1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Retro

Kalina Jędrusik za swoją odwagę i przekorę musiała jednak nieraz zapłacić

Kalina Jędrusik budziła skrajne emocje. Jej język uważano za niewyparzony, a temperament za ognisty. Życie i karierę traktowała w kategoriach erotycznych. (Fot. Forum)
Kalina Jędrusik budziła skrajne emocje. Jej język uważano za niewyparzony, a temperament za ognisty. Życie i karierę traktowała w kategoriach erotycznych. (Fot. Forum)
„Bo we mnie jest seks” – śpiewała w Kabarecie Starszych Panów i jak każda wyraźna i ekscentryczna postać budziła skrajne emocje. Jej język uważano za niewyparzony, a temperament za ognisty. Życie, grę aktorską, związki, a nawet karierę traktowała w kategoriach erotycznych. Wspominamy Kalinę Jędrusik w 32. rocznicę jej śmierci.

Datę własnych urodzin zmyśliła, skracając swoje życie o rok, albo – przyjmując perspektywę aktorki – odmładzając się o rok. Na jej nagrobku na warszawskich Powązkach wyryto, że Kalina Jędrusik-Dygat urodziła się w 1931 roku. W latach 50. chciała sądownie odjąć sobie jeszcze dwa lata, a później kolejne dwa. Dariusz Michalski w książce „Kalina Jędrusik” wyjaśnia, że bardzo się zdziwił, gdy aktorka przerobiła fałszywa datę urodzin, jaką był rok 1931, na kolejną fałszywą, czyli rok 1934. W papierach bardzo łatwo było przerobić jedynkę na czwórkę, ale nie to było głównym motywem. Ten zdradziła sama Kalina: „A bo to ładnie by wyglądało w życiorysie, że szkołę teatralną ukończyłam jako dwudziestolatka”. Maciej Jędrusik jej przyrodni brat, a obecnie profesor geografii, wyjaśnił, że dotarł do świadectw siostry ze szkoły podstawowej, z których wynika, że urodziła się tak naprawdę 5 lutego 1930 roku.

Demokratyczne wychowanie

Kalina przyszła na świat jako córka Zofii z Kuklińskich i Henryka Jędrusika, piłsudczyka, senatora II RP. Profesor Jędrusik wyprzedzał znacznie swoje czasy w podejściu do edukacji najmłodszych, a w końcu został kierownikiem szkoły, którą sam wybudował w Gnaszynie. Obecnie nazwalibyśmy taką szkołę demokratyczną. Uczniowie sami wybierali w niej przedmioty, w szkole nie było dzwonków, naukę prowadzono w systemie daltońskim, metodzie zakładającej indywidualną pracę uczniów. Na ścianie szkoły było napisane: „Odpoczynek jest ważniejszy niż praca, bo właśnie podczas odpoczynku następuje najlepsze przyswajanie wiedzy”. Kalina nazywała swojego ojca „renesansowym”, a wychowanie w tak otwartym środowisku z pewnością pomogło jej samej pozbyć się granic i powinności nakładanych na nią przez społeczeństwo.

W 1953 roku ukończyła krakowską PWST, wówczas PWSA – Państwową Wyższą Szkołę Aktorską. Studiowała razem ze Zbyszkiem Cybulskim, Bogumiłem Kobielą i Leszkiem Herdegenem, czyli podobnie jak ona, charyzmatycznymi postaciami. W tym samym roku debiutowała na scenie gdańskiego Teatru Wybrzeże. Również tam poznała o 17 lat starszego prozaika Stanisława Dygata – podobno trafił ich sycylijski piorun. Pisarz był wtedy w związku małżeńskim z aktorką Władysławą Nawrocką, co nie przeszkodziło rozkwitowi uczucia. Po przeprowadzce do Warszawy zamieszkali wszyscy razem: Stanisław, jego przyszła żona i przeszła żona, do tego córka Magda i teściowa. Co dziwi tym bardziej, że jak pisze Dariusz Michalski: „Drugie mieszkanie mógł załatwić przez partię – był członkiem PZPR – albo przez teatr, miał przecież poważny dorobek. Tym bardziej, że sytuacja mieszkaniowa tak bardzo mu doskwierała, że, jak wynika z jego korespondencji, znalazł się na skraju załamania nerwowego. To był taki przerośnięty chłopczyk w krótkich spodenkach”.

Wydaje się, że największą cenę za ten okres życie wystawiło porzuconej żonie oraz córce – Magdzie Dygat, która wiele lat później w książce „Rozstania” napisała: „Wyprowadzając się z domu, ojciec zabrał nadrzędne poczucie wartości. Zostałam z uczuciem porażki. Wielkiego życiowego niepowodzenia, za które podświadomie czułam się odpowiedzialna. Moja matka okazała się pomyłką w życiu ojca, ja wliczałam w tę pomyłkę siebie”. Cóż, zakochani zazwyczaj są zaślepieni, nie patrzą na ofiary, które po sobie zostawiają. Tak było również w tym wypadku. Kazimierz Kutz w filmie biograficznym dotyczącym relacji Dygat-Jędrusik, mówił, że pisarz zakochał się śmiertelnie, właściwie z wzajemnością. „On ją stworzył. Kiedy była nieszczęśliwa, pozostawał jej najczulszym opiekunem. Ta miłość miała wymiar cudownej apokalipsy”. Również wtedy, gdy para przestała ze sobą sypiać, a Kalina wpadała w depresje po zakończeniu kolejnego romansu, to Stanisław ją pocieszał i stawiał na nogi.

Żer dla legendy

Na temat ich związku krążą różne, czasami sprzeczne anegdoty. Podobno prawdziwa jest ta opowiadana przez samego Dygata: „Wracam kiedyś wcześniej z delegacji i nie zgadniecie, co zastałem w domu. Kalina spała zupełnie sama!”. Nie chcieli mieć siebie na wyłączność. Kalina instruowała męża, jak ma się zachowywać na randce z sekretarką, podczas gdy on słuchał komentarzy o jej romansach z Wojciechem Gąsowskim czy Tadeuszem Plucińskim. „Oboje akceptowali zdrady, których się dopuszczali” – skomentował to biograf aktorki.

Chociaż pozostaje wątpliwe, czy kochająca się para nazwałaby owe skoki w bok zdradą. Słownikowa definicja zdrady mówi o „niedochowaniu wierności” albo „złamaniu jakichś zasad, idei”. Powstaje pytanie o definicję wierności pomiędzy dwoma osobami pozostającymi ze sobą w romantycznym związku. Czy jest nią miłość, dbanie o siebie, lojalność, wspólna przestrzeń? Czy może nadrzędną wartością jest wyłączność seksualna? Z biografii artystki wynika, że rozmawiała ze swoim mężem o przygodnym seksie. Sama Jędrusik mówiła: „Przeżyłam kilka szalonych romansów. No, kiedyś policzyłam – pięć. To wcale nie jest dużo na całe życie. Nie umiałam ich ukryć – żer dla legendy. I jeżeli ktoś „życzliwy” opowiedział mojemu mężowi o mojej nowej fascynacji innym mężczyzną, on mawiał swoim cudownym wolterowskim „r”: »Gdyby ona była panienką na poczcie przyklejająca znaczki, to być może nie byłyby jej potrzebne takie fascynacje. Kalina jest wielką aktorką i potrzebne jej są niezwykłe, cudowne momenty. Ona kocha cudowne przeżywanie i proszę nie wtrącać się do naszego małżeństwa«. Bo chociaż powszechnie zdradą nazywamy seks poza związkiem, każda para ma prawo definiować ją na własny sposób. Zdradą może być na przykład życie z kimś od wielu lat, mimo że się go nie kocha. Albo związek z kimś wbrew sobie i swoim wartościom – gdy zdradza się samego siebie. Zdradą może być tez seks z kimś innym niż osoba, z którą dzieli się sypialnię. Kluczowe dla związku wydaje się zatem zdefiniowanie tego słowa oraz innych wartości, na których ma być oparte wspólne życie. Z pewnością Dygatowie swoim podejściem do tej kwestii uderzali w ówczesną moralność.

Ziemia obiecana

Bardzo ważny w karierze Kaliny był rok 1960, bo właśnie wtedy debiutowała na szklanym ekranie w Kabarecie Starszych Panów, który walnie przyczynił się do powstania jej legendy. Maciej Jędrusik, brat aktorki, wspomina, jak to w jednej ze scen śpiewała piosenkę, siedząc w wannie: „I w ramach żartu weszła do tej wanny całkiem goła. Kiedy Jeremi Przybora pochylił się nad nią, żeby wygłosić swoją kwestię – zbaraniał”. Występując z grupą Starszych Panów, miała za sobą już pracę w Teatrze Narodowym, Współczesnym, Komedii i Teatrze Rozmaitości, a w 1967 roku dołączyła do zespołu Teatru Polskiego. Jednak to role filmowe uczyniły ją nieśmiertelną. Była panią Wąsowską w „Lalce” Hasa, burdelmamą w „C.K. Dezerterach” Majewskiego, czy pstrokatą w „Podwójnym życiu Weroniki” Kieślowskiego, a do historii przeszła jej scena miłosna z Danielem Olbrychskim w „Ziemi Obiecanej” Wajdy. Stała się po niej peerelowskim symbolem seksu, co nie podobało się pierwszemu sekretarzowi Władysławowi Gomułce. Gdy w 1962 roku pojawiła się w telewizji z odsłoniętym biustem, eksponującym zawieszony na nim krzyżyk, została wezwana przez dyrekcję telewizji. Od tej pory mogła występować wyłącznie wtedy, gdy ubranie zakrywało jej ciało od stóp do głów. Pewnego razu więc niepokorna artystka, ubrana w czarną suknię z golfem, zaśpiewała piosenkę, ukłoniła się, jak wypadało, a następnie odwróciła, dzięki czemu telewidzowie mogli zobaczyć gołe plecy aktorki. Dekolt sięgał pośladków.

Lubiła szokować. „Brak seksu to kalectwo, które trzeba leczyć” – mówiła. Za swoją odwagę i przekorę musiała jednak nieraz zapłacić. „Po »Ziemi Obiecanej« przeżyłam szok” – wspominała. „Jakiś starszy mężczyzna, który dostrzegł mnie w supersamie, wykrzykiwał, iż nie powinnam pokazywać się wśród przyzwoitych ludzi, i nawet napluł mi pod nogi. To przykre i zarazem intrygujące, że tacy ludzie nie wierzą w siłę talentu aktora, natomiast przypisują mu cechy, których nie ma”. Dla widzów była tym, kogo grała, a grała wybitnie. Renata Wąsowska w artykule dla „Iluzjonu” przytoczyła credo aktorki: „Chcę możliwie prosto przekazywać swoje prawdy widowni. Przeżywać je powinna już ona sama”.

Poza szokowaniem publiczności i współpracowników uwielbiała gotować, podobno najsmaczniej, gdy była zakochana. Niektórzy mówią, że grała kobietę, bawiła się tą rolą, bo nie mogła mieć dzieci – próbując w ten sposób, tanimi psychologicznie interpretacjami odebrać coś aktorce.

Kiedy Stanisław Dygat zmarł na zawał serca w 1978 roku, Kalina była na tournée. Niedługo potem się ochrzciła. „Ta jawnogrzesznica się nawróciła. Była rozmodlona. Mówiła, że jest szczęśliwa” – wspominał Kazimierz Kutz. Na ile prawdziwe było jej nawrócenie, nikt nie jest w stanie ocenić. Męża przeżyła o 13 lat. Umarła prawdopodobnie w wyniku ataku astmy – była uczulona na sierść zwierząt, a trzymała w domu psy i koty. Nie zgodziła się ich oddać nikomu. Wybrała miłość, Udusiła się 7 sierpnia 1991 roku. Aktorkę wspominał Andrzej Łapicki, który wygłaszał mowę podczas jej pogrzebu. „Zacytowałem jedną z piosenek, którą napisał dla niej Jeremi Przybora: »Nie, nie, nie budźcie mnie, śni mi się tak ciekawie, jest piękniej w moim śnie niż tam na waszej jawie«”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze