Była pierwsza dama, piosenkarka i modelka - Carla Bruni w wywiadzie dla magazynu "Vogue" wyznała, że według niej miejsce kobiety jest w domu.
44-letnia Bruni stwierdziła, że kobiety z jej pokolenia nie muszą już być feministkami, bo feministki zrobiły już wyłom w systemie. Ona sama nazywa siebie burżujką i deklaruje, że uwielbia życie rodzinne i robienie tych samych rzeczy tego samego dnia. Carla Bruni, jako żona byłego prezydenta Francji, na nadmiar obowiązków domowych narzekać nie może. Państwo Sarkozy dysponują służbą i ludźmi "do wszystkiego", zatem bycie panią domu nie wydaje się sprawą męczącą.
Jednocześnie modelka i piosenkarka zaznacza, że popiera małżeństwa homoseksualne i ich prawo do adopcji dzieci.- Mam wielu przyjaciół, którzy są w takiej sytuacji. Nie widzę nic niewłaściwego w rodzinach, gdzie rodzicami są osoby homoseksualne - powiedziała w wywiadzie.
Bruni w wywiadzie powiedziała, że docenia możliwość bycia Pierwszą Damą, jaką dało jej życie, ale cieszy się z powrotu do normalnego domowego rytmu. Nic dziwnego - odkąd została żoną prezydenta Sarkozy'ego jest rozchwytywana: od reklam po propozycje nagrania kolejnych albumów.
Więcej znajdziecie w styczniowym numerze "Vogue".