1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony

Oczyma ojczyma: sprawa XXIII

Maciej Stuhr (Fot. Krzysztof Opaliński)
Maciej Stuhr (Fot. Krzysztof Opaliński)
Przez całe lato trwała zagorzała dyskusja, czy literatura jest dla idiotów, czy nie. Jak dotąd nie wyciągnięto jednoznacznych wniosków.

Zatem wciąż nie wiemy, czy książki należy czytać, czy nie, czy dawać je naszym dzieciom. No a przede wszystkim kto właściwie jest idiotą? No bo oczywiście oburzyli się idioci, że książki rzekomo nie są dla nich, i te swoje wielkie marzenia o zgłębieniu całej literatury świata mogą sobie teraz wsadzić na swoje przepastne półki z książkami. Oburzyli się też nieidioci, przez co z automatu zostali uznani przez innych nieidiotów za idiotów, a ci idioci natychmiast odwdzięczyli się tym samym całej reszcie nieidiotów, więc sytuacja zrobiła się doprawdy idiotyczna.

Słuszna jest więc twoja intuicja, Stasiu, żeby książki czytać pod kołdrą z latarką, bo nigdy nic nie wiadomo. Jakoś nikt nie lubi być traktowanym jak idiota, a coraz trudniej znaleźć miejsca, które by to człowiekowi jakoś gwarantowały. Wręcz przeciwnie. Czy tego chcemy, czy nie, albo czujemy się często jak idioci, albo jesteśmy tak traktowani. O dziwo, ci, którzy książki czytają, czują się w ten sposób o wiele częściej niż ci, którzy książki nigdy w rękach nie mieli. Wystarczy wejść do Internetu, włączyć radio, a już nie daj Boże telewizor, by się przekonać, że im mniejszym idiotą jesteś, za tym większygo idiotę cię biorą. Bardzo dobrze zatem przebiega proces robienia idiotów z nieidiotów. Za proces ten odpowiadają zarówno idioci, którzy robiąc idiotów z nieidiotów, czują się jak kompletni nieidioci, jak i nieidioci, a nawet ludzie bardzo mądrzy, którzy na idiotach mogą dużo więcej skorzystać, a już na pewno lepiej zarobić. W efekcie nieidioci coraz częściej zaczynają się zastanawiać, czy przypadkiem jednak nie są aby idiotami. Z drugiej strony – kompletni idioci są coraz bardziej pewni, że wszystko z nimi jest w jak najlepszym porządku, a co do ich rzekomego nieidiotyzmu nie ma najmniejszych wątpliwości. Zatem w świecie współczesnym idioci mają się coraz lepiej, a nieidioci coraz gorzej. Wystarczy o 19.30 włączyć to, co mam na myśli, aby zobaczyć największych idiotów, kórzy za idiotów mają ludzi światłych, wykształconych, oczytanych etc. Nieidioci zaczynają się czuć winni, że nie są idiotami. Bywa, że przestają głosić prawdę, żeby nie obrażać idiotów i by ci mogli głosić swoje kłamstwa. Słysząc je, nieidioci zastanawiają się, czy aby rzeczywiście nie są idiotami, skoro uznają te kłamstwa za kłamstwa, bo a nuż coś w tym jest. Gdyż nieidioci mają skłonność do wątpienia. Idioci – do pewności. To zapewnia im zdecydowaną przewagę.

Podział na idiotów i nieidiotów jest trochę idiotyczny, a przede wszystkim nieelegancki. Poza tym wiąże się z bezczelnością, gdyż uznanie kogoś innego za idiotę zakłada mniejszą lub większą dozę poczucia wyższości. Nieidioci nie są idiotami, więc rzadko wychylają się z nazywaniem rzeczy i ludzi po imieniu. Się nie opyla. Słuchają więc idiotów. Najczęściej w milczeniu, czekając na lepsze czasy. Bo jak im się wymsknie słowo prawdy, to potem już się muszą tłumaczyć. Jak idioci.

Ale jak świat światem idioci i ci drudzy muszą się jakoś w nim pomieścić. Jak to jednak zrobić – tego idioci nie wymyślą. Tylko ci drudzy mają szansę ułożyć świat po nowemu, żeby chociaż odrobinę stał się mniej idiotyczny. Czytaj książki zatem, Stachu. Czytaj ile wlezie, choć czasem może ci się to wydać kompletnie... No, wiesz jakie!

Maciej Stuhr, aktor. Wszechstronny. Gra, jak nie pisze. Pisze, jak nie gra.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze