1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony

Psychofilowanie: Szymon Pierwszy Niepewny

Szymon Majewski (Fot. Krzysztof Opaliński)
Szymon Majewski (Fot. Krzysztof Opaliński)
Pewność siebie. Czy ją mam? Może jakiś jej element, ale zawsze nie wtedy, kiedy trzeba. Cierpię na zespół spóźnionej pewności siebie (ZSPS).

Pojawia się, dopiero gdy się umoszczę, rozsiądę i poczuję, że mi idzie. Nie mam jej nigdy przed występem, gdy gram. A ci, którzy mi czasami płacą, zamawiają moją pewność siebie. Nie chcą wiedzieć, że przychodzi i staje na scenie Szymon niepewny Szymona. Taki Majewski na 65–70 proc. Uboższa jego wersja. On co prawda się nasyci do 100 proc., ale na razie przyszedł gość, który ma niego zadatki. Lutownica też nie działa od razu. Najpierw musi się rozgrzać. Tak samo jest z Majewskim. Ale trzymajcie to w tajemnicy przed moimi szefami i tymi, co mnie czasami wynajmują. Bo będą mieli wątpliwości, czy mnie wziąć i wynagrodzić. Albo zrobią tak: „Dobra, bierzemy tę lutownicę, ale zapłacimy, dopiero jak nam zlutuje wszystko, co chcemy”. Ludzie we mnie pokładają nadzieję, ja to wiem, ale co poradzę, że w szkole mi mówili, żem dureń i że będę pasał krowy.

Pewnie nadejdzie taki dzień, może niedługo, że stanę na scenie albo w radiu usiądę i powiem: „Kurczę, sorry, ale chyba nie jestem dziś pewien”. Już widzę, jak po tym felietonie dzwoni do mnie moja agentka Wiola. „Szymon, no i co ja mam tym ludziom powiedzieć, prezes firmy Kartaczpol chciał, żebyś poprowadził firmowe urodziny, a teraz zadzwonił, że nie chce Niepewnego Szymona, tylko Pewnego Prokopa”. I ten popłoch w redakcji „Zwierciadła”. „Słuchaj, pisze u nas od dziesięciu lat gość, który miał krowy pasać. Wiesz coś o tym?!”.

Okłamuję ludzi! Ja, harcerz! Udaję na zewnątrz ważniaka, jakiegoś Szymona Majewskiego, a w środku Szymuś w krótkich spodniach krowy pasie. Żeby było jasne, ja wiem, że nikt tego nie wie, no, może jakaś pani Jola przed moim występem uściśnie mi rękę i poczuje, że jest lekko wilgotna i zimna. Weźmie to jednak prędzej za problem z krążeniem lub objaw kiszenia dłoni w kieszeni, ale że ten 55-letni typ, który robi w mediach od lat, ma tremę?! A ja mam. Zawsze i nic się tu nie zmieniło od momentu, gdy w piątej klasie Szkoły Podstawowej nr 61 im. Juliana Przybosia stałem na sali i z okazji Dnia Matki recytowałem „Spotkanie z matką” Gałczyńskiego. Już rano jeść nie mogłem, a przez cały dzień czułem futrzaną kulkę w brzuchu. I nie pomagało to, że znałem wiersz na pamięć i że świetnie przed mamą było już wyrecytowane. Pewność siebie przychodziła, dopiero gdy usłyszałem swój głos, gdy popłynął pierwszy wers. A potem ta radość, gdy dzieci klaskały, i wzruszenie, gdy widziałem łzy mamy. I niesamowite uczucie, że się udało i że to będzie piękny dzień.

Chyba ta nagroda spowodowała, że poszedłem do takiej właśnie roboty. I choć futrzana kulka w brzuchu jest już nieco oswojona, to spocone rączki pozostaną ze mną na zawsze. Dopiero po pięciu minutach w Szymona wstępuje Szymon Szoł. Niepewność będzie już ze mną stale, jestem tego pewny. Nauczyłem się jedynie ją obchodzić tak, że mnie nie obchodzi. Mam na nią sposoby, rytuały odciągające uwagę, jednym z nich jest lekkie „odkładanko”, że niby to przyszły tydzień, więc nie mam co się spinać. Kolejny chwyt to uciec w inne zajęcia: w boks, bieganie, wywózkę gabarytów do punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych albo zmywanie. Tak wypełnić czas, tak napiąć cięciwę, żeby została mi tylko chwila na zabranie ciuchów i... jadę udawać pewnego Szymona. Czasami, jak zostaje mi godzina do wyjścia na występ, potrafię – i to działa najpiękniej – przyciąć komara, zdrzemnąć się na pół godziny. Cały spięty organizm jakby tylko na to czekał, zapadam się w ciemność po uszy.

PS 1 Szewc bez butów chodzi, kosmonauta bez rakiety, a Szymon bez pewności.

PS 2 Od pewności wolę pewną nieśmiałość.

Szymon Majewski, dziennikarz, showman, autor, wodzirej

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze