1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Ekologia

Jakie grzechy popełniamy, segregując śmieci? Tłumaczy pani_od_odpadów

Edukacja to jedno z ważniejszych zadań osób zajmujących się tematem recyclingu. (Fot. iStock)
Edukacja to jedno z ważniejszych zadań osób zajmujących się tematem recyclingu. (Fot. iStock)
Gdzie powinien wylądować pusty karton po mleku? A gdzie powinna para butów? Jakie największe grzechy popełniamy, segregując śmieci? To wszystko wyjaśnia i tłumaczy nam pani_od_odpadow, czyli Monika Michalska. Jej instagramowe konto obserwują tysiące ludzi.

Skąd zainteresowanie odpadami? Temat wydaje się mało seksowny…
Ale ja uważam, że odpady są turbosexy! To taki obszar, którego ludzie nie lubią dotykać. Myślimy o odpadach jako o czymś, czego chcemy się jak najszybciej pozbyć, nie zastanawiać się, co z tym dalej. I wyrzucamy. Ale są ludzie tacy jak ja, którzy potem coś muszą z tymi odpadami zrobić. I to też jest dla mnie fajne, że zajmuję się czymś, co wszyscy już spisali na straty, i, co więcej, mogą z tego być jeszcze jakieś pieniądze! Jest to też temat rozwojowy, bo będzie z nami, dopóki będą na świecie ludzie. Tak naprawdę w każdej dziedzinie życia, w każdej gałęzi przemysłu, produkcji, zawsze powstają odpady. To nieodłączna część życia.

Rzadko myślimy o tych odpadach w skali makro, bo mamy już wystarczający kłopot z odpadami w naszym domu. Ostatnio przez tydzień przyglądałam się temu, co wyrzucam. To są sterty! No i jak to wyrzucać? Segregacja śmieci jest z nami już jakiś czas, ale chyba traktujemy ją po macoszemu.
Są, wydaje mi się, dwa typy ludzi. Jeden faktycznie traktuje śmieci po macoszemu. Ludzie tacy uważają, że skoro ponoszą opłaty za odpady, to wszystko powinno się już dziać poza nimi. Płacę, to wymagam. Wystarczy wejść do altanki śmietnikowej, efekty widać jak na dłoni. Z kolei druga grupa jest na przeciwnym biegunie. Może nawet za bardzo przejmują się segregacją, oglądają każde opakowanie, szukają w Internecie, gdzie co wyrzucić, czy zdjąć etykietkę, może jeszcze umyć.

Jest jeszcze trzeci typ. Ja się do tej grupy zaliczam. Chciałabym segregować właściwie, ale brak mi wiedzy i determinacji. Bo nawet jeśli raz usiądę i zrobię sobie tabelkę, to zaraz pojawiają mi się kolejne pytania. Nikt mnie tego nie nauczył.
Tak, to kolejny problem – wytyczne są ogólne. Dajmy na to mamy informacje, co wyrzucać do szkła: słoiki i butelki szklane. Ale jest jeszcze cała gama opakowań szklanych po kosmetykach, po lekach, są ozdoby, świeczniki, wazony – o tym się nie mówi. A ceramika idzie do zmieszanych, nie do szkła. I tak samo w każdej kategorii, na przykład przy papierze jest mowa o kartonie czy papierze z drukarki, ale nikt się już nie zagłębia w rodzaje kopert, w kwestię, co robić z opakowaniami po jedzeniu, kubkami, papierowymi słomkami. Bazujemy na ogółach, które ktoś kiedyś zamieścił w Internecie, ale to spektrum jest większe i ciągle rośnie, bo producenci i marketingowcy cały czas nam proponują nowe produkty w nowych opakowaniach, a co za tym idzie – nowe kategorie odpadów.

Są opakowania łączone, mają dwa czy trzy rodzaje materiałów – nie wiemy na ogół, co z tym robić. Myślimy: trudno, i wyrzucamy „na czuja”. I tak zaraz nam zniknie z oczu, więc przestaje to być nasz problem…
Opakowanie wielomateriałowe to wyzwanie – nie wiemy, czy rozdzielać poszczególne części. A to nie zawsze ma sens. Bo jak coś ma zostać przetworzone tak, jak są przetwarzane kartony po mleku czy po napojach, które składają się z trzech różnych materiałów, papieru, tworzywa sztucznego i aluminium, czyli metalu – to nie ma sensu oddzielanie tego w domu, bo są zakłady recyklingu, które zrobią to za nas i zrobią to dużo efektywniej.

No tak, ale dobrze, żeby nam to ktoś powiedział. Ja sprawdzam, szukam, a czasem nie mam na to szukanie energii i robię coś źle. Pani pełni taką funkcję informacyjną, jaką powinny pełnić władze gmin czy może Ministerstwo Środowiska.
Pracuję w branży gospodarki odpadami już od dziewięciu lat. W pewnym momencie przejrzałam Instagram, zobaczyłam, że jest dużo osób, które propagują działania ekologiczne, ale nikt nie wchodzi tylko w odpady. Stwierdziłam więc, że okej, skoro mam taką wiedzę, mogę zacząć to robić. I widzę, że ludzi to interesuje, zadają dużo pytań, więc staram się pomagać. I mam nadzieję, że to pójdzie dalej i coraz więcej osób będzie bardziej świadomych, że odpady to surowce, a nie kłopot.

Czy jest lepiej? Widzi Pani zmiany na plus?
Wydaje mi się, że tak, choć ta poprawa dotyczy głównie osób aktywnych w mediach społecznościowych i zainteresowanych ekologią. Dlatego tak ważna jest edukacja. Widzę, że jest dużo warsztatów dla najmłodszych, dzieci potem przynoszą wiedzę do domu – to pozytywne. A jak segregujemy?

Kiedy obserwuję, co trafia do śmieci zmieszanych, to myślę, że spokojnie można by z tego uzyskać nawet 40 proc., które dałoby się poddać recyklingowi. Ale jeśli coś znajdzie się w zmieszanych, to nie da się już z tym nic zrobić.

Ściślej, może by się dało, ale oczyszczanie wiąże się z nakładem pracy i finansów. Weźmy plastikową butelkę: jeśli trafi do zmieszanych i ktoś tam później wrzuci coś zepsutego, potem jeszcze na przykład worek z odkurzacza – to się oblepi i butelka będzie tak brudna, że nikt jej do recyklingu nie przyjmie. A nadal wyrzucamy dużo szkła i odpadów sztucznych do zmieszanych.

To jest nasz największy grzech?
Myślę, że tak. Wrzucamy tam też odpady bio, zapakowane szczelnie w foliówki, najczęściej „zrywki” z supermarketu. To duży błąd, bo te foliówki trudno potem oddzielić od strumienia kompostu. Kolejny błąd też dotyczy jedzenia. Na przykład kupujemy rybę zapakowaną próżniowo i kiedy się przeterminuje, wyrzucamy ją w całości do kosza. A powinniśmy oddzielić rybę od opakowania. To samo często dzieje się z cateringiem pudełkowym, z niedopitą wodą w butelce. Nikt tej wody potem nie wyleje, bo raz – że nie ma na to czasu, dwa – skąd wiadomo, że to woda, a nie substancja żrąca?

Skomplikowany problem…
Dlatego jest taki sexy.

Hm, dla mnie zepsuta ryba nie jest sexy…
Mogę to zrozumieć. Zwłaszcza że trzeba sobie wyobrazić, co z tą rybą dalej. W Polsce odpady, zwłaszcza zmieszane, mają przed sobą dwie drogi. Pierwsza to składowisko odpadów, druga – spalarnia odpadów komunalnych. Takich spalarni jest osiem. I mają one określone moce przerobowe. Nie jest tak, że trafia tam 100 proc. odpadów zmieszanych, jakie w kraju wytwarzamy. Jadą więc na składowisko, a przecież plastik nie rozkłada się w tydzień czy miesiąc, a przez długie lata. I ta ryba będzie sobie w plastiku leżeć…

Strach o tym myśleć.
Niestety, takie są realia.

Monika Michalska przybliża temat gospodarki odpadami na Instagramie jako pani_od_odpadów. (Fot. materiały prasowe) Monika Michalska przybliża temat gospodarki odpadami na Instagramie jako pani_od_odpadów. (Fot. materiały prasowe)

Niemało osób stara się dziś żyć zero waste, nie produkować odpadów. To dobra droga? Czy jednak lepiej się nauczyć, jak prawidłowo się z odpadami obchodzić?
Obie drogi są słuszne, ale wątpię, czy dojdziemy kiedyś do etapu zero waste. A COVID-19 pokazał, że od niektórych odpadów, jak choćby jednorazowe rękawiczki czy maseczki, nie uciekniemy. Bardziej przydatne wydaje mi się nauczenie się, jak prawidłowo wyrzucać odpady. My, jako sektor gospodarki odpadami, jesteśmy sobie w stanie z większością poradzić i w bezpieczny sposób je przetworzyć, tylko musimy mieć możliwości. To w domu trzeba zrobić pierwszy krok, czyli wyrzucić do właściwego kosza.
No i podejmować właściwe decyzje już w sklepie. Nikt nam niczego na siłę do koszyka nie wkłada. Patrzmy więc przy zakupach także na opakowanie. Kiedy widzimy, że składa się ono tylko z plastiku, tylko ze szkła czy z papieru, to jest na pewno lepsze niż wielomateriałowe, gdzie mamy trochę plastiku, trochę papieru i jeszcze aluminium.

Na co jeszcze zwracać uwagę?
W przypadku tworzyw sztucznych powinniśmy patrzeć na trójkącik, który zazwyczaj jest na denku – tam są cyferki od 1 do 7. Mówią, jaki to rodzaj tworzywa sztucznego. Od 1 do 6 to plastik jednorodny. Jeśli to 2, to wiemy, że ma możliwość trafienia do recyklingu. I na pewno będzie lepsze od 7 – bo tam może się kryć wszystko i nie da się tego przetworzyć. Kupujmy też jak najwięcej luzem. A przynajmniej unikajmy „zrywek”, bo to odpad, który trudno przetworzyć. Do wielu drogerii możemy przyjść z wielorazową butelką, nalać sobie do niej detergent czy inny produkt. Oczywiście to nie spowoduje, że odpady nagle znikną, ale to małe kroki w dobrą stronę.

Łatwo się mówi, ale ile trzeba mieć tych wielorazowych woreczków, kiedy idzie się na zakupy na targ…
Na targu jest jeszcze trudniej, bo tam z rozpędu wszystko w foliówki pakują. Nawet jak kupuję trzy śliwki, to zanim zaprotestuję, już mam śliwki w foliówce.

Opakowania szklane są najlepsze? Czy mają jakieś wady?
Szkło jest fajne, bo naturalne, ale na tym jego fajność się kończy. Jest ciężkie, trudno je zapakować, więc mniej opakowań można przewieźć. Łatwiej je też uszkodzić i zanieczyścić – w procesie uzdatniania przed finalnym recyklingiem dużo szkła odrzuca się właśnie przez zanieczyszczenia. Nie jest tak, że 100 proc. szkła da życie nowym butelkom czy słoikom, huty rygorystycznie podchodzą do tego, jaka stłuczka szklana do nich trafia. Potem można ją wykorzystywać w produkcji materiałów budowlanych, betonu czy asfaltu, ale nie chodzi o to, by robić asfalt ze szkła, bo ze szkła powinno się robić nowe szkło. No i recykling szkła jest energochłonny, odbywa się w bardzo wysokich temperaturach. Ale jest też szkło kaucyjne: butelka po piwie jest w browarze myta, dostaje nową naklejkę – i może być napełniana aż 25 razy.

A co z ubraniami? Zachęcamy do dawania im drugiego życia, ale czasem są mocno zniszczone – gdzie wyrzucać?
W przestrzeni publicznej są kontenery na ubrania, zniszczona odzież przetwarzana jest na paliwo alternatywne. Można też je oddać do punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, takie miejsce musi być w każdym mieście, w każdej gminie. Buty także powinny zostać przetworzone na paliwo alternatywne, ale są trudne do rozdrobnienia i zawierają różnego rodzaju metale ciężkie i trochę chloru, który nie może być składnikiem tych paliw. Powinniśmy wyrzucać buty do zmieszanych.

Są jeszcze elektrośmieci.
Teraz każdy się o nie bije – metale w nich obecne są cenne i drogie, więc zakłady, które przetwarzają zużyty sprzęt, robią akcje typu: oddaj nam stary sprzęt, nowy będzie tańszy. Choć ciągle można się w środku lasu natknąć na pralkę czy lodówkę. Na szczęście coraz rzadziej.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze