1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony

Szwagier Gierka: ale będziesz?

Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
O powszechnej niesprawiedliwości świata nikogo chyba przekonywać nie muszę. Ale zwierzę się z takiej, której sam ostatnio doświadczyłem.

Musiałem zmienić repertuar. Chodzi o SMS-y zaczepne. Kiedy dopadała mnie samotność, pragnąłem natychmiastowego kontaktu z innym człowiekiem, bez względu na porę dnia wysyłałem do znajomych krótkie: „Śpisz?”. I działało. Zawsze się ktoś odezwał. Chociażby z pytaniem: „Oszalałeś?! O 15.00?!”. Teraz wszyscy wiedzą, że moje „Śpisz?” to tylko zaczepka. A i coraz więcej jest takich, którzy rzeczywiście śpią o 15.00. Kiedyś nie spali. Starzeją mi się przyjaciele. Nie dość, że zaczęli popadać w drzemki popołudniowe, to jeszcze obniżyły im się wymagania. Na przykład Łukasz stwierdził ostatnio, że ogląda już tylko takie filmy, w których ktoś kogoś za coś przeprasza. I to mu właściwie wystarczy. Marzy mu się, że ktoś nakręci taki, w którym wszyscy wszystkich będą przepraszać, a na końcu ktoś kogoś tak przeprosi, że się tego nikt nie spodziewał. Mimo że wszyscy wiedzieli, że to film o przepraszaniu. Jak u Hitchcocka: najpierw przeprosiny, a potem napięcie rośnie aż do totalnych przeprosin.

O powszechnej niesprawiedliwości świata nikogo chyba przekonywać nie muszę. Ale zwierzę się z takiej, której sam ostatnio doświadczyłem. Otóż cały świat interesuje się zakończeniem kariery różnych ludzi, którzy osiągnęli jakieś sukcesy. Weźmy sport. Wpisałem w wyszukiwarkę hasło: „ogłosił zakończenie kariery”, i dowiedziałem się, że: „Blaise Matuidi ogłosił koniec kariery…”, „Znany francuski kolarz Thibaut Pinot ogłosił, że po sezonie 2023 zakończy karierę…”, „Wieloletni piłkarz, między innymi Tottenhamu oraz Realu Madryt, Gareth Bale postanowił zakończyć profesjonalną karierę…”. Tymczasem nikt, kompletnie nikt nie interesuje się zakończeniem kariery sportowej ludzi, którym w sporcie nie szło. Ogłosiłem koniec swojej przygody z narciarstwem. Schowałem kombinezon, zalaminowałem na pamiątkę ostatni skipass – nic! Nigdzie żadnej wzmianki! Sygnały możliwego zakończenia kariery dawałem już wcześniej – kilka lat temu opublikowałem fragment poematu „Pożegnanie z trasą”: „Każdy ma w życiu swój czas/Ten mój mógł być dla mnie łaskawszy/Schodzę z czerwonych tras/Na czarne nie wjechawszy”. Wtedy wszyscy traktowali to jako żart, nikomu nie wpadło do głowy, że można zrezygnować z tak słabego narciarstwa. Ale to nie jest żart. Rezygnuję z narciarstwa. Kryzys dopadł mnie podczas jazdy na wyciągu, kiedy zadałem sobie pytanie „Jaki to ma sens?”. Widoki? Przecież stacjonarnie też mogę podziwiać. Prędkość? Zadowalającą osiągam, jadąc windą w moim bloku. Pieniędzy z tego nie będzie, zaszczytów też. Chęć pokonania własnych słabości? A może moje słabości są tak silne, że nie da się ich pokonać? Kiedy obwieściłem koniec kariery, nie pojawiła się żadna propozycja zawodowa – na przykład żebym trenował narciarzy, którym nie idzie tak samo, jak mi nie szło przez kilkanaście lat. Nikt nie wpadł na pomysł, żeby powołać mnie do zarządu Polskiego Związku Sportowców Kończących Karierę bez Żadnego Sukcesu (PZSKKŻS). W ogóle nikomu nie wpadło do głowy, że taki związek należy powołać! Wiem, w sporcie chodzi o to, żeby wygrywać, żeby być coraz lepszym. Ale my się staraliśmy! Nam nie wyszło! I tylko dlatego mamy nie mieć swojej reprezentacji?! Nasz głos ma być niesłyszalny?!

Trzeba będzie o tym wszystkim z kimś porozmawiać. Ale najpierw trzeba kogoś zwabić na spotkanie. Wymyśliłem nowy SMS zaczepny. Wysyłam krótkie: „Ale będziesz?”. Na razie się nabierają. Szybko oddzwaniają przerażeni, że obiecali gdzieś być i zapomnieli. Tylko szwagier Gierka – jak to on – musiał zareagować oryginalnie. Odpisał: „Nie będę, bo śpię”.

Artur Andrus, Mistrz Mowy Polskiej, dziennikarz, poeta, autor piosenek

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze