1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

„Imperium światła” z Olivią Colman – film na weekend

„Imperium światła” to przepięknie nakręcony film o miłości do kina, piętnie choroby psychicznej oraz rasizmie w Wielkiej Brytanii za czasów Margaret Thatcher. Na zdjęciu: Olivia Colman jako Hilary (Fot. Searchlight/Planet/Forum)
„Imperium światła” to przepięknie nakręcony film o miłości do kina, piętnie choroby psychicznej oraz rasizmie w Wielkiej Brytanii za czasów Margaret Thatcher. Na zdjęciu: Olivia Colman jako Hilary (Fot. Searchlight/Planet/Forum)
„Imperium światła” to film, który wzrusza i koi, mimo że dotyka tak trudnych tematów, jak choroba psychiczna, wykluczenie społeczne czy rasizm. To obraz urzekająco piękny, pełen empatii, nostalgiczny i podnoszący na duchu. Do tego w mistrzowskiej reżyserii Sama Mendesa, ze stylową muzyką oraz znakomitymi rolami Olivii Colman i Michaela Warda.

„Imperium światła” w reżyserii nagrodzonego Oscarem Sama Mendesa („American Beauty”, „Droga do szczęścia”, „1917”) to mocna i przejmująca opowieść o więziach międzyludzkich oraz magii kina osadzona w realiach nadmorskiego miasteczka w Anglii z początku lat 80. XX wieku. Mocną stroną filmu jest gwiazdorska obsada, na czele z laureatami Oscara: Olivią Colman („Faworyta”, „Córka”) i Colinem Firthem („Jak zostać królem”, „Samotny mężczyzna”) oraz zdobywcą nagrody BAFTA Michealem Wardem („Blue Story”, „Top Boy”). Jest to również kolejna produkcja, przy której Mendes współpracuje z nagrodzonym przez Amerykańską Akademię Filmową autorem zdjęć Rogerem Deakinsem („1917”, „Skyfall”).

W pięknym, choć nadgryzionym zębem czasu kinie Empire, które najlepsze lata ma już za sobą, pracuje Hilary (Olivia Colman). Kobieta jest sumienną, ale przytłoczoną licznymi problemami kierowniczką. Całe szczęście praca i przyjaciele, których w niej znalazła, pomagają jej trzymać się w pionie. Zwłaszcza nowy współpracownik Stephen (Michael Ward). Młodszy kolega, choć sam zmaga się ze swoimi demonami, przypomina Hilary, że życie może być piękne i niespodziewanie wlewa w jej serce trochę światła oraz daje nadzieję na lepsze jutro. – Oboje są w pewnym stopniu poddani ostracyzmowi społecznemu i właśnie to przyciąga ich do siebie. To jest wymiana energii i miłości. Dają sobie coś, czego nawet nie wiedzą, że potrzebują. Hilary nigdy wcześniej nie poznała nikogo takiego jak Stephen, a to pozwala jej dowiedzieć się czegoś o sobie – mówi Michael Ward.

(Fot. materiały prasowe) (Fot. materiały prasowe)

Paradoksalnie krzepiący, olśniewająco piękny

„Imperium światła” to ujmująca opowieść nie tyle o wykluczeniu, ile o tym, jak mimo przeciwności oraz wbrew konwenansom być razem i wspierać się nawzajem. To film nie tylko o miłości, lecz także o przyjaźni, empatii i międzyludzkiej solidarności. Film, który gra na wielu czułych, często nieoczywistych nutach, a jednocześnie pełen znakomitej muzyki. Mimo dramatycznych sytuacji i trudnych tematów, jak rasizm czy choroba psychiczna, w paradoksalny sposób krzepiący. W końcu to film o tym, co najbardziej ludzkie – o nauce bycia z innymi i wspólnym stawianiu czoła codzienności. A przy okazji – przepięknie nakręcony, intymny list miłosny do kina. Nic, tylko się w nim zakochać.

Solidarność i empatia

„Imperium światła” skupia się na relacji Hilary i Stephena – dwojga ludzi, którzy wydają się różni pod każdym możliwym względem, lecz wbrew pozorom i konwenansom odnajdują szczęście i zyskują siłę, będąc razem. Twórcy z jednej strony opowiadają o wychodzeniu z choroby psychicznej i dochodzeniu do społecznie definiowanej normalności, a z drugiej o wchodzeniu w dorosłość i odnajdywaniu siebie oraz swojego miejsca w świecie. Pokazują różne oblicza wykluczenia, a także budującą solidarność, przyjaźń i empatię, które pomagają sobie z nim radzić.

Stephena i Hilary łączy niecodzienna relacja, która wzbogaca wewnętrznie każde z nich i pomaga temu drugiemu w rozwoju. – Stephen daje Hilary dużo optymizmu, dużo miłości, dużo entuzjazmu, kontaktu z inną kulturą i sztuką oraz swoich doświadczeń – mówi Ward. – Ona z kolei daje mu swój punkt widzenia, wrażenia z życia, zamiłowanie do poezji i słowa, a także po prostu podnosi na duchu – dodaje aktor.

(Fot. Searchlight/Planet/Forum) (Fot. Searchlight/Planet/Forum)

Niezwykła moc kina

„Imperium światła” to również list miłosny do kina w jego tradycyjnej formie. Film powstawał w pandemii, kiedy pojawiły się obawy, że ta forma obcowania z kulturą zmieni się bezpowrotnie, przenosząc się do domów. – Kiedy pisałem scenariusz, panowała powszechna obsesja: wszyscy martwiliśmy się, czy kino umrze. Znalazło to swoje odzwierciedlenie w filmie – wyjawia Sam Mendes. – „Imperium światła” było inspirowane obawą, że ludzie przestaną do takich miejsc przychodzić – mówi reżyser. A producentka Pippa Harris dodaje: – Kina są latarnią morską i miejscem łączącym ludzi, właśnie do tego zostały stworzone. To miejsca, gdzie schodzą się ludzie być może niekoniecznie pasujący do siebie gdzie indziej. Ale tu mogą poczuć się jak u siebie i doświadczyć radości wspólnego oglądania filmu.

Właśnie z tych przekonań wyrasta teoria, która została wcielona w życie w „Imperium światła” – że kino jako miejsce ma terapeutyczną moc. Hilary odnajduje oparcie w członkach ekscentrycznej kinowej rodziny, a dla Stephena filmy stanowią formę ucieczki od rzeczywistości, która go nie rozpieszcza. Ale „Imperium światła” to opowieść nie tylko o mocy kina, lecz także o sentymencie do tej formy sztuki i obcowania z kulturą. Właściwie film powstał w dużej mierze z powodu tego sentymentu, który żywi nie tylko reżyser, ale także Toby Jones. Aktor wciela się tu w kinooperatora Normana, który – jak wiele innych postaci – znalazł schronienie w kinie. – Ta praca wymaga wysokich kwalifikacji, a on traktuje ją niezwykle poważnie. Ponieważ musi zmieniać szpule co 15 minut, w zasadzie na stałe mieszka w projektorni, skąd ogląda każdy film – wyjaśnia Jones.

(Fot. materiały prasowe) (Fot. materiały prasowe)

Ścieżka dźwiękowa życia

Istotną rolę w „Imperium światła” odgrywa również muzyka. Sam Mendes wypełnił film piosenkami, które składają się na ścieżkę dźwiękową jego życia. – Polityka tego okresu, zwłaszcza polityka rasowa, thatcherowskie „nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo”, rasizm Enocha Powella i Frontu Narodowego, zamieszki w Brixton i Toxteth, wysokie bezrobocie i skrajne podziały – wszystko to miało wpływ na muzykę i kulturę tamtych lat – twierdzi reżyser. – Piosenki o bezrobociu i wymieraniu śródmieść, o nastoletnich ciążach i dzieciach niemających nic do roboty poza piciem, o Thatcher… utwory takie jak „Ghost Town”, na przykład, okupowały pierwsze miejsca list przebojów. Te piosenki były elementem kultury popularnej, a zespoły wielkim kreatywnym tyglem współtworzonym przez Czarnych i Białych. Tego nie udało się już nigdy powtórzyć – dodaje z sentymentem.

Właśnie dlatego Mendes osobiście wybierał utwory do filmu. Znaczna część ścieżki dźwiękowej pochodzi z lat, kiedy dorastał w Wielkiej Brytanii. Ale poza muzyką z lat 80., której słucha Stephen oraz młodsza część personelu kina Empire, Mendes wybrał również trochę folkowych utworów z lat 60. i 70., których słucha Hilary. A to wszystko zostało zręcznie wkomponowane w ścieżkę dźwiękową filmu, za którą odpowiada dwóch laureatów Oscarów: Trent Reznor oraz Atticus Ross. Dzięki temu „Imperium światła” to nie tylko kawałek niezłej rozrywki, lecz także pociągająca lekcja muzyki i kontrkultury z tamtych lat.

Nostalgiczne piękno

Obok oryginalnych pomysłów i ważnych tematów „Imperium światła” ma i tę zaletę, że film ten po prostu dobrze się ogląda. Duża w tym zasługa znakomitych zdjęć nominowanego do Oscara Rogera Deakinsa. Koniec końców jest to bowiem czuła, pełna nadmorskiego światła i ujmujących scen opowieść o tym, jak można być ze sobą i wspierać się wbrew różnym przeciwnościom losu oraz konwenansom. I funkcji, jaką może w tym procesie pełnić kino. Czy można sobie wyobrazić piękniejszą rolę dla tej formy sztuki? I czy można napisać piękniejszy list miłosny do kina? Najlepiej przekonać się osobiście – oczywiście w kinie.

Źródło: materiały prasowe Disney+

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze