Interesujesz się ekologią i nowatorskimi rozwiązaniami? Na sercu leży ci dobro przyrody i środowiska? Te informacje powinny cię zainteresować.
Jagna Niedzielska i jej książka. Przepisy zero waste – „Ekologiczna kuchnia Jagny Niedzielskiej”.
Wyrzucamy jedzenie. Bo zepsute. Bo kupiliśmy „na promocji”, a w domu okazało się, że nie mamy na to ochoty. Jak to zmienić? Na pewno są osoby, które jedzenia nie marnują. Po pierwsze, niczego nie wyrzucają, po drugie, wykorzystują każdy produkt w całości. Ale, bądźmy szczerzy, nie jest ich wiele. Tak z ręką na sercu – każdemu z nas zdarza się wyjmować z lodówki zwiędłą i smutnie oklapniętą marchewkę czy jogurt, który zmienił kolor. Ile razy stwierdzamy, że upłynął termin przydatności do spożycia produktu. Gdy to podsumujemy, okaże się, że w Polsce wyrzuca się 4,8 mln ton żywności rocznie. Ani to ekologiczne, ani oszczędne.
Przepisy zero waste – „Ekologiczna kuchnia Jagny Niedzielskiej”.
Jeśli temat gotowania zero waste jest ci bliski, możesz sięgnąć po „Ekologiczną kuchnię Jagny Niedzielskiej”. Znajdziesz tu masę porad. Jak planować zakupy, by w pełni wykorzystać wszystkie składniki, ale też – mniej wydawać. Jak przechowywać żywność, nawet w jaki sposób wykorzystać półki w lodówce. No i inspirujące przepisy.
„Ekologiczna kuchnia Jagny Niedzielskiej”, wyd. Znak
Pilnie studiujemy etykiety na opakowaniach jogurtu, sprawdzamy skład kosmetyków, świadomość rośnie. Warto zainteresować się także składem podpasek i tamponów. W drogeriach wybór duży – ale powinnyśmy zwracać uwagę nie tylko na cenę i rozmiar. Bo często produkty do higieny intymnej nasączane są pochodnymi ropy naftowej i silikonem (ma to zwiększać chłonność), a śnieżnobiały kolor uzyskuje się za sprawą chloru. Co nie tylko może uczulać, lecz także mieć działanie rakotwórcze. Szukajmy więc tego, co najbardziej naturalne. Z certyfikatami, takimi jak: Nordic Ecolabel, Ecocert, AllergyCertified, GOTS. Bezpiecznie możemy stosować na przykład produkty GingerOrganic. W składzie: bawełna organiczna i biofolia ze skrobi kukurydzianej. W stu procentach biodegradowalne. Cena: 19,90 zł za opakowanie.
(Fot. materiały prasowe)
Piękny łańcuch górski w Dolomitach. Zimą raj dla narciarzy, latem dla wspinaczy. 3 lipca fragment czapy Marmolady, lodowca, a zarazem najwyższego szczytu w rejonie, osunął się, powodując lawinę. Masa lodu, skał i wody poruszała się z prędkością 300 km/h. I odebrała życie co najmniej siedmiu osobom, inni walczą o życie w szpitalach, niektórzy uznani są za zaginionych. Dlaczego do tego doszło? Odpowiedź jest jedna: ocieplenie klimatu. Dane pokazują, że na szczycie Marmolady (3343 m n.p.m.) od początku maja było ledwie kilka dni, kiedy temperatura spadała poniżej zera. To największa tak długa fala upałów w maju i czerwcu w tym rejonie od niemal 20 lat. A w zimie spadło stosunkowo mało śniegu, który normalnie chroni lodowiec. Podstawy czapy lodowej topnieją, woda podmywa strukturę, w końcu dochodzi do katastrofy. Naukowcy podają, że Marmolada w ciągu ostatnich 72 lat straciła ponad… 80 proc. objętości lodu. Lodowiec w ciągu 15 lat może zniknąć. Dedykujemy tę przerażającą informację wszystkim negującym globalne ocieplenie.
Dane pokazują, że na szczycie Marmolady (3343 m n.p.m.) od początku maja było ledwie kilka dni, kiedy temperatura spadała poniżej zera. (Fot. iStock)
Nazywa się elegancko: rewitalizacja. Co to znaczy w praktyce? Widać na przykładzie rynku w Leżajsku. Za pieniądze z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego wyremontowano go, czyli usunięto niemal całą zieleń, a powierzchnię zalano betonem. I jest pięknie. Żadnych liści, śmieci, ziemi. Dziennikarz Wojciech Kość z serwisu 300gospodarka.pl wysłał do Komisji Europejskiej pytanie, czy ma świadomość, na co idą pieniądze. I dostał odpowiedź: fundusze unijne nie będą już wspierać nieprzyjaznych klimatowi rewitalizacji polskich miast i miasteczek. Europejska polityka klimatyczna zmierza w drugą stronę, powrotu do natury. Zwłaszcza w obliczu rosnącego zagrożenia suszą.
(Fot. East News)
W XIX i XX wieku zabijano je bez opamiętania. Od 1976 roku, kiedy wprowadzono zakaz polowań, populacja tych gigantycznych morskich ssaków (drugie co do wielkości zwierzęta na Ziemi) zaczyna się odradzać. W badaniu z 2019 roku liczebność finwali południowych w pobliżu Antarktydy oszacowano na blisko 8 tysięcy osobników. W styczniu tego roku zaobserwowano
jeszcze większe ich skupiska.
Torebka ze skóry ekologicznej – znacie to hasło, prawda? Tyle że gdyby tak mocniej poskrobać, to okazałoby się, że ta skóra ekologiczna z ekologią niewiele ma wspólnego. Rozkłada się setki lat, a niszczy się szybciej niż ta zwierzęca. Co więc robić, jeśli chcemy być w zgodzie ze swoim ekosumieniem, a jednocześnie kupić fajny produkt? Youyang Song, projektantka z Berlina, ma na to odpowiedź. Pracuje nad projektem „Cooking New Materials”. Produkuje przypominające skórę materiały ze skórek owoców: skóra z banana i pomarańczy, z mleka sojowego i innych naturalnych składników. Farbuje je wyłącznie naturalnymi barwnikami. Jej ekoskóra jest w stu procentach biodegradowalna, tworzona według zasady zero waste, nie generuje zanieczyszczeń przy produkcji, nie tworzy śladu węglowego. A jest ładna i trwała. Takie inicjatywy to nadal margines, ale wierzymy, że tego typu pomysłów będzie coraz więcej!
Farmy wertykalne w Polsce – jak wyglądają miejskie uprawy?
Miejskie rolnictwo przyszłości – to farmy wertykalne. Mieszczą się w zamkniętych pomieszczeniach – mogą to być hale w miejskim biurowcu. Specjalnie skonstruowane regały mają półki – a każda z nich to… pole uprawne. Farmy wertykalne mają sporo zalet. Przede wszystkim na zbiory nie mają wpływu warunki klimatyczne. To sprawia, że wegetacja trwa cały rok. Mogą dać zbiory obfitsze niż z upraw tradycyjnych, a powierzchni zajmują bez porównania mniej. Hektarowa farma wertykalna zastępuje od dziesięciu do stu gospodarstw o takiej powierzchni. Korzenie roślin zanurzone są nie w ziemi, ale w wodzie wzbogaconej o składniki i minerały. Obieg wody jest zamknięty, zużywa się jej więc do 90 proc. mniej! Nie używa się za to pestycydów czy nawozów sztucznych, przenikających do żywności i zanieczyszczających glebę. Są też sklepowe farmy wertykalne! Na razie tylko w supermarketach Carrefour w dwóch warszawskich galeriach handlowych. Wyglądają jak lodówki. Ale to pozory – rośliny rosną już w sklepie. Świeższych nie kupicie!