1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony

Szwagier Gierka: przewracarka konna

Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Nie pamiętam, gdzie usłyszałem (sam tego na pewno nie wymyśliłem), że piosenki można podzielić na te o miłości i te o konsekwencjach braku miłości. Zgrabny podział.

Pewnie dałoby się jeszcze wyróżnić kilka podgrup. Na przykład takie o tęsknocie za miłością. Ktoś powie, że tęsknota jest konsekwencją braku miłości (czyli grupa druga), ale ja bym te o tęsknocie umieścił gdzieś pomiędzy. Nie włączałbym ani tu, ani tu. Jedną z najpiękniejszych piosenek w tej grupie jest ta zaczynająca się od słów: „Niegłupia, niebrzydka, niebiedna, a jednak samotna, a jednak”. Magda Czapińska – autorka tego tekstu – wspominała, że początek to cytat z autentycznego ogłoszenia matrymonialnego, na które trafiła w gazecie. I nie wiem, czy to różnica czasów, czy płci ogłoszeniodawców, ale niedawno trafiłem na takie: „Młody kawaler: piękny, wysportowany, bez nałogów, posiadający własne mieszkanie i firmę handlową, pozna kobietę…”. Nie przypuszczam, żeby to był odpowiedni kandydat dla autorki tamtego anonsu. Zbyt pewny siebie. Jej ogłoszenie wzrusza, jego – wkurza. Gdyby ona była taka jak on, napisałaby: „mądra, ładna, bogata”. Trochę pokory! Ale to i tak cud, że ten młody, piękny, wysportowany dał ogłoszenie do takiej normalnej, papierowej gazety. Nie mógł sobie poszukać w Internecie? Czyli być może tkwią w nim jeszcze jakieś opiłki romantyzmu.

Kilka razy apelowałem o ochronę ogłoszeń drobnych. Bo zanikają. Tak samo jak te starodawne drukowane gazety. Póki się da – szukam, zachwycam się, utrwalam. W tej gazecie, w której ogłaszał się młody, piękny, wysportowany, znalazłem również (oczywiście w innych działach): „Sprzedam 22 tomy encyklopedii Gutenberga, reprint najbardziej wyczerpującej polskiej encyklopedii. Stan idealny”, „Sprzedam przewracarkę konną. Cena: 300 zł”, „Sprzedam metalową taczkę, może stanowić kwietnik, prawie 1 m długości”, „Przyjmę do siebie niepotrzebny sprzęt elektroniczny, oprócz lodówek”, „Sprzedam kożuchy zimowe”.

A może jednak wyobrazić sobie, że niegłupia, niebrzydka, niebiedna spotyka się z młodym, pięknym, wysportowanym? I podczas pierwszej kolacji on mówi: „Oczy mam czarne, myśli mam jasne/ Śpię i odżywiam się zdrowo/Mam pięć lodówek/ Mieszkanie własne/Kożuch i firmę handlową”. Ona ulega jego urokowi, zamieszkują w tym jego własnym mieszkaniu i już po kilku miesiącach, jesienią, coś się zaczyna psuć. Jego coraz częściej nie ma w domu, rzekomo handel idzie coraz gorzej, ona coraz więcej czasu spędza przy oknie: „Październik to jest pora na czary/Tęskniłam za październikiem/Uwielbiam patrzeć, jak węglarz stary/Rozwozi węgiel kwietnikiem/Zaraz się zaczną jesienne pluchy/Grom jasne niebo rozetnie/Do szafy trzeba schować kożuchy/Zwłaszcza wiosenne i letnie”. A kiedy on się jednak pojawia w domu, od razu szuka pretekstu do wyjścia: „Będę do rana naprawiał czajnik/W garażu – mojej fortecy/A potem jeszcze pójdę do stajni/Przewrócić konia na plecy”. W końcu zaczynają się pretensje, wyrażane wprost: „Ileż to jeszcze przeżyję bied ja?/Ucierpień duszy i ciała?/Chociaż dotychczas encyklopedia/Najbardziej mnie wyczerpała”. Jeśli tak to ma wyglądać, to już chyba lepiej, żeby się nie spotkali. Lepsza tęsknota niż takie spełnienie.

Szwagier Gierka zwrócił mi uwagę, że jak na tak pewnego siebie typa, to za mało jej obiecuje podczas tej pierwszej wspólnej kolacji. No to dopisałem: „Mogę zakończyć więc tak/Matrymonialną kwerendę/Właściwie tylko nałogów brak/Ale przy tobie nabędę”. Ludzie! Bardzo proszę! Dawajcie ogłoszenia!

Artur Andrus, Mistrz Mowy Polskiej, dziennikarz, poeta, autor piosenek

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze