1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

Warszawski Festiwal Filmowy: „Bez entuzjazmu”

fot. materiały prasowe WFF
fot. materiały prasowe WFF
„Bez entuzjazmu” („Modest reception”) w reżyserii Mani Haghighi wygrał Konkurs Wolny Duch, przeznaczony dla nowatorskich i buntowniczych obrazów, 28. Warszawskiego Festiwalu Filmowego. To także jeden z pokazywanych na festiwalu filmów irańskich.

Leyla i Kaveh docierają luksusowym samochodem z workami pełnymi pieniędzmi w bagażniku do jednej z małych, pogrążonych w biedzie irańskich wiosek. Muszą rozdać te pieniądze napotkanym ludziom i zrobić zdjęcie dokumentujące ich przekazanie. Motywacje bohaterów nie zostają początkowo jasno przedstawione, a historie, które opowiadają, różnią się w zależności od tego, z kim przyszło im rozmawiać. „Bez entuzjazmu” Maniego Haghighi przypomina czarną komedię, w której bohaterowie uciekają do coraz wymyślniejszych środków, aby wykonać, jak się okazuje, wcale niełatwe zadanie. Potrzebujący podchodzą do nich z nieufnością, jak starszy człowiek mieszkający w szałasie przy drodze, który przekonuje ich, że to, co zarabia, wystarcza na jego potrzeby. Postawa większości lokalnej ludności jest próbą zachowania godności, ale także świadectwem świadomości współczesnych ludzi, zdających sobie sprawę z zasad świata, którego funkcjonowanie opiera się na pieniądzu.

Przeczytaj także recenzję "Fuck For Forest", który otrzymał nagrodę dla najlepszego dokumentu podczas Warszawskiego Festiwalu Filmowego
Leyla i Kaveh stają przed problemem uchwyconym także w „Fuck for Forest” Michała Marczaka, laureata Konkursu Dokumentalnego tegorocznego Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Działacze FFF zderzyli się ze swoimi wyobrażeniami o dobroczynności w amazońskiej wiosce, kiedy chcieli zebrane pieniądze przekazać rdzennej ludności na wykupienie zamieszkiwanych przez nich ziem. W obu przypadkach pojęcie wartości pieniądza okazuje się być konstytutywne dla myślenia o współczesnym świecie, wyjątkowo silnie wpojoną ideologią. Ci, których działania są sprzeczne z zasadami rynku pieniądza, muszą zostać odebrani jako szaleńcy.

Bohaterowie Maniego Haghighi wkrótce porzucają początkowe zasady – przydzielania każdej z napotkanych osób po jednym worku z pieniędzmi, stają się też autorami coraz wymyślniejszych historii mających uwiarygodnić ich w oczach mieszkańców wioski. W końcu ludziom, którym chcą wręczać podarunki, stawiają coraz bardziej absurdalne, odzierające z godności warunki, przypominające okrutne reality show świata konsumpcjonizmu. Z darczyńców przeistaczają się w katów, narzucają zasady według im tylko znanego klucza. Klęska projektu rozdawania pieniędzy potrzebującym polega w dużej mierze na porzuceniu przez nich i tak szczątkowo zarysowanych zasad postępowania.

Mani Haghighi uwiarygodnia opowiedzianą historię, wprowadzając wydarzenia, które przewartościowują relacje bogatych darczyńców z mieszkańcami wioski. Leyla, która zachowała w sobie chyba więcej ludzkich odruchów niż Kaveh, w jednych z ostatnich scen filmu przywodzi na myśl upokorzoną bohaterkę „Dogville”, choć sytuacja nie jest zarysowana tak drastycznie jak w scenariuszach Duńczyka. Pieniądze uruchamiają tylko mechanizm przemocy. Szansa na uratowanie ciepła relacji międzyludzkich istnieje jednak poza ich obiegiem, jak wtedy gdy bohaterowie filmu „Bez entuzjazmu” przekonują się, że zostaje do nich bezinteresownie wyciągnięta ręka z pomocą, wybawiająca ich z opresji.

Więcej recenzji filmowych znajdziesz TUTAJ

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze