W thrillerze „Norymberga” w reżyserii Jamesa Vanderbilta, australijski aktor gra jednego z najciemniejszych bohaterów XX wieku, a jego rola to prawdziwa uczta dla fanów kina. Jakie inne wielkie nazwiska dołączyły do tej intrygującej produkcji? Kto jeszcze wcielił się w postaci z okresu powojennego procesu, który zadecydował o losach hitlerowskich zbrodniarzy? Dobór gwiazd jest naprawdę imponujący.
„Norymberga” to film, który chwyta za gardło i nie puszcza aż do ostatniej sceny. Ten psychologiczny thriller w reżyserii Jamesa Vanderbilta to nie tylko adaptacja poruszającej książki Jacka El-Haia „Norymberga. Naziści oczami psychiatry” - to podróż w głąb ludzkiej psychiki, gdzie zbrodnia i kara nabierają przerażająco realnych kształtów. Twórcy
z niezwykłą precyzją odtwarzają dramat procesu, który miał rozliczyć zbrodnie II wojny światowej, ale też zmusić świat do spojrzenia w lustro. Na ekranie błyszczą laureaci Oscara,
a ich kreacje sprawiają, że „Norymberga” to nie tylko film historyczny - to emocjonalny rollercoaster, który zostaje w pamięci na długo po seansie.
„Norymberga” trafi na duży ekran już 28 listopada, ale już dziś warto się nad tym filmem pochylić. Zwłaszcza, że jakość tej produkcji gwarantuje wybitna obsada. Obok Crowe’a zobaczymy Rami Maleka, który wciela się w rolę psychiatry Douglasa Kelleya. To aktorstwo z najwyższej półki!
Jak nakłoniono ich, by zagrali w „Norymberdze”?
Oczywisty wybór
James Vanderbilt nie miał najmniejszych wątpliwości, że w pierwszej kolejności musi znaleźć aktora, który udźwignąłby rolę Hermanna Göringa. Wybór padł na Russella Crowe, który jego zdaniem doskonale sprawdziłby się w roli nazistowskiego zbrodniarza. I był na tyle zdeterminowany, że sam skontaktował się z ówczesnym agentem australijskiego gwiazdora.
- Od początku wiedziałem, że to musi być ktoś ujmujący, zarówno dla widzów, jak i dla Kelleya, bo w świecie naszego filmu Göring sam jest jak gwiazda. George Freeman, ówczesny agent Russella, a dziś jego menedżer, przeczytał scenariusz, zachwycił się i przesłał go Russellowi. On go przeczytał i po prostu powiedział „tak” - opowiada reżyser „Norymbergii”.
Klatka z filmu „Norymerga” (fot. Materiały prasowe)
Crowe nie wahał się ani chwili - nie tylko zachwycił go temat i rola, ale również zależało mu na tym, by zrealizować film z Vanderbiltem.
- Jamie promieniuje radością i pasją do tego, co robi, a jednocześnie potrafi przewodzić
i trzymać wszystko i wszystkich w ryzach. To mnie ujęło i przekonało - mówi zdobywca Oscara za główną rolę w „Gladiatorze”.
Zależało mu tak bardzo na roli w thrillerze „Norymberga”, że złamał swoje dwie, najważniejsze zasady. - Po pierwsze, Russell uwielbia swój zarost i zawsze chciał grać
w filmach z brodą. A tu musiał ją zgolić. Po drugie, nie chciał już brać udziału w żadnych dramatach sądowych, a w naszym filmie część akcji dzieje się właśnie na Sali sądowej - mówi ze śmiechem Vanderbilt.
Klatka z filmu „Norymerga” (fot. Materiały prasowe)
Polski operator, Dariusz Wolski, od lat cieszący się opinią jednego z najwybitniejszych autorów zdjęć w amerykańskiej branży filmowej, odpowiedzialny za zdjęcia w „Norymberdze”, podkreślał w wywiadach, że możliwość pracy z Crowe’em - aktorem o ogromnej charyzmie i perfekcyjnym warsztacie - była dla niego wyjątkowym doświadczeniem.
- Wiedziałem, że on doskonale odda wielowymiarowość swojego bohatera. Zresztą z takimi doświadczonymi aktorami w ogóle pracuje się komfortowo. Nie dość, że mają ogromny szacunek do operatorów, to jeszcze są otwarci na uwagi i sugestie (…) Przyznaję, że w trakcie realizacji „Norymbergii” cały czas z Russellem wymienialiśmy się pomysłami. To była owocna i obustronna współpraca. Dzięki niej ten film sporo zyskał - opowiada Wolski.
Klatka z filmu „Norymerga” (fot. Materiały prasowe)
Przeciwnik Göringa
Gdy już było wiadomo, kto wcieli się w Göringa, przyszła kolej na obsadzenie roli dla psychiatry - Douglasa Kelleya. Ostatecznie zagrał go Rami Malek, który ma w swojej kolekcji statuetkę Oscara za pierwszoplanową rolę w „Bohemian Rapsody”.
- Gdy Rami zapoznał się ze scenariuszem, dał swoim agentom jasno do zrozumienia, że chce czytać wszystko, co wydaje się ciekawe, nawet jeśli nie towarzyszy temu formalna oferta. Gwiazdy jego formatu zazwyczaj nie sięgają po scenariusze bez oficjalnej propozycji, zwłaszcza aktorzy z Oscarem. A jednak sam do nas zadzwonił i chciał się spotkać. Od pierwszego rozmowy było jasne, że Rami chce z nami zrobić ten film i że wejdzie w tę rolę całym sobą - opowiada Vanderbilt.
Klatka z filmu „Norymerga” (fot. Materiały prasowe)
Dlaczego tak bardzo chciał zagrać psychiatrę?
- Czytając ten scenariusz, miałem dokładnie takie odczucie, jakie - mam nadzieję - będą mieli widzowie po wyjściu z kina: jak to możliwe, że nie znałem tej historii? To wyjątkowa perspektywa na jeden z najbardziej niebezpiecznych momentów w dziejach. Szokująca, a przy tym napisana z niezwykłą równowagą i precyzją. Pomyślałem, że muszę stać się częścią tego projektu - zauważa Rami Malek.
Klatka z filmu „Norymerga” (fot. Materiały prasowe)
Aktor nie poprzestał na lekturze scenariusza. Sięgnął też po książkę El-Haia i zdobył egzemplarz publikacji Douglasa Kelleya zatytułowanej „22 Cells at Nuremberg”, która opisuje jego doświadczenia z procesu.
- Uwielbiam historię i zawsze, jeśli mam wybór, wolę literaturę faktu niż fikcję. Zwłaszcza taką – dodaje Malek.
Kolejne obsadowe niespodzianki
Jako trzeci do ekipy realizującej „Norymbergę” dołączył Michael Shannon, który zagrał Roberta H. Jacksona, sędziego Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, który nie tylko został głównym oskarżycielem w Norymberdze, ale był również architektem całego procesu.
Klatka z filmu „Norymerga” (fot. Materiały prasowe)
Propozycję roli aktor przyjął z typowym dla siebie spokojem i ironią.
- Mówi się, że klucz do reżyserii to właściwy dobór obsady, więc byłem zaszczycony, że pomyśleli o mnie. Tym bardziej że na ogół kojarzy się mnie z czarnymi charakterami, co trochę mnie peszy (…) Mam poczucie, że grałem już bardzo różne typy postaci, ale wielu ludzi zakłada, że skoro pojawiam się w filmie, to na pewno w roli złoczyńcy. Miałem szczęście, że Jamie powiedział: „Nie, chcę, żebyś zagrał prawdziwego bohatera” - zwierza się Shannon.
Jednak zanim wszedł na plan „Norymbergii”, musiał odrobić lekcję.
- Wstyd się przyznać, ale niewiele wiedziałem o samym procesie i nie znałem wcześniej Roberta Jacksona (…) Czytając scenariusz, byłem poruszony jego determinacją, by doprowadzić do tych rozpraw i to kosztem własnej kariery. Zacząłem kopać głębiej: dziś to znacznie prostsze, wystarczy internet. Znalazłem nawet całą stronę poświęconą jemu i jego pracy (…) Przyznaje jednak uczciwie, że nie mam umysłu prawnika, a wszystkie te wszystkie kruczki i niuanse mnie męczą. Nie wiem, czy potrafiłbym zrobić to, co on. Ale rozumiałem jego pragnienie, by ci ludzie nie stali się męczennikami - opowiada aktor.
Klatka z filmu „Norymerga” (fot. Materiały prasowe)
Warto jeszcze wspomnieć, że wśród mniej znanych uczestników procesów norymberskich kluczową rolę odegrał sierżant Howie Triest. Jako tłumacz i interpretator był niezbędny
w budowaniu pomostu między prokuraturą, oskarżonymi i sądem, dbając o to, by zeznania, dowody i pytania były wiernie oddane.
Choć sam rzadko stawał w centrum uwagi, jego praca ucieleśniała ciche bohaterstwo - był ludzkim łącznikiem, który pomagał przełożyć chaos wojny na porządek sprawiedliwości.
Ostatecznie twórcy wybrali do tej roli Brytyjczyka Leo Woodalla.
- Przygotowując się do roli zacząłem od intensywnej nauki języka, bo nie mówiłem ani słowa po niemiecku. A pierwsza scena, którą mieliśmy kręcić, to rozmowa między mną, Rami Malekiem i Russellem Crowe, w której tłumaczę obu. To było jak wrzucenie na głęboką wodę. Chociaż miałem świetnego nauczyciela, to i tak presja była ogromna. To zupełnie inny język niż angielski, z dźwiękami, których w angielskim nie ma - opowiada aktor.
Klatka z filmu „Norymerga” (fot. Materiały prasowe)
Tuż przed wejściem na plan zdjęciowy Woodall zapoznał się z historią życia Triesta, oglądając dokumenty i wywiady, które po sobie zostawił.
- Chciałem opowiedzieć jego historię najlepiej, jak potrafię - dodaje aktor.
Potem przyszła kolej na obsadzenie roli płk Burtona Andrusa, komendanta więzienia
w Norymberdze, odpowiedzialnego za bezpieczeństwo osadzonych nazistów. Wcielił się
w niego John Slattery.
Klatka z filmu „Norymerga” (fot. Materiały prasowe)
– Podziwiam go od lat. Ma w sobie ciepło i humor, które mogły złagodzić surowość Andrusa. W scenariuszu to sztywniak zasypujący Kelleya zasadami. Potrzebowałem, by John wniósł
w to odrobinę uroku, inaczej filmowy komendant byłby jednowymiarowy - uzasadnia swój wybór reżyser James Vanderbilt.
W „Norymberdze” zobaczymy także: Colina Hanksa w roli dr Gustava Gilberta, Richarda E. Granta jako sir Davida Maxwell-Fife’a i Wrenn Schmidt w roli Elise.
O filmie
Jest rok 1945. Cały świat żyje rozpoczynającym się w niemieckiej Norymberdze procesem nazistowskich zbrodniarzy wojennych. Prokurator Robert H. Jackson, który jest głównym oskarżycielem z ramienia Stanów Zjednoczonych ma świadomość jak trudnego podjął się zadania. Wie, że główny oskarżony Hermann Göring jest człowiekiem nie tylko bezlitosnym, ale także błyskotliwie inteligentnym, więc uzyskanie jego obciążających zeznań to zadanie ekstremalnie trudne.
Młody psychiatra Douglas Kelley otrzymuje więc misję zbliżenia się do Göringa, nawiązania z nim relacji i uzyskania od niego informacji, które będą miały kluczowy wpływ na wynik procesu. Kelley nie zdaje sobie w pełni sprawy jak trudnego podejmuje się zdania. Jego pacjent to cyniczny manipulator, a jednocześnie człowiek do szpiku kości zły i gotowy na wszystko, by chronić własną skórę.
Film „Norymberga” dostępny w kinach już od 28 listopada.