1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony

Do poduszki: świadectwo obłędu

Tomasz Jastrun (Fot. Krzysztof Opaliński)
Tomasz Jastrun (Fot. Krzysztof Opaliński)
„Dziennik 1933–1945” Victora Klemperera okazał się jednym z najbardziej pełnych i szczegółowych zapisów dokumentujących okrutną codzienność wojny.

Klemperer, Niemiec żydowskiego pochodzenia, profesor, historyk literatury, w latach, które obejmuje dziennik, mieszka w Dreźnie. Jego żona ma dobre pochodzenie, to będzie ważne, dzięki niej przeżyje. Autor dzień po dniu opisuje, jak krzepnie hitlerowski reżim, jak wprowadza nowe rasistowskie prawa. Victor stopniowo traci wszystko, zabierają mu dom, samochód, maszynę do pisania, musi sobie przypiąć żółtą gwiazdę ze słowem „Jude”. Może kupować na kartki tylko w wyznaczonych sklepach, o określonej godzinie. Ciągłe rewizje, kopniaki, plucie w twarz. Nowe zakazy bywają zaskakujące, jak choćby zakaz używania kremu do golenia albo kupowania lodów. Żydzi muszą się pozbyć zwierząt domowych. Nie mogą ich jednak dać nikomu na przechowanie. To wyrok śmierci dla ich ukochanego kota. Muszą go uśpić. Na naszych oczach rodzi się przerażający świat z „Procesu” Franza Kafki.

Kafka był genialnym wizjonerem, jednak komory i przemysł śmierci nie przyszły mu do głowy. W 1942 roku Klemperer wylicza 31 zakazów, ale pisze: „Wszystko to razem i tak jest przecież niczym wobec nieustannego zagrożenia – zagrożenia rewizją, biciem, więzieniem, obozem koncentracyjnym i nagłą śmiercią. […] Cały mój wysiłek skierowany jest na to, żeby uniknąć dreszczu śmiertelnego lęku”. Był czas, gdy Klemperer mógł wyjechać, jednak wahał się i nie podjął takiej decyzji. Wcześniej był na froncie pierwszej wojny i miał medale za odwagę, ale dla nowego porządku to nie miało znaczenia. Znając historię, widzimy, czego on do końca nie dostrzega – że zostając, skazuje się na śmierć. Łudzono się na początku, że transporty ludzi na Wschód nie wiodą do obozów zagłady, nie wiedziano jeszcze o komorach gazowych. Nie wierzy się w rzeczy, które nie mieszczą się w głowie, przecież to działo się w kraju wielkich filozofów, muzyków i poetów, w środku Europy.

Klemperer czuje się Niemcem i wstydzi się za Niemcy. Pisze: „Ja jestem Niemcem i czekam, że Niemcy wrócą, to oni się zagubili. [...] Jestem Niemcem, to inni nie są Niemcami”. Czasami sam siebie pyta, czy to, co się dzieje, to zaraza, czy jednak niemiecka natura. „Jakie pragnienia chodzą mi po głowie? Nie bać się każdego dzwonka do drzwi. [...] Okropność naszej egzystencji przywodząca na pamięć okrutne baśni”. Klemperer wie, jak ważną pracę wykonuje, pisząc swój dziennik. „Nadal piszę. Na tym polega moje bohaterstwo. Chcę dać świadectwo. [...] Chciałbym też, i to bardzo, stać się kulturalno-historycznym kronikarzem obecnej katastrofy. Obserwować aż do końca i notować”. Wie, że gdyby jego notatki znaleziono, czekałaby go pewna śmierć.

„Dziennik 1933–1945” okazał się jednym z najbardziej pełnych i szczegółowych zapisów dokumentujących okrutną codzienność wojny. Autor wyjaśnia: „Chodziło mi nie tylko o ważne sprawy, ale przede wszystkim o codzienność tyranii. [...] Tysiące ukłuć komara są gorsze niż cios w głowę”. Hitleryzm to obłęd, którym jeden człowiek zaraził cały naród. Klemperer zastanawia się, jak mogło do tego dojść, obserwuje zwykłych Niemców, zapisuje, co czują, co mówią. Siłą tego dziennika jest też wątek osobisty, żona autora, Eva, jest częścią tej niezwykłej opowieści. Klempererowie w finale wojny przeżyją jakimś cudem słynny dywanowy nalot na Drezno, w którym zginie kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców miasta. Opis nalotu to obraz piekła na ziemi. Dziennik pomógł Klempererowi przeżyć. Zawsze mówię, odnosząc to także do siebie, że pisanie, tworzenie świadectwa dramatu lub tragedii daje siłę, by je przetrwać.

Tomasz Jastrun, poeta, prozaik, krytyk literacki, czuły obserwator świata. Zawsze z książką obok poduszki.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze