład z apteki. A do skóry z łupieżem kup szampon ze środkiem przeciwgrzybiczym. Preparaty zapobiegające wypadaniu stosuj okresowo, na przykład na wiosnę, kiedy organizm jest bardziej osłabiony. Nie oczekuj od nich cudów, ale doceniaj działanie zapobiegające wypadaniu.

Ekspert: dr Marta Kurzeja, dermatolog z Kliniki Dermatologicznej przy ul. Koszykowej w Warszawie

Skuteczna metoda

Wypadające, rzadkie włosy to przypadłość, która dotyka wielu z nas, nawet w młodości. Powodów jest wiele. Nieodpowiednia dieta, stres, zaburzenia hormonalne lub po prostu starzenie się. Jednak wczesne przeciwdziałanie może zahamować na jakiś czas proces wypadania włosów. Zabiegiem poprawiającym ich kondycję jest mezoterapia osoczem bogatopłytkowym, które pochodzi z własnej krwi pacjenta. Koncentrat z osocza bogaty jest w czynniki wzrostu, które aktywują procesy regeneracji. Jest to produkt autologiczny, dlatego nie ma niebezpieczeństwa wystąpienia reakcji alergicznej. Substancję można podać na owłosioną skórę głowy za pomocą klasycznej mezoterapii lub urządzeniem do mikronakłuwania (Dermapen). Zabieg warto wykonywać profilaktycznie dwa razy w roku, natomiast w przypadku leczenia powinno się wykonać serię 5–6 zabiegów w odstępach dwutygodniowych.

Dr Edyta Adamczyk-Kutera, lekarz medycyny estetycznej z Kliniki Medycyna Urody

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze