1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Ekologia

Znikająca populacja wróbli, ryby z roślin i larwa trawiąca plastik – ekologiczne ciekawostki

W ciągu ostatnich 40 lat liczba wróbli spadła w Europie o 247 milionów. (Fot. iStock)
W ciągu ostatnich 40 lat liczba wróbli spadła w Europie o 247 milionów. (Fot. iStock)
Niewielki, niepozorny, ale czy wyobrażacie sobie krajobraz polskich miast czy pól bez wróbli? A jednak to scenariusz całkiem realny.

Wróbli coraz mniej

W ciągu ostatnich 40 lat liczba tych niezwykle popularnych ptaków spadła w Europie o 247 milionów! Ubywa też pliszek żółtych, szpaków i skowronków, a także bardzo podobnych do wróbli mazurków. Naukowcy uważają, że przyczyną jest – oczywiście, żadna to już niespodzianka – działalność człowieka. Wykorzystywanie chemii rolnej zabija owady, czyli naturalny pokarm wróbli i mazurków. Do tego dokładają się ptasia grypa i zanieczyszczenie powietrza.

Z kolei te gatunki, które niedawno, jako zagrożone wyginięciem, objęte zostały specjalną ochroną – jak sokół wędrowny, myszołów czy bielik – mają się coraz lepiej. Na razie nikomu nie przyszło jeszcze do głowy objąć ochroną wróble, ale pewne jest, że natura woła o pomoc.

Apetyt na plastik

Barciak większy, czyli ćma woskowa, lubi jeść owoce i… plastik. (Fot. iStock) Barciak większy, czyli ćma woskowa, lubi jeść owoce i… plastik. (Fot. iStock)

Barciak większy to, wbrew nazwie, motyl całkiem nieduży. A właściwie ćma. Jej angielska nazwa to ćma woskowa – bo larwy potrafią trawić pszczeli wosk, niszczą więc plastry z czerwiami. W 2017 roku doktor Federica Bertocchini z Uniwersytetu w Kantabrii oczyszczała ule w swojej pasiece. Wrzuciła gąsienice do plastikowej torebki. Po jakimś czasie stwierdziła, że gąsienice… przegryzły torebkę i zwiały. Postanowiła sprawdzić, czy gąsienice barciaka potrafią tylko przegryźć folię, czy może trawią polietylen. Wraz z biochemikami z Uniwersytetu Cambridge udowodniła, że trawią, a produktem ubocznym tego procesu jest alkohol – glikol etylenowy. Pałeczkę przejęli naukowcy z Kanady. Wykazali, że larwy te potrafią przeżyć tydzień na samym plastiku. 60 robaków zjadło w tym czasie 30 centymetrów kwadratowych folii.

Teraz barciakiem zajęli się polscy 16-latkowie. Paulina Frątczak i Adrian Grzonka z Jastrzębia-Zdroju dostali za swoje badania złoty medal w kategorii „ochrona środowiska” i nagrodę dla młodych innowatorów na konkursie w Kanadzie. Odkryli, że najefektywniej zjadają polietylen larwy hodowane w temperaturze 24 stopni Celsjusza. Na razie, nawet przy największym apetycie larw barciaka, plastiku nie znika dużo, ale może to pierwszy krok do rozwiązania tego problemu, w dodatku rozwiązania zgodnego z naturą?

Ryby z roślin

„Ryby bez ryby” to rozwiązanie zdrowe i etyczne. (Fot. Marilia Bognandi/materiały prasowe Hooked) „Ryby bez ryby” to rozwiązanie zdrowe i etyczne. (Fot. Marilia Bognandi/materiały prasowe Hooked)
(Fot. Marilia Bognandi/materiały prasowe Hooked) (Fot. Marilia Bognandi/materiały prasowe Hooked)

Morza i oceany zatrute, o ryby coraz trudniej, w dodatku co do ich wartości zdrowotnych zdania są podzielone. Bo z jednej strony zawierają kwasy omega-3, niezbędne dla zdrowia ciała i pracy mózgu, z drugiej – w mięsie ryb mamy całkiem sporo metali ciężkich. Niektórzy twierdzą, że rozwiązaniem mogą być „ryby bez ryby”. Czyli wyprodukowane z roślin, z tofu, z alg (w których kwasów omega-3 obfitość). Szwedzki start-up Hooked stworzył roślinną alternatywę dla łososia i tuńczyka. – Każde cztery kilogramy naszego wegańskiego tuńczyka to zaoszczędzenie jednej żywej ryby tego gatunku. Szacujemy, że przy obecnych wynikach sprzedażowych uda nam się oszczędzić ponad 12 tysięcy istnień – mówią Emil Wasteson i Tom Johansson, założyciele Hooked. Na razie ich produkty można kupić w Szwecji, ale są plany wejścia na rynek europejski.

Drugie życie choinki

Bardziej ekologiczna jest ta naturalna, wiadomo. Cieszy oczy, w domu pachnie lasem, tylko potem serce boli, kiedy igły opadają i trzeba choinkę wyrzucić. Jeśli decydujemy się na drzewko w doniczce, jest jakaś szansa, że je potem zasadzimy w ziemi (leśnicy mówią, że większa w przypadku świerku, z jodłami rzadko się to udaje). Ale jeśli kupujemy drzewko ścięte, na ogół ląduje ono na śmietniku. Choć tak być nie musi. Coraz więcej firm w różnych miastach (na przykład w Poznaniu) tworzy punkty, do których choinkę można przywieźć i mamy gwarancję, że zostanie ona wykorzystana. Jak? Na ogół drzewka w zakładach utylizacji przerabiane są na kompost, a taka ziemia jest natychmiast rozchwytywana przez ogrodników. Dalej poszedł holenderski Rotterdam, który zawarł umowę z kilkoma firmami – choinkowe drewno służy im do produkcji mebli, ramek do zdjęć czy innych designerskich przedmiotów.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze