1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony
  4. >
  5. Szwagier Gierka: wierszyk dla Poli

Szwagier Gierka: wierszyk dla Poli

Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Doszedłem do wniosku, że wszystkie moje teksty są patriotyczne. Ale chciałem się przygotować na sytuację, gdybym miał wytłumaczyć swojej stryjecznej wnuczce, co to jest ojczyzna.

Pola ma pięć lat. Lubi występować. Głównie w domu, ale ma też na koncie sukcesy recytatorskie w przedszkolu. Nie mogę powiedzieć, że ma to po stryjecznym dziadku, bo ma to po sobie. Poza tym różnimy się repertuarem. Chociaż do mojej „Baby na psy” tańczą czasami z młodszą siostrą Idą i kuzynką Zosią. Nie pamiętam, co ja w jej wieku recytowałem. Mogę się tylko domyślać na podstawie zdjęć. Mam takie, na którym z grupą przedszkolaków stoimy przy zaporze w Solinie. Miałem wtedy mniej więcej tyle lat, ile Pola ma teraz. Dziewczynki mają na głowach czepki pielęgniarskie, chłopcy – czaka górnicze. Mamy zestaw tablic, które mają się układać w hasło: „Niech Żyje 1 Maja Święto Ludzi Pracy”. Wszystko wielkimi literami. Mają się układać, ale się nie układają. Widocznie ktoś zrobił zdjęcie jeszcze przed uformowaniem szyku, nie każdy stoi na swoim miejscu i wyszło: „Święto 1 Niech Ludzi Żyje Pracy Maja”.

Marcin, tata Poli, wysłał mi wiadomość: „Napisałeś kiedyś jakiś wierszyk patriotyczny?”. Zacząłem się zastanawiać. I doszedłem do wniosku, że wszystkie moje teksty są patriotyczne. I „Piłem w Spale, spałem w Pile”, i „Baba na psy”, i „Cyniczne córy Zurychu”. Bo skoro piszę je, żeby wprowadzić w dobry nastrój moich rodaków, to chyba patriotyzm? Czy nie? Marcin doprecyzował w kolejnej wiadomości: „Pola ma startować w ogólnopolskim konkursie recytatorskim i trzeba jej coś znaleźć”. Odpisałem: „Zaraz jej napiszę”. I napisałem. Właściwie nie tylko jej, ale i sobie. Bo chciałem się przygotować na sytuację, gdybym miał jej wytłumaczyć, co to jest ojczyzna. Obiecała, że się nauczy i wystartuje w konkursie z tym wierszem:

Co to jest ojczyzna?
A mój dziadek był żołnierzem,
Kiedy jeszcze nie był dziadkiem.
Na mundurze, pod kołnierzem,
Dziadek nosił coś ukradkiem.
Czterolistna koniczynka –
Rosła tam, gdzie rosną kwiaty.
Dziadek dostał ją od synka,
Czyli od mojego taty.
Bo mój kraj to bajki, baśnie,
I nie tylko sprawy duże.
Bo ojczyzna to jest właśnie
Koniczynka na mundurze.
To są na rysunku chmury
I nad rzeczką mała kładka,
I ten wierszyk mały, który Pisał brat mojego dziadka.
I pluszowy słoń z przedszkola,
I siostrzyczka moja mała,
I artystka, panna Pola,
Która wiersz recytowała.

Marzy mi się, żeby rosła w kraju, który będzie lubiła. Słowo „kocham” niech sobie zarezerwuje na inne sytuacje. Żeby wszyscy ci, którzy będą żyli wokół niej, pamiętali, że może po swojemu myśleć, rozumieć, przeżywać. Także patriotyzm. I żeby mogła być artystką, spędzić życie na recytowaniu wierszy i tańcu. Jeżeli tak chce. Jeśli woli – niech będzie górniczką. Zresztą jedno drugiego nie wyklucza – może tańczyć i recytować wiersze na barbórkach (używam małej litery, bo chodzi mi o zabawę, a nie o święto; wielkich liter mamy wokół za dużo, staram się ograniczać). Żeby sama decydowała, jaką czapkę chce nosić. Żołnierską ( jak jej dziadek Rysiek), pielęgniarski czepek czy górnicze czako. Albo niech nie nosi żadnej, jak nie będzie chciała. A! Najważniejsze! Żeby zawsze miała przy sobie koniczynkę, którą podaruje jej ktoś, kto ją kocha.

Artur Andrus, Mistrz Mowy Polskiej, dziennikarz, poeta, autor piosenek

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze