1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura
  4. >
  5. 10 najpiękniejszych utworów Leonarda Cohena

10 najpiękniejszych utworów Leonarda Cohena

Leonard Cohen był niekwestionowanym mistrzem poezji. (Fot. BEW Photo)
Leonard Cohen był niekwestionowanym mistrzem poezji. (Fot. BEW Photo)
Był niekwestionowaną ikoną muzyki i poezji drugiej połowy XX wieku, mistykiem słowa. Dystyngowanym człowiekiem o wielkiej klasie, który traktował życie z poczuciem humoru i dystansem. Podczas występów hipnotyzował publiczność swoją charyzmą i zachrypniętym, niskim głosem. Hultaj w garniturze – tak mówił sam o sobie. I choć nie ma go już wśród nas, jego pełna szczerości i mądrości rozedrgana twórczość wciąż inspiruje i zdradza wiele prawdy o życiu.

Życie Leonarda Cohena kryło wiele tajemnic – często zmieniał miejsce zamieszkania, miał różne partnerki. Był cały czas w drodze, nie do końca pogodzony z samym sobą. Przez wiele lat zmagał się z depresją, która dominowała w jego spokojnych i melancholijnych utworach. Inspirowało go wiele rzeczy. Zanim poświęcił się muzyce, pisał refleksyjną poezję i powieści. Uwielbiał też malarstwo – tworzenie autoportretów, najczęściej o 4 lub 5 nad ranem, przynosiło mu ukojenie. Odszedł 7 listopada 2016 roku, ale dzięki swojej twórczości będzie żył wiecznie. Z okazji rocznicy śmierci kanadyjskiego barda, przypominamy najpiękniejsze utwory, które na zawsze już pozostaną w naszych sercach.

„Suzanne” (1967)

Przyjazny dla ucha baryton Cohena wielbiły w szczególności kobiety – śpiewał o nich i dla nich. „Suzanne” to jeden z takich utworów. Artysta opublikował go jako wiersz w 1966 roku. W tym samym roku jego muzyczną interpretację wykonała folkowa piosenkarka Judy Collins. Cohen nagrał swoją wersję rok później i to właśnie dzięki niej rozpoczął swoją przygodę z muzyką.

Inspiracją do powstania tekstu była platoniczna miłość Leonarda do żony przyjaciela. Zakochany artysta nie chciał, aby relacja nabrała seksualnego charakteru, więc z szacunku do pary poprzestał na adorowaniu ukochanej i poświęcił jej swój debiutancki utwór. W 1994 roku na antenie BCC tak wspominał znajomość z tytułową Suzanne: – Wpadłem na nią pewnego wieczoru i zaprosiła mnie do swojego domu nad rzeką. Poczęstowała mnie herbatą Constant Comment, która miała małe kawałki pomarańczy. I niedaleko przepływały łodzie, a ja dotknąłem jej doskonałego ciała moim umysłem, ponieważ nie było innej możliwości. Nie było innego sposobu, aby w tych okolicznościach dotknąć jej doskonałego ciała.

„Famous Blue Raincoat” (1971)

W latach 70. krytykowano muzykę Cohena. Mówiono, że jest przygnębiająca, a jego albumy powinny być sprzedawane z żyletkami, bo to dobra muzyka do podcinania sobie żył. Jest w tym stwierdzeniu odrobina prawdy.

Choć utwór odnosi się do pewnego grudniowego poranka, jego charakter świetnie wpisuje się w jesienny klimat i ponurą, listopadową aurę. Urzekający refren i przejmująca tematyka nadają piosence niesamowity urok. „Famous Blue Raincoat” z albumu „Songs of Love and Hate” to pełen metafor tekst o nagłej „śmierci” emocji, w szczególności zazdrości. W głosie artysty słychać obojętność, ale i spokój. To jeden z najbardziej tajemniczych i wypełnionych niespotykaną głębią piosenek w dorobku Cohena.

„Hallelujah” (1984)

„Hallelujah” z albumu „Various Positions” to prawdopodobnie najbardziej znany i najchętniej coverowany utwór Leonarda Cohena. Ciężko w to uwierzyć, ale ta pop-folkowa ballada doczekała się ponad kilkuset (!) wersji, a sam artysta tworzył piosenkę przez 5 lat. Pełen biblijnych odwołań, np. do króla Dawid, tekst opowiada o tęsknocie i uwielbieniu, a niespotykane połączenie muzyki gospel i walca tworzy niesamowity klimat. Początkowo „Hallelujah” nie cieszyło się zbytnią popularnością, jednak z czasem po utwór zaczęli sięgać kolejni artyści – m.in. Rufus Weinwright i Jeff Buckley.

„Dance Me to The End of Love” (1984)

Tekst do piosenki „Dance Me to The End of Love” mógłby spokojnie funkcjonować jako wiersz bez podkładu muzycznego. W kulturze popularnej utwór ten zdecydowanie stoi na najwyższej półce poetyckiej. Dzięki licznym metaforom i niejednoznaczności można go interpretować na wiele sposobów, choć sam autor podkreślał jednak wielokrotnie, że inspiracją do powstania tekstu była opowieść o żydowskich muzykach akompaniujących zagładzie obozowych współwięźniów. Nie wykluczał jednak interpretacji romantycznej. Uwodzicielski głos Cohena śpiewającego kolejne zwrotki zwala z nóg i sprawia, że ma się ochotę słuchać utworu na okrągło.

„Tower of Song” (1988)

Refleksyjny utwór „Tower Of Song” pochodzi z albumu „I'm Your Man” z 1988 roku. Pojawia się także na ścieżce dźwiękowej do filmu o tym samym tytule, w którym o wpływie Cohena na swoją twórczość opowiadają m.in. frontman grupy U2 Bono oraz Nick Cave. Sam Leonard Cohen opowiada w nim o swoim życiu i marzeniach. „Tower of Song” to prawdziwe muzyczne dzieło sztuki, które, podobnie jak wyżej wymienione „Hallelujah”, doczekało się wielu coverów.

„Closing Time” (1992)

„Closing Time” z albumu „The Future” to malownicza wizja schyłku hucznej zabawy, co oczywiście, jak to zwykle bywa w przypadku Cohena, jest tylko metaforą – tym razem końca świata, a konkretnie biblijnego Armagedonu, czyli upadku ludzkości i moralności. Piosenka ta zdecydowanie wyróżnia się na tle całej twórczości artysty – brzmienie utworu jest dość skoczne i wesołe, jednak sam tekst nie napawa optymizmem. Do piosenki powstał wyjątkowo klimatyczny czarno-biały teledysk – jeśli jeszcze go nie znacie, polecamy obejrzeć.

„In My Secret Life” (2001)

Bob Dylan pisze piosenki w kilkanaście minut. Cohenowi zajmowało to kilkanaście lat. W jego utworach ciężko zatem szukać przypadkowych słów. Najlepszym tego przykładem jest „In My Secret Life” z 2001 roku, który powstawał przez 13 lat. Piosenka opowiada o życiu w dwóch odmiennych światach – realnym i tym „sekretnym”, istniejącym tylko w umyśle autora. W tym pierwszym Cohen zmaga się z trudnymi doświadczeniami. Walczy ze słabościami, a przede wszystkim z samym sobą. O przeżycie, o lepsze jutro. W świecie wyimaginowanym spotyka się z miłością swojego życia i wraz z nią cieszy każdą chwilą. Ilustracją do piosenki jest enigmatyczny teledysk wyreżyserowany przez włoską artystkę Florię Sigismondi.

„Darkness” (2012)

W późniejszym okresie Cohen był człowiekiem bardziej pogodzonym ze swoim życiem. Nabrał dystansu. Przemianę w sposobie myślenia widać wyraźnie w pochodzącym z albumu „Old Ideas” utworze „Darkness”. Ten przepełniony klimatem Nowego Orleanu bluesowy kawałek okraszony wyjątkowym tekstem to niezwykle spójna kompozycja, w której nie brakuje głębokiej refleksji nad światem. Utwór nie należy do najpopularniejszych, niemniej jednak warto się z nim zapoznać.

„You Want It Darker” (2016)

W październiku 2016 roku Leonard Cohen wydał album „You Want It Darker”, który zaledwie trzy tygodnie po premierze stał się muzycznym testamentem, a jego przesłanie nabrało kompletnie nowego znaczenia. W tytułowym utworze artysta wielokrotnie powtarza słowa „I’m ready, my Lord”, co oznacza „Jestem gotowy, mój Panie”. Cały album to przejmujący obraz artysty, ale przede wszystkim człowieka pogodzonego z nieuchronnie zbliżającą się śmiercią. W ten sposób 82-letni Leonard Cohen pożegnał się ze światem w najlepszy możliwy sposób.

„Happens To The Heart” (2019)

Wydany po śmierci Leonarda Cohena album „Thanks for the Dance” to skarbnica zupełnie nowych, ekscytujących utworów. Zbiór melorecytacji nagrał syn artysty Adam Cohen, jeszcze za życia ojca. Wydawnictwo promował wyjątkowy utwór „Happens To The Heart”, który brzmi niczym głos z zaświatów. To doskonały dowód na to, że twórczość Cohena wciąż żyje w naszych sercach, a jego głosu nie da się tak łatwo zagłuszyć.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze