Ma urodę, talent i odwagę w podejmowaniu wyzwań. w teatrze można Właśnie oglądać „Irańską konferencję”, sztukę, w której tym razem nie zAgrała, ale za to ją przetłumaczyła i wyprodukowała.
Dla wszystkich jest oczywiste, że kiedy pani mąż Iwan Wyrypajew reżyseruje spektakl, to pani w nim gra. Dlaczego tym razem stało się inaczej?
Złożyło się na to kilka powodów. Po pierwsze, poczułam, że potrzebuję chwili przerwy, bo co najmniej od dziesięciu lat co roku mam jakąś premierę teatralną albo dwie. I chyba przyszedł moment, żeby odpocząć.
Od teatru czy w ogóle od grania?
Od przygotowywania premier, bo, oczywiście, nadal gram spektakle, ale postanowiłam nie przygotowywać nowych i naładować się energetycznie.
A po drugie?
Moja córka poszła w tym roku do pierwszej klasy. Bardzo zależało mi na tym, żeby być z nią w tym czasie, co też jej obiecałam i co uznałam za ważne, tym bardziej że ma dodatkowe utrudnienie, bo poszła do szkoły z wykładowym angielskim. Chciałam ją wesprzeć i widzę, że dobrze się stało. A w spektakl zaangażowałam się w ten sposób, że zrobiłam tłumaczenie, no i go produkuję.
(...)