Ponad 60 procent Polaków nie miało w zeszłym roku styczności z książką.
A tylko 11 proc. czyta regularnie – przynajmniej 6 książek rocznie. Według badania stanu czytelnictwa z roku na rok osób czytających ubywa. Straszne? Chyba tak. Mam jednak wrażenie, że ci czytający nadrabiają za resztę. Czytają za nieczytających. Tak jak Jacek Dehnel – poeta, tłumacz, prozaik i „młodszy księgowy”. Każdą wizytę u znajomych zaczyna od przeglądania księgozbioru. Jeśli nie ma przed oczami książki czy gazety, kompulsywnie czyta szyldy albo napisy na etykietkach. A jak pisze, to też często pisze o tym, co przeczytał.
Dla wszystkich wielbicieli książek. Dla tych 11 procent, którzy wcale nie 6 egzemplarzy rocznie biorą do ręki, ale o wiele więcej. Gdyby powiedzieli, ile, może podwyższyliby te żałosne wyniki badań czytelnictwa, bo wtedy na statystycznego Polaka przypadłby całkiem spory księgozbiór. Książek, szyldów i etykietek.
Jacek Dehnel, „Młodszy księgowy. O książkach, czytaniu i pisaniu”, W.A.B. 2013