1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Zdrowie

Kangurowanie

Jeśli niemowlę spędza najwcześniejsze chwile życia na piersi mamy, czuje jej zapach, ciepło i bicie serca, lepiej się rozwija. Właśnie dlatego wynalazek plemienny – kangurowanie – bywa lepszą wersją naszego inkubatora – mówi ginekolożka dr Preeti Agrawal.

– Co to jest kangurowanie?

– Sposób opieki nad dziećmi urodzonymi przedwcześnie, z powodzeniem stosowany także u tych urodzonych w terminie. Polega na trzymaniu dziecka bardzo blisko, na nagiej piersi matki – przytulonego, ciasno opatulonego, z zachowaniem jak największego kontaktu skóra do skóry. Taka bliskość ma być odtworzeniem tego, co dziecko czuło, będąc w łonie mamy.

– Jak wynaleziono metodę kangurowania?

– W latach 80. XX w. w Zimbabwe były dwa szpitale. Jeden świetnie wyposażony w inkubatory i inne sprzęty medyczne, dla bogatych ludzi. Drugi był naprawdę biedny i nie miał nowoczesnego wyposażenia. Gdy rodziły się tam wcześniaki, uważano, że są bez szans. Jedyne, co można było zrobić, to zaintubować je i położyć na piersi matki, by w taki sposób spędziły ostatnie chwile życia. Jak wielkie było zaskoczenie, kiedy okazało się, że większość maluchów przeżywa, że potem szybciej niż dzieci z inkubatorów przybierają na wadze, rzadziej też chorują z powodu szpitalnych infekcji. Wyniki szpitala wyposażonego w nowoczesny sprzęt były znacznie gorsze. Zainteresowali się tym naukowcy. Zaobserwowali, że więź między dzieckiem i matką, która nosi je przy piersi, jest silniejsza niż między matkami a dziećmi z inkubatorów. Matki mające tak blisko swoje dzieci cechowało też większe poczucie sprawczości i niższy poziom lęku.

Badania w końcu przerwano, ale dały początek nowej metodzie zwanej kangurowaniem. Wielkim propagatorem kangurowania jest dr Nils Bergman ze szpitala uniwersyteckiego Cape Town w RPA, który od roku 1983 promuje ten sposób opieki nad dziećmi na całym świecie.

– Badania nad kangurowaniem wciąż trwają, są jednak prowadzone w inny sposób.

– Nowoczesna aparatura medyczna pozwala nam obserwować rzeczy dotychczas dla nas niedostępne. Dzięki nowym technikom diagnostycznym, m.in. USG, możemy obserwować rozwój mózgu dziecka będącego jeszcze w łonie matki. W 28. tygodniu ciąży dziecko ma już wszystkie neurony, jakie kiedykolwiek będzie miało. Kolejnym kluczowym momentem dla rozwoju jego mózgu jest drugi, a potem szósty miesiąc życia – ze względu na wysyp połączeń neuronalnych, który ma miejsce właśnie w tym czasie.

– Czego potrzebują neurony?

– Ładowania. Impulsów. Jeśli neurony są pobudzane – żyją, jeśli nie – obumierają. Podam taki przykład: dziecko rodzi się w 28. tygodniu ciąży. Ma już cały zapas neuronów. Ale to, jaką siatkę stworzą, zależy od impulsów, które będzie otrzymywało, oraz od jego środowiska. Pomyślmy, jakie warunki dziecko miało dotąd w łonie matki? Ciszę, ciemność, ciepło, stały dostęp pożywienia i ciasnotę, które dawały poczucie bezpieczeństwa. Po przedwczesnym urodzeniu, żeby dziecku pomóc przeżyć, zabiera się je od matki i wkłada do inkubatora, gdzie wspomaga się jego oddychanie i wytwarza odpowiednio wysoką temperaturę. To doskonałe warunki dla dalszego rozwoju serca czy płuc, ale nie mózgu.

– Dlaczego?

– Genetycznie dziedziczymy inteligencję, którą można nazwać logiczną: odpowiedzialną za rozumienie, liczenie, rozwiązywanie zadań. Ale jeśli chodzi o rozwój emocjonalny, społeczny, który też jest funkcją mózgu – to zależy on od tego, w jakim środowisku dziecko znajdzie się po urodzeniu. Obserwując tuż po narodzinach twarz swojej matki, uczy się ono budować relacje. Jeśli wcześniaka położymy na piersi mamy, on czuje jej zapach, ciepło, słyszy bicie serca, co daje mu poczucie bezpieczeństwa. Często otwiera oczy i przygląda się matce. Podczas kontaktu wzrokowego dziecko koduje: to miejsce jest bezpieczne, jest mi tu dobrze. W takich właśnie chwilach wysyłane są impulsy do jego ciała migdałowatego w mózgu. Zaczynają się tworzyć połączenia neuronalne, czyli nowe ścieżki, które uruchomił proces, o którym mówimy. Dzięki niemu dziecko w najgłębszych, pierwotnych strukturach mózgu buduje poczucie własnej wartości („matka mnie kocha, jestem bezpieczny, jest mi dobrze”).

– A dziecko w inkubatorze?

– Tam powstają zupełnie inne ścieżki. Dziecko czuje się opuszczone. Dotychczas znało tylko matkę, której teraz nie ma. Pojawia się rozpacz i ogromny strach o swoje życie. Tu znów musimy sięgnąć do fizjologii mózgu. Ciało migdałowate jest odpowiedzialne za trzy funkcje: odżywianie, rozmnażanie i obronę. Jeśli dziecko ma optymalne warunki i czuje się bezpiecznie, rozwija się dobrze i nie ma żadnych zaburzeń odżywiania. Natomiast w mózgu wcześniaka zostawionego w inkubatorze wyłączają się funkcje odżywiania i rozmnażania – zostaje tylko funkcja obrony, przetrwania. W jego organizmie rośnie poziom hormonu stresu – kortyzolu. Rozwój połączeń neuronalnych jest zablokowany, a rzeczywistość dziecko odbiera jako wrogą i niebezpieczną. Nie ma możliwości nawiązania pierwotnej więzi z matką, co w przyszłości będzie rzutowało na umiejętność budowania bliskich relacji z innymi. Oczywiście, są też fizyczne objawy: zaburzenia odżywiania, spadek wagi, podatność na infekcje. Dr Nils Bergman podaje wyniki swoich badań, które pokazują, że dzieci mające po urodzeniu kontakt z matką trzykrotnie szybciej przybierają na wadze niż te z inkubatora.

– Mówiąc inaczej: kontakt z matką lub jego brak wpływa na całe nasze życie.

– To prawda. Dzieci, które z jakichś przyczyn po urodzeniu były go pozbawione, mogą mieć potem trudności z okazywaniem uczuć, budowaniem relacji, współpracą z innymi. Będzie ich gnębić poczucie niskiej wartości, lęk, że są niekochane i nieważne…

 

 
– Doktor Bergman uważa, że nieuporządkowane pierwotne struktury mózgowe zakłócają powstawanie i pracę kolejnych.

– Tak, i to na wielu poziomach. Często bywa tak, że matki są całkowicie izolowane od swoich dzieci w inkubatorach. Nie mają szans nawiązać z nimi więzi, choćby dlatego, że nie karmią piersią. Badania termowizyjne pokazują, że piersi karmiącej matki są cieplejsze niż reszta jej ciała. Matka i maleńkie dziecko na poziomie psychologicznym i biologicznym są jak jeden organizm. Nie wolno go rozdzielać nie tylko dlatego, że dziecko potrzebuje matki, także matka potrzebuje bliskości dziecka – jest wtedy przez nie odpowiednio stymulowana.

Zwierzęta mają zakodowane, że aby przetrwać, muszą jeść. Z ludźmi jest tak samo. Jeśli pierwszy kontakt matki i dziecka nie jest niczym zakłócony i oboje tuż po porodzie leżą razem, dziecko ludzkie zaczyna samodzielnie szukać piersi matki.

Preeti Agrawal

– A co z dziećmi urodzonymi w terminie?

– One też bardzo potrzebują pierwszego kontaktu z matką. Świat poza łonem matki jest zupełnie inny niż w jego przytulnym wnętrzu. Tuż po narodzinach wszystkie zmysły dziecka są atakowane nowymi bodźcami. W takiej chwili dziecko potrzebuje bliskości z mamą, bo to jedyna osoba, którą zna. Ona daje zapewnienie, że – choć jest inaczej, niż było – wciąż jest bezpiecznie. Jej dotyk, zapach i głos kształtują połączenia neuronalne w mózgu noworodka. Jej uśmiech i zadowolenie sprawiają, że dziecko czuje się kochane. Jeśli wszystkie zmysły noworodka zostaną potraktowane z szacunkiem, dziecko nie będzie atakowane ostrym światłem, hałasem, dotykane przez obcych, świat będzie mu się jawił jako miejsce przyjazne i bezpieczne. Tymczasem może warto zastanowić się, skąd nagle u nas tyle zaburzeń słuchu u noworodków? Pamiętajmy, że zmysły nowo narodzonego dziecka są bardzo delikatne, jeszcze nie do końca rozwinięte.

– Doktor Bergman uważa także, że karmienie piersią jest zawsze zapoczątkowane przez dziecko, a nie przez matkę, jak zwykliśmy uważać...

– Po urodzeniu psy czy koty bez niczyjej pomocy znajdują drogę do piersi mamy. Kiedy ssą i ugniatają matczyne piersi, w mózgu ich matek uruchamia się instynkt macierzyński, zwiększa się poziom prolaktyny i ilość produkowanego mleka. Zwierzęta mają zakodowane, że aby przetrwać, muszą jeść. Z ludźmi jest tak samo. Jeśli pierwszy kontakt matki i dziecka nie jest niczym zakłócony i oboje tuż po porodzie leżą razem, dziecko ludzkie zaczyna samodzielnie szukać piersi matki. Pełza. Jeśli nie zakłócamy tego procesu, kobiety nie będą miały problemów z karmieniem piersią.

– A rozwój mózgu przy karmieniu piersią?

– Podczas karmienia w mózgu matki wydziela się oksytocyna, która bardzo stymuluje rozwój uczuć macierzyńskich. A czego potrzebują dzieci po urodzeniu? Wiedzą, że są bezbronne i bezradne i że bez pomocy nie przeżyją. Chcą być kochane, otoczone opieką. Co mogą zrobić? Mogą stymulować piersi matki i próbować nawiązywać z nią kontakt wzrokowy. Sprawiać, by je pokochała, by produkowała dla nich coraz więcej mleka. Dzieci, które mogą doświadczyć takich chwil po narodzinach, mają w przyszłości poczucie sprawczości i bezpieczeństwa. W najgłębszych częściach mózgu mają zakodowane, że wiele zależy od nich.

– A my na ogół żywimy przekonanie, że dziecko trzeba wszystkiego nauczyć, nawet ssania.

– Tak. Wiele zależy od tego, czy zaczniemy właściwie rozumieć fizjologię człowieka. Niby-instynktownie czujemy, że jest tak lub inaczej, ale żyjemy w czasach, w których na wszystko musimy mieć naukowe dowody. Na szczęście nauka potrafi już wyjaśnić coraz więcej. Mamy dowody. Musimy teraz na nowo spróbować zrozumieć prawa fizjologii, dowiedzieć się, dlaczego nie warto zakłócać naturalnych procesów. Nowoczesna opieka położnicza i neonatologiczna powinna polegać przede wszystkim na rozumieniu procesów fizjologicznych, a nie na kupowaniu coraz nowocześniejszej aparatury. Poszukajmy optymalnych rozwiązań, które pozwolą nam wykorzystać naturalne zdolności człowieka i zdobycze techniki. Używajmy nowości technologicznych dopiero wtedy, kiedy natura przestaje sobie radzić. Technika nie może dominować nad fizjologią.

– A więc jakość opieki po porodzie ma ogromny wpływ na całe nasze dalsze życie, zwłaszcza umiejętności społeczne. Czy to, że od lat używamy inkubatorów, a po porodach fizjologicznych oddzielamy dzieci od matek, przekłada się na szerszy obraz naszego społeczeństwa?

– Tak. Proszę zobaczyć, z jak wielką falą rozwodów mamy do czynienia, z jak wielką liczbą osób samotnych, nienawiązujących żadnych bliskich relacji. A powszechne zaburzenia odżywiania? To samo.

– Ale już nie możemy tego zmienić. Już zostaliśmy urodzeni i oddzieleni.

– Nie wrócimy do łon naszych matek, żeby urodzić się na nowo. Ale już samo rozumienie, jak ważne są nasze początki, i poznanie indywidualnej historii bardzo dużo dają. Świadomość potrafi wiele zmienić. Można też próbować coś zmienić choćby przez częste dotykanie, głaskanie i przytulanie naszych dzieci, wtedy w mózgu podnosi się poziom oksytocyny. Najważniejsze jednak, żeby nie przenosić błędów na kolejne, przyszłe pokolenia. Nauki takie jak psychologia czy pedagogika potrzebują tej wiedzy o człowieku: jakie były jego początki? Oczywiście, wszystko, co spotyka nas później, też ma swoją wagę. Ale moment narodzin i pierwsze chwile na świecie mają fundamentalne znaczenie.

– Jak możemy zmienić istniejący stan rzeczy?

– Rozdzielanie po porodzie matki i dziecka jest gwałtem. Potrzebujemy szkoleń dla lekarzy, położnych i neonatologów. Dopiero kiedy wszyscy będą wiedzieć, że jedynym miejscem dla nowo narodzonego dziecka są ramiona rodziców (bo w sytuacjach trudnych ojciec może zastąpić matkę), opieka w szpitalach może się zmienić. Kangurowanie wprowadzono już w latach 80. zeszłego stulecia w Anglii, USA, Belgii, Niemczech, Francji i RPA. To prosta metoda niewymagająca dużych nakładów finansowych, a bardzo skuteczna. Dzieci można kangurować 24 godziny na dobę. U kangurujących matek, które urodziły w 28. tygodniu, jest szansa, że pojawi się laktacja. Co ciekawe, mleko zmienia się dynamicznie – u matek wcześniaków natychmiast przystosowuje się do potrzeb dziecka, produkując nowe przeciwciała. Infekcje szpitalne u dzieci kangurowanych są znacznie rzadsze niż u dzieci z inkubatorów. Podczas pobierania krwi u takiego malucha, a wiadomo, że takich badań jest wiele, dzieci kangurowane prawie nie płaczą. Pamiętajmy, że kiedy dziecko płacze, podnosi mu się w mózgu poziom kortyzolu, a wiemy już, że wysoki poziom tego hormonu wyłącza w mózgu funkcję odżywiania. Koło się zamyka. Ścieżki neuronalne dzieci kangurowanych ładowane są dobrymi, pozytywnymi doświadczeniami. W ten sposób możemy zapewnić naszym noworodkom optymalny start i tym samym budować społeczeństwo szczęśliwych ludzi.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze