1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

Karolina Breguła: warsztaty instytucjonalne

Zobacz galerię 3 Zdjęcia
Ostatnie dni upłynęły mi na długich rozmowach prowadzonych w poszukiwaniu idealnej instytucji sztuki.

Przez cały weekend brałam udział w jednej z czterech części międzynarodowego projektu Giant Step. To warsztaty, podczas których zadawane są najbardziej elementarne pytania dotyczące instytucji sztuki - jej celów i sposobu ich realizacji, jej relacji z odbiorcą.

Kuratorki Anna Smolak, Magdalena Ujma i Magdalena Linkowska zaprosiły do udziału w warsztatach trzynaście osób: artystów, kuratorów i działaczy z instytucji i organizacji zajmujących się sztuką współczesną. Nasze międzynarodowe towarzystwo zjechało się do Lublina, by wspólnie zastanawiać się, jak powinno wyglądać idealne muzeum sztuki czy idealna galeria.

Spotkaliśmy się w lublińskiej Galerii Labirynt - miejskiej galerii z długoletnią tradycją i ogromnym dorobkiem. Na jej przykładzie omawialiśmy problemy, z którymi borykają się instytucje: brak finansów, kłopoty kadrowe, trudności z komunikacją z odbiorcami. Zastanawialiśmy się, co zrobić, by mimo przeszkód działać efektywnie.

Łatwo się domyśleć, że w trzy dni nie udało nam się znaleźć odpowiedzi na żadne z tych trudnych pytań. Uruchomiliśmy natomiast instytucjonalną refleksję, wykonaliśmy ćwiczenie patrzenia na instytucję z nowej perspektywy i inspirowaliśmy się do przebudowywania jej dotychczasowego modelu.

Dużo czasu poświęciliśmy wejściu do muzeum czy galerii, które uznaliśmy za symboliczną bramę do sztuki. Zastanawialiśmy się głównie nad jego architekturą - jak powinno być zaprojektowane, by zapraszać i intrygować, a równocześnie oddzielać i sygnalizować początek zupełnie nowej sfery miasta.

Zdziwiły mnie wnioski, do których sama doszłam. Dotąd uważałam, że centra sztuki powinny być jak najbardziej dostępne, żeby granica między nimi a zatłoczoną ulicą była niemal niezauważalna. Tymczasem podczas warsztatów wyobraziłam sobie drzwi do muzeum sztuki umieszczone na pierwszym piętrze, do którego nie prowadzą schody. Żeby przez nie przejść trzeba wspiąć się po murze albo po drabinie. Ten nierealny proces wejścia do galerii byłby przygotowaniem do wysiłków, które trzeba wykonywać w jej wnętrzu.

Wizyta w galerii ma być treningiem intelektualnym – jeśli będzie za łatwy, nie da zamierzonego efektu. Może zupełnie niepotrzebnie oczekujemy od instytucji sztuki, że będzie nam wszystko ułatwiała? - to jedno z wielu pytań, które zadaję sobie po powrocie z Lublina.

</a>

 

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze