1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

Dlaczego kochamy komedie romantyczne? Pytamy reżyserkę Elizabeth Sankey

„Komedia romantyczna” w reżyserii Elizabeth Sankey (Fot. materiały prasowe)
„Komedia romantyczna” w reżyserii Elizabeth Sankey (Fot. materiały prasowe)
Zobacz galerię 5 Zdjęć
Kto ich nie lubi? Badania oraz frekwencja w kinach mówią wyraźnie, że komedie romantyczne kochają wszyscy, a zwłaszcza kobiety. Choć pokazują przecież dość uproszczony świat, pełen stereotypów i klisz. Dlaczego tak się dzieje i czy tak musi wyglądać każda „bajka dla dorosłych” – pytamy Elizabeth Sankey, reżyserkę dokumentu „Komedia romantyczna”.

Elizabeth Sankey jest pisarką, aktorką i muzykiem. „Komedia romantyczna” to jej debiut reżyserski. (Fot. materiały prasowe) Elizabeth Sankey jest pisarką, aktorką i muzykiem. „Komedia romantyczna” to jej debiut reżyserski. (Fot. materiały prasowe)

Twój film stawia pytanie, nad którym sama się zastanawiałam: czy można być współczesną kobietą i feministką, a jednocześnie uwielbiać komedie romantyczne?
Kiedyś uważałam, że nie da się tego pogodzić. Jednak zmieniłam zdanie. Oczywiście sposób, w jaki pokazywane są w tych filmach kobiety czy mniejszości, czyli bardzo stereotypowo, powinien się zmienić. Jednak dostrzegłam w komediach romantycznych również wiele pozytywnych rzeczy. Przede wszystkim to, że ten gatunek daje nam nadzieję na przyszłość i odbudowuje wiarę w związki.

Jak się czułaś, patrząc teraz na komedie romantyczne, które oglądałaś, gdy byłaś młodsza? „Pretty Woman”, „Bezsenność w Seattle”, „Amelia”, „Bridget Jones”...
Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo ukształtowały one moje podejście do związków, ale też przekonania, jak powinna zachowywać się kobieta, o czym marzyć i do czego dążyć. Uważałam, że to oczywiste, że powinnam wyjść za mąż i urodzić dzieci. Dopiero kiedy zbudowałam stały związek, zobaczyłam, że to właśnie komedie romantyczne i kultura zachęcały mnie do tego modelu życia.

Czy jakieś tytuły uznałabyś za przeczące tym stereotypom?
Bardzo lubię film „Kiedy Harry poznał Sally”, w którym kobieta i mężczyzna są wyrazistymi, silnymi postaciami. Myślę, że to dlatego, iż film wyreżyserowany jest przez Roba Reinera, ale scenariusz napisała kobieta – Nora Ephron. Poza tym główni bohaterowie przez większość życia są w podróży, doświadczają i próbują różnych rzeczy, aż dochodzą do momentu, w którym są w stanie stworzyć zdrowy związek. To moim zdaniem bardzo dobre przesłanie. Ludzie mają dzisiaj dość szybkich i powierzchownych relacji. Nawet jeśli sięgniemy do komedii amerykańskich z lat 30., tak zwanych screwball comedy, jak „Ich noce” Franka Capry czy „W pogoni za cieniem” W.S. Van Dyke'a, zobaczymy, że ich bohaterki wcale nie są papierowe. Często skupiają się na karierze, chcą odnieść sukces, a mężczyźni je w tym dopingują.

„Kiedy Harry poznał Sally”, 1989 (Fot. BEW Photo) „Kiedy Harry poznał Sally”, 1989 (Fot. BEW Photo)

Komedie romantyczne są tworzone dla kobiet i mówią o kobietach, jednak reżyserują je głównie mężczyźni. Nie znalazłam ani jednej polskiej komedii romantycznej wyreżyserowanej przez kobietę...
Trudno zburzyć ten status quo, skoro to działa, bo filmy okazują się hitami. Mimo że w przeważającej większości ukazują nieprawdziwy obraz nie tylko kobiet, ale też mniejszości etnicznych czy seksualnych. To musi się zmienić. Powinniśmy tworzyć i promować różnorodne scenariusze, o ludziach nie takich jak my.

Nie lubię komedii romantycznych za to, że w większości nie zachęcają kobiet do tego, żeby być autentycznymi, za to pokazują męski ideał kobiety. Na zasadzie: „pij piwo i oglądaj piłkę nożną, a wtedy będziesz dla niego atrakcyjna”.
Masz na myśli wzorzec tzw. równej dziewczyny? Zgadzam się, mamy udawać, że jesteśmy jakieś, po to, żeby dopasować się do męskich oczekiwań. I często tak postępujemy, gdy jesteśmy młodsze. Mam jednak wrażenie, że nowe pokolenie kobiet jest bardziej świadome niż nasze. Pewna nastolatka powiedziała mi, że teraz nie udajesz, że lubisz piwo albo sport, za to podkreślasz, że jesteś inna od pozostałych dziewczyn.

W komediach romantycznych wszystko kręci się wokół miłości, co jest trochę banalne. Z drugiej strony, może powinniśmy postawić nasze związki i miłość na pierwszym miejscu, nie tylko pracę czy samorealizację. Jakie zalety komedii romantycznych dostrzegłaś, pracując nad swoim filmem?
Największą zaletą jest dla mnie, że to jedyny gatunek, który skupia się na dwóch osobach: kobiecie i mężczyźnie, a w przyszłości mam nadzieję również na parach nieheteronormatywnych. Jeśli w komedii romantycznej pokażesz ludzi, których na co dzień nie dostrzegasz, to mocniej z nimi empatyzujesz i możesz zobaczyć w nich człowieka. Tymi filmami można skłonić widza do tego, żeby przemyślał własne uprzedzenia i stereotypy w stosunku do innych ludzi. Nawet jeśli nie zdaje sobie z nich sprawy. Bo jeśli pokażesz w takim filmie kobietę trans, która zakochuje się w mężczyźnie, to jesteś w stanie zmienić myślenie niektórych ludzi. Komedia posługuje się uproszczeniami, ale ma także wielki potencjał, by łączyć widownię. Ponieważ trafia do każdego.

A co myślisz o tym romantycznym modelu miłości? Jaki to miało wpływ na twoje związki? Masz męża, w tej chwili jesteś w ósmym miesiącu ciąży, można powiedzieć filmowy happy end...
Od zawsze pociągały mnie historie miłosne, dlatego że pokazują najwspanialsze i najbardziej magiczne rzeczy, jakie zdarzają się nam w życiu. Kiedy zakochujesz się w drugiej osobie, to dzieje się istne szaleństwo. To takie irracjonalne i magiczne, kiedy ludzie mówią sobie po raz pierwszy: „kocham cię”. A dzięki filmom możemy w tym uczestniczyć razem z nimi. Według mnie komedie romantyczne są podobne do horrorów, to także fantastyka, a jednak taka miłość może ci się przecież przydarzyć. Komedie romantyczne podtrzymywały moją wiarę w miłość. Jesteśmy z mężem 12 lat i nadal jest wspaniale.

„Niedobrani”, 2019 (Fot. BEW Photo) „Niedobrani”, 2019 (Fot. BEW Photo)

Może to jest właśnie zaleta komedii romantycznych, które trafiają w jedną z naszych najważniejszych potrzeb – potrzebę miłości. Każdy z nas chce kochać i być kochanym. Nie ma miłości bez wiary w nią.
Zdradzę ci coś – moja kariera ruszyła dopiero wtedy, gdy poznałam swojego męża. Zaczęłam więcej pracować, bo byłam w stanie skupić się na tych bardziej rozwojowych rzeczach. Nie musiałam się już martwić o życie prywatne. Jedną z najlepszych rzeczy, jeśli chodzi o bycie w długotrwałym związku, jest poczucie stabilizacji i komfortu, ale też wsparcie drugiej osoby. Wtedy można zadać sobie pytania: Co jeszcze chciałabym zrobić ze swoim życiem? Co jest dla mnie ważne?

Mam wrażenie, że dzisiaj niewielu ludzi wierzy w ideał romantycznej miłości, bo życie szybko weryfikuje, jak jest naprawdę.
Miłość romantyczna w filmowym ujęciu to: ślub, dzieci i uczucie aż po grób. Tak było kiedyś, tyle że to pojmowanie miłości jest zbyt wąskie i ludzie zdają sobie z tego sprawę. Dlatego każdy z nas powinien zdefiniować miłość i związek tak, jak chce i czuje.

A dla ciebie czym jest miłość romantyczna, co oznacza?
Nigdy nie wyobrażałam sobie własnego ślubu i nie zależało mi na małżeństwie. Dopiero kiedy poznałam odpowiedniego mężczyznę, poczułam, o co chodzi z tym romantyzmem. On chciał się żenić, a ja pomyślałam wtedy: jakie to romantyczne! Banalne, prawda? Jednak moje małżeństwo nie jest takie jak twoje ani jak małżeństwo moich rodziców. Moje małżeństwo jest moje, własne, wyjątkowe − i za to właśnie je kocham. To ja wybieram, co dla mnie jest romantyczne.

Kiedy mąż dał mi pierścionek zaręczynowy w romantycznej włoskiej scenerii i zapytał: „wyjdziesz za mnie?”, nie płakałam jak na filmach...
Ja też nie uważam, że oświadczyny są romantyczne, zwłaszcza te publiczne. I nie lubię dostawać kwiatów. Są jednak rzeczy, które mój mąż robi dla mnie na co dzień i szczerze mówiąc, nigdy nie widziałam ich w komediach romantycznych. Te filmy opowiadają o bardzo wczesnym stadium miłości.

Jak myślisz, jakie będą komedie romantyczne przyszłości? Mam wrażenie, że są teraz w kryzysie.
Nie ma przyszłości dla komedii opierających się na dawnych wzorach, jak na przykład niezdarna kobieta i niegrzeczny chłopak, który powinien zostać ujarzmiony. W ostatnich latach ukazały się takie filmy, jak: „Bajecznie bogaci Azjaci” Jona M. Chu, „Chyba na pewno Ty” Nahnatchki Khan, „Twój Simon” Grega Berlantiego czy „Niedobrani” z Sethem Rogenem i Charlize Theron, które zabrały ten gatunek w zupełnie nowe miejsca. Pokazują postacie, jakich wcześniej nie oglądaliśmy. Kobiety zachowują się tam jak w prawdziwym życiu. Dlatego przyszłość komedii romantycznych należy do bohaterów i światów, których jeszcze nie widzieliśmy.

„Bajecznie bogaci Azjaci”, 2018 (Fot. materiały prasowe) „Bajecznie bogaci Azjaci”, 2018 (Fot. materiały prasowe)

Kobiety chętnie oglądają komedie romantyczne, ale wzorzec kobiecości w nich pokazany często im się nie podoba. Tymczasem mężczyźni oglądają te filmy rzadziej, za to podobają im się tradycyjne modele męskości i kobiecości. Może powinno się tworzyć więcej komedii romantycznych dla mężczyzn?
Zastanawiałaś się, jakie komedie romantyczne podobają się mężczyznom? Większość moich kolegów mówi mi: nie znam, nie oglądam komedii romantycznych, jeśli już, to lubię „Notting Hill” Rogera Michella czy „500 dni miłości" Marca Webba. Pewnie dlatego, że główny bohater to Hugh Grant czy Joseph Gordon-Levitt, a nie Julia Roberts. Myślę, że „Przeboje i podboje” Stephena Frearsa to również komedia romantyczna zrobiona głównie pod mężczyzn.

W komediach romantycznych różnice płciowe są bardzo wyraźne. Tymczasem dzisiaj unikamy tych różnic, patrzymy na drugą osobę jak na człowieka.
W latach 70. XX wieku, kiedy ruch wyzwolenia kobiet w Stanach Zjednoczonych był najsilniejszy i najbardziej słyszalny, kręcono najmniej komedii romantycznych. Myślę, że teraz jest podobnie – nie wiadomo, jak rozwijać ten gatunek. Osadzić go w przeszłości? Albo w świecie, który nie istnieje? A może spróbować zrobić współczesną komedię romantyczną? Zawsze można przecież pokazać kobietę demokratkę i mężczyznę republikanina, którzy będą się kochać i nienawidzić − to by dopiero zagrało! Na pewno trzeba inteligentnie wykorzystywać stereotypy w komediach po to, żeby je burzyć, wtedy łatwiej jest unikać ich w prawdziwym życiu.

Elizabeth Sankey jest pisarką, aktorką i muzykiem. Pochodzi z Londynu. Na temat wydarzeń kulturalnych pisała m.in. do „The Guardian”. Razem ze swoim zespołem Summer Camp wydała trzy studyjne albumy. Jako aktorka dubbingowała filmy Disneya. „Komedia romantyczna” to jej reżyserski debiut.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze