Co warto obejrzeć w styczniu? Oto 6 nowych produkcji, które poleca Joanna Olekszyk, redaktorka naczelna miesięcznika „Zwierciadło”. Radzimy się pospieszyć – to już ostatni dzwonek, aby zobaczyć niektóre z nich.
Według mojej prywatnej opinii – najlepszy serial kryminalno-historyczny, jaki powstał. A czwarty sezon tylko to potwierdza. Znów wracamy do międzywojennego Berlina, gdzie panują bieda i zbytek, porządek i bezprawie, nazizm i komunizm; ale i do ulubionych bohaterów. Komisarz Gereon Rath dostaje tajną misję rozpracowania struktur SA, a Charlotte Ritter, jego współpracowniczka i ukochana, wreszcie trafia na trop swojej siostry. W tle międzynarodowy spisek, zwiastuny „kryształowej nocy”, porachunki gangów, tajemnica odnalezienia słynnego błękitnego diamentu Rothschildów, ale też mniejsze i większe radości i dramaty serialowej rodziny. Plus nowy, świetny wątek Goldsteinów. No i jazz. Bo kiedy wszystko się kończy, a świat zmierza ku upadkowi – bawmy się i tańczmy, na przykład do „Ein Tag wie Gold”. Serial dostępny jest na platformie HBO Max.
Kolejna część hitu „Na noże” to świąteczny prezent od Netflixa. I to bardzo udany prezent! Czego więcej można chcieć od filmu, który ogląda się dla przyjemności? Zawiła intryga, humor, piękne krajobrazy (grecka wyspa), plejada gwiazd, takich jak Daniel Craig, Edward Norton czy Kate Hudson (Ethan Hawke i Hugh Grant w epizodach), no i zachęta do wychwytywania licznych nawiązań nie tylko do klasyki kryminałów, ale i do celebryckiego świata. „Glass Onion” jest bowiem nie tylko pastiszem pierwszych, ale i celną satyrą na drugi.
Zaczyna się zabawnie, od opowieści jednego z bohaterów o tym, że nie przyznaje się na pierwszej randce, ile ma kotów. Do początkującego aktora, który prowadzi Instagram swoich podopiecznych (i nieźle na nim zarabia), dołączają m.in. strażak, programista, kierowca TIR-a, kaskader czy bezdomny emigrant. I to ta ostatnia historia porusza najbardziej, pokazując, że zwierzęta naprawdę potrafią ratować życie i nadawać mu sens. Do obejrzenia w kinach.
Zbierz grupę różnorodnych pod względem charakteru i majątku bohaterów, wsadź ich na statek i włącz kamerę. Ten zabieg działa w kinie od lat. Zadziałał i tym razem. A Rubenowi Östlundowi dał już drugą Złotą Palmę. W „The Square” punktował napuszony świat krytyków sztuki współczesnej, w najnowszym filmie – „W trójkącie” – bierze na celownik świat mody, influencerów i „szybkich bogaczy”. A my, jako widzowie, śmiejemy się, szydzimy, ale i – mam nadzieję – wstydzimy się. Do obejrzenia w kinach.
Ten film ogląda się właściwie dla niej. Léa Seydoux jako Sara jest urzekająco normalna. Kto wie, może 10 grudnia dostanie za tę rolę nagrodę Europejskiej Akademii Filmowej. Jak na razie to „Piękny poranek” uznano za najlepszy film europejski na tegorocznym Cannes. Opowiada o codzienności młodej kobiety, samotnej matki, tłumaczki. Obserwując ojca, powoli gasnącego z powodu choroby neurodegeneracyjnej, kobieta rozpoczyna namiętny romans z żonatym przyjacielem. Miłość potrafi boleć, ale tylko dla niej warto żyć. Do obejrzenia w kinach.
Steven Spielberg zawsze mówił o sobie jako o dzieciaku zakręconym na punkcie robienia filmów. Tym dzieciakiem nie przestał być przez całe życie. Choć w swoich filmach często wybierał perspektywę dziecka, to nigdy nie stworzył obrazu tak osobistego jak w najnowszych „Fabelmanach”. Jest 1952 rok, rodzice zabierają małego Sammy’ego Fabelmana na pierwszy seans. Od tego momentu kino okazuje się jego sposobem na przeżywanie życia, a z czasem też jego kreowanie. Czuła opowieść o dojrzewaniu młodego żydowskiego chłopaka. Oraz o tym, że nic nie jest takie, jakim to widzimy. Do obejrzenia w kinach.