1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony

Pisane na lustrze: kupa szczęścia

Anna Janko (Fot. Wydawnictwo Literackie)
Anna Janko (Fot. Wydawnictwo Literackie)
Do szczęścia trzeba mieć szczęście, powiada mój mąż, który kocha paradoksy. Ja zaś uważam, że trzeba mieć raczej talent i plan.

Siedzi i w ciepłych krajach pod palmą, nic go nie boli, jest w sam raz, niebrzydki i w odpowiednim wieku do wszystkiego, pieniądze się mu w banku okociły, a jednak wciąga drinka przez słomkę z kwaśną miną i w bezbrzeż morską patrzy jak daltonista. Chłop ewidentnie nie potrafi nawiązać kontaktu ze szczęściem. Wiadomo, niejeden ma wszystko, co do pełnej radości potrzeba, ale nic z tego skleić nie potrafi i stoi nad tą kupą szczęścia, samemu pozostając kupą nieszczęścia. Bo do szczęścia trzeba mieć szczęście, powiada mój mąż, który kocha paradoksy. Ja zaś uważam, że raczej talent i plan. Szczególnie od chwili, gdy w procesie rozwojowym osiągamy stabilność hormonalną, a tak zwane wahania nastroju zyskują większą amplitudę i człowiek może coś zaplanować. Bohaterka mojej „Dziewczyny z zapałkami” w okresie płaskowyżu psychicznego zaplanowała sobie męża i dzieci i zdążyła swój pomysł zrealizować. Ale choć cieszyła się tym i owym oraz doznawała raz po raz przyjemności związanej na przykład z aktami erotycznymi, które w małżeństwie są na porządku dziennym, to stanu tego nie sklasyfikowała jako „szczęście”. Zmiana nastąpiła, gdy trafiła na pisma Huxleya, pisarza, który doświadczalnie zażywał substancji psychoaktywnych i w związku z tym rzecz zdefiniował odlotowo: „Szczęście podobne jest do koksu, otrzymuje się je w formie produktu ubocznego podczas wytwarzania innego fabrykatu”. To było olśnienie. Zrozumiała wtedy moja bohaterka, że nie ma co szukać szczęścia, trzeba pracować i pracować, a wtedy szczęście samo się znajdzie. Wszak na początku było wygnanie z raju, co nie? Adam i Ewa nawet nie wiedzieli, jak im dobrze w tym ogrodzie, dopiero już pracując za bramą w pocie i znoju, zyskali wiedzę o minionym szczęściu.

Przez ostatnie 25 lat sporo pracowałam, wytwarzając fabrykaty zwane wierszami i prozą, ubocznie zyskując endogenny koks i trochę hajsu. Czyli szczęście. Jednak z wiekiem osłabłam i się rozleniwiłam. Gdy więc znalazłam w Internecie info o świeżym wynalazku AI, o ChatGPT, który sam pisze teksty, ściśle pozostając w temacie, poczułam, że oto mogę być szczęśliwa bez pracy, a nawet bez talentu! Zainstalowałam ten cud i wklepałam pytanie podstawowe: Czym jest szczęście? A chatbot na to: „Szczęście to pojęcie, które jest różnie rozumiane. Dla jednych szczęście to stan ducha, który polega na poczuciu radości i spełnienia. Inni mogą rozumieć szczęście jako brak problemów i trudności w życiu lub jako dostęp do przyjemności i luksusów. Szczęście to subiektywne doświadczenie, które może być różne dla różnych ludzi”. No trudno się nie zgodzić. Pytam dalej o najszczęśliwszego człowieka na świecie, takiego na przykład, co to pod palmą z drinkiem. Bot odpowiada, że niełatwo mu stwierdzić. Bo szczęście jest subiektywnym doświadczeniem i różni ludzie na różne sposoby mogą je odczuwać. Można jednak znaleźć ludzi, którzy radują się z tego, co mają, niezależnie od tego, czy posiadają wielkie bogactwa, czy nie. I dalej w ten deseń. Zniecierpliwiona pytam wprost, co robić, by być szczęśliwym, daję szansę jak LSD Huxleyowi. A bot pisze mi językiem gazetowego coacha, że: relacje z ludźmi, aktywność fizyczna, dieta i wdzięczność! No kurczę, gdybym ja takie banały pisała do „Zwierciadła”… A może bot potrzebuje konkretu? Wklepuję więc hasło: „Szczęście Frania” (komedia wystawiana w TVP), i oto, co czytam: „Nie mogę podać Ci informacji na temat szczęścia osoby o imieniu Frania, ponieważ nie posiadam takich informacji. Szczęście to subiektywne doświadczenie i może być różne dla różnych…”. Zero inwencji twórczej! Czarna rozpacz! „Czarna rozpacz” – takie hasło zadaję i zaraz czytam, że „…może być ona bardzo trudna do przezwyciężenia i wymaga pomocy profesjonalnej, takiej jak terapia”. Wystarczy tej zabawy! Algorytm ewidentnie nie potrafi nawiązać profesjonalnego kontaktu ze „szczęściem”. Bot na terapię, a ja do roboty.

Anna Janko, poetka, pisarka. Autorka między innymi: „Dziewczyny z zapałkami”, „Pasji według św. Hanki”, „Małej zagłady” i „Finalistki”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze