W Stanach Zjednoczonych przepadł w kinach, a w Polsce nigdy nie doczekał się premiery na dużym ekranie. Z czasem jednak pokolenie widzów zbudowało wokół niego wspólnotę niemal religijną, co zapewniło mu status dzieła kultowego oraz jednego z najważniejszych tytułów kina niezależnego przełomu wieków. Teraz, 25 lat od światowej premiery, w końcu będzie można obejrzeć go w polskich kinach.
Jak to możliwe, że film, który powstał w pewnym sensie z przypadku i chaosu, a następnie poniósł spektakularną porażkę w kinach, przetrwał jako doświadczenie egzystencjalne i stał się dziełem kultowym? Aby zrozumieć ten fenomen, cofnijmy się do ostatniej dekady ubiegłego tysiąclecia. Scenariusz „Donniego Darko” autorstwa Richarda Kelly’ego krążył po Hollywood od końca lat 90., jednak wszędzie spotykał się z odmową realizacji jako dzieło „zbyt osobliwe”. Przełom nastąpił, gdy tekst trafił do wytwórni aktorki Drew Barrymore, która nie tylko zgodziła się wyprodukować film, ale też zagrała w nim jedną z ról. To uratowało projekt przed telewizyjną półką, jednak niestety nie przed niefortunnym zbiegiem okoliczności. Premierę w USA wyznaczono bowiem na październik 2001 r., czyli zaledwie miesiąc po atakach 11 września. W tym kontekście otwierająca film scena katastrofy lotniczej okazała się dla wielu widzów doświadczeniem zbyt bolesnym. Dystrybutorzy ograniczyli więc promocję filmu, co doprowadziło do rynkowego upadku produkcji.
Jake Gyllenhall i Jena Malone w kultowej scenie z filmu „Donnie Darko” (Fot. materiały prasowe)
Czytaj także: 7 wciągających filmów z wątkami psychologicznymi. Zostają w głowie na długo po napisach końcowych
W Polsce natomiast obraz w ogóle nie trafił do kin i przez lata funkcjonował jedynie w nielegalnym obiegu internetowym (aby go obejrzeć, po prostu trzeba było go sobie znaleźć, niekiedy wkładając w to niemały wysiłek). To jednak nie przeszkodziło produkcji, aby z czasem zapisać się na kartach historii kina jako absolutna klasyka, którą powinien znać każdy. Ci, którzy nie mieli jednak okazji oglądać tej perełki, będą mogli wkrótce nadrobić zaległości, bo lada moment „Donnie Darko” w końcu pojawi się na ekranach polskich kin. Dlaczego warto obejrzeć go na dużym ekranie?
Kim jest Donnie Darko (Jake Gyllenhall)? W szkole – nastoletnim outsiderem. W domu – chłopakiem zmagającym się z problemami psychicznymi. W snach – wybrańcem nawiedzanym przez mrocznego królika o imieniu Frank, który twierdzi, że koniec świata czai się tuż za rogiem. Gdy sny zaczynają jednak wkraczać do rzeczywistości, Donnie staje przed pytaniami o czas, przeznaczenie i naturę świata. Seans jest zatem jak skok w głąb króliczej nory. To filmowa układanka, w której mieszczą się podróże w czasie, lynchowskie spojrzenie na amerykańskie przedmieścia, high-school drama, parodia coachingu, metafizyka, filozofia oraz społeczne niepokoje z przełomu tysiącleci.
Dla 20-letniego Jake’a Gyllenhaala rola Donniego była prawdziwym przełomem. (Fot. materiały prasowe)
Ikoniczna maska Franka była efektem snu Richarda Kelly’ego. Groteskowy królik stał się symbolem popkulturowej dziwności i niepokoju, który zawładnął wyobraźnią widzów. (Fot. materiały prasowe)
Czytaj także: 12 filmów psychologicznych, które są jak operacja na otwartym umyśle widza. Kilka z nich bardzo trudno obejrzeć bez przerywania
To film, który wymyka się wszelkim szufladkom gatunkowym – balansuje na granicy dramatu inicjacyjnego, satyry, thrillera psychologicznego, sci-fi i horroru. Reżyser świadomie splótł jednak te konwencje w taki sposób, aby widz sam musiał złożyć sobie sens z fragmentów, niedopowiedzeń i paradoksów czasowych. Estetyka filmu wyrasta natomiast z nostalgii za latami 80. (akcja rozgrywa się w 1988 r.), chociaż Kelly przełamuje to serią mrocznych, surrealistycznych obrazów. „Donnie Darko” funkcjonuje więc na granicy stylów i estetyk oraz mówi własnym językiem filmowym. Widz nie jest zatem pewien, czy ogląda sen, halucynację, czy alternatywny świat. Melancholijny klimat filmu dopełnia natomiast soundtrack z przebojami Joy Division, Tears for Fears czy Duran Duran, na czele z melancholijnym coverem „Mad World” Gary’ego Julesa i Michaela Andrewsa.
Kadr z filmu „Donnie Darko” (Fot. materiały prasowe)
Czytaj także: Muzyka lat 80. – wspominamy hity, które królowały na listach przebojów. Czy znasz je wszystkie?
Za pozornie młodzieżową fabułą kryje się jednak gęsta sieć odniesień religijnych i filozoficznych. Donnie bywa interpretowany jako mesjasz – niezrozumiany i wyszydzany przez otoczenie, a ostatecznie powołany do ofiary, która ma przywrócić światu porządek. Krytycy religioznawstwa widzą go z kolei jako proroka obdarzonego wglądem w przyszłość, którego wizje prowadzą do rozpoznania granic ludzkiej wolności. Filozofowie dostrzegają w filmie natomiast napięcie między koniecznością a przypadkiem (bohater nie wybiera, po prostu zostaje wciągnięty w pewien mechanizm). „Donnie Darko” to zatem nie tylko opowieść o dojrzewaniu w świecie kryzysu, poświęceniu i wolności, która splata pytania o czas i tożsamość, ale też przypowieść metafizyczna, która bada kondycję jednostki oraz doskonały przykład tzw. smart cinema – kina, które zamiast linearnej narracji stawia na łamigłówkę i zamiast dawać jednoznaczne odpowiedzi, tylko mnoży pytania.
Jake Gyllenhall i Jena Malone w kultowej scenie z filmu „Donnie Darko” (Fot. materiały prasowe)
Czytaj także: Te filmy to intelektualne wyzwanie. W pełni zrozumieją je tylko ci, którzy myślą szybko i nieszablonowo
Mówienie o kultowości w przypadku tego filmu nie jest ani trochę na wyrost – to wręcz podręcznikowy przykład dzieła kultowego. Co prawda w momencie premiery film poniósł spektakularną komercyjną klęskę, ale z biegiem czasu zyskał drugie życie dzięki grupie oddanych fanów, którzy przy pomocy Internetu i pirackich kopii, a później wydań na płytach DVD w nieskończoność powtarzali seanse, zatrzymywali kadry, odkrywali ukryte znaczenia, a następnie analizowali je w sieci razem z innymi widzami. I to właśnie te cyfrowe praktyki uczyniły z filmy prawdziwy symbol nowej kinofilii i dzieło absolutnie ikoniczne.
Kadr z filmu „Donnie Darko” (Fot. materiały prasowe)
„Donnie Darko” ukształtował też język popkultury – jego wpływy wyraźnie widoczne są m.in. w serialach „Stranger Things” czy „Dark”, które również łączą nostalgię młodzieżową z metafizyką i grozą – a także wprowadził nową jakość do tzw. puzzle films, tj. filmach opartych na wielości rzeczywistości i czasowych pętlach. Przez to zyskał również status dzieła, które można analizować zarówno na konferencji filozoficznej, jak i w internetowych forach. Ikoniczne obrazy – senny kadr chłopaka leżącego na pustej drodze, koszmarny królik czy płonący dom – wciąż powracają natomiast w memach i internetowych cytatach. To zatem najlepszy dowód na to, że da się wygrać z nieprzychylną dystrybucją; kultowość nie rodzi się z wyniku w box office, lecz z energii widzów, którzy nadają dziełu nowe znaczenia, a kultura cyfrowa potrafi nie tylko ocalić film przed zapomnieniem, ale też nadać mu status, którego branża filmowa – choćby bardzo chciała – nie jest w stanie mu zapewnić.
Czytaj także: Seriale i filmy podobne do „Stranger Things” – co obejrzeć po skończeniu czwartego sezonu?
„Donnie Darko” trafi na ekrany polskich kin w 25. rocznicę premiery, 9 stycznia 2026 r.