1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

Moda na fanfiki – wywiad z blogerką Katarzyną Frank

123rf.com
123rf.com
Zobacz galerię 3 zdjęcia
Kariera faników zaczęła się około roku 2010 w Stanach. Kobiety - panie domu, nastolatki, studentki i starsze panie, dzięki powszechności czytników książek elektronicznych, łatwości i dyskrecji zakupów w sieciowych księgarniach, co raz częściej czytają i chcą czytać erotykę. Skoro jest popyt, z pewnością zaraz pojawi się podaż. Tak narodził się fanfiction, czyli spolszczony fanfik, którego najsłynniejszym przykładem jest „50 Twarzy Grey'a".

</a> Wydawnictwo Sonia Draga Wydawnictwo Sonia Draga

Na początku małe wyznanie. Sama kiedyś próbowałam podpiąć się pod tworzoną w Polsce fanowską powieść o zabarwieniu erotycznym. Była to strona poświęcona jednemu, bardzo charakterystycznemu zespołowi grającemu muzykę taneczną. Najwyraźniej moja fantazja nie znalazła uznania w oczach moderatorów, bo nowela zamknęła przede mną swoje wrota. Gdy w czasie pisania porównywałam twórczość żeńskich fanek tegoż zespołu piszących otwarcie fanfik na kanadyjskim forum, dotarło do mnie, jak bardzo różnią się obydwie opowieści - stylem, temperaturą, a co ważniejsze oczekiwaniami piszących. Kanadyjki najzwyczajniej w świecie dawały upust swoim żądzom, nie cenzurując się i dbając, by było ostro, dynamicznie i aby móc się wystarczająco podkręcić. Polki zajmowały się kreowaniem rzeczywistości, w której będzie miejsce na pieczenie szarlotki i robienie prania. Nie ma nic zdrożnego w robieniu prania. Jeno nie o praniu nam myśleć, gdy w lędźwiach szaleje ogień. Dlatego też, po spektakularnym sukcesie „50 Twarzy Grey'a” (więcej o książce czytaj tutaj), chciałam się nieco przyjrzeć fenomenowi fanfików, na którym słabo się znam. Poprosiłam więc o rozmowę Katarzynę Frank, blogerkę i pisarkę amatorkę (autorkę i min. postaci Kasi Pepper i jej przygód), która od dłuższego czasu tworzy gorącą literaturę w sieci i zna się na tym znacznie lepiej.

Marta Niedźwiecka - Co to są fanfiki?

Katarzyna Frank - Fanfic, czyli fanfiction, w spolszczeniu fanfik, fanfikcja czy fikcja fanowska, to zazwyczaj proza (czasem to może być poezja albo komiks) oparta na istniejących już zjawiskach popkulturowych, tworzona przez fanów, co ważne, bez intencji czerpania profitów, tylko na zasadzie hobby i przyjemności. Fandom to społeczność fanów skupiona wokół jakiegoś zjawiska popkulturowego książki, serialu, filmu, zespołu muzycznego, znanej osoby. Możesz należeć do kilku fandomów, co więcej w ramach gatunku możesz dowolnie krzyżować ze sobą zjawiska kulturowe, czyli książki z filmami, zespoły z serialami telewizyjnymi. Nie ma żadnych ograniczeń chronologicznych czy geograficznych, można łączyć każdego z każdym. Najpopularniejszy silnik do publikacji, fanfiction.net, określa się mottem unleash your imagination*. I oto właśnie chodzi. By realizować swoje fantazje i spuścić wyobraźnię ze smyczy. W czym pomaga intymność i anonimowość internetu.

MN - A jeśli mamy pełną dowolność, to z pewnością historia będzie zmierzać do sypialni.

 KF - To pewne. Pornografia to slashe, zarówno queerowe, heteroseksualne, bdsmowe, medyczne, historyczne, jakie tylko możemy sobie wyobrazić. To nieistotne, że Harry Potter nigdy nie mógł spotkać Kapitana Jacka Sparrow. Nie ma żadnego znaczenia, że wampiry nie istnieją, a nawet jeśliby istniały, to nie uprawiałby seksu z elfami. Nieważne, że Pan Darcy niekoniecznie chciałby związać i wychłostać Sherlocka Holmesa. Tu możliwe jest wszystko.

MN - W zasadzie można powiedzieć, że ludzie piszą wszystko to, co podsuwa im fantazja, a inni z wypiekami na policzkach to czytają?

KF - Jeszcze nigdy dostęp do literackiego porno nie był tak łatwy, a jego różnorodność, skala produkcji nigdy nie była tak ogromna. Czy to właśnie w postaci fanfika, czy ebooka wydawanego w ramach platform selfpublishingowych** czy erotycznego bloga. Znane są przypadki, gdy niszowo prowadzony blog przenika potem do głównego obiegu w postaci papierowej, a nawet czasem zostaje zekranizowany. Przykładem mogą być brytyjski blog „Belle de Jour”, najpierw wydany jako bestsellerowe „Dzienniki londyńskiej call girl”, potem sfilmowany jako telewizyjny serial z Billie Piper w roli głównej. A na naszym rodzimym podwórku „Facet na Telefon”, erotyczny blog, który doczekał się wydania papierowego i stał się przebojem ostatniego lata, tuż obok „50 Twarzy Greya”.

MN - Gdy myślę o literackiej erotyce, czy pornografii bardziej przychodzą mi do głowy mężczyźni niż kobiety.

KF - Sukces „50 Twarzy Grey'a jest dowodem, że jest odwrotnie. Kobiety chcą gorącej literatury i mogą wydawać na nią pieniądze. Kupując dyskretnie w sieci książkę, którą potem dyskretnie przeczytają na czytniku lub wchodząc na strony z literaturą erotyczną czy pornograficzną, kobiety potwierdziły swoje zainteresowanie. Można powiedzieć, że zagłosowały kartami kredytowymi.

MN - Gdzie w takim razie mamy umieścić „50 Twarzy Greya”?

KF - Tak książka to rozrośnięty, odpowiednio przerobiony i sprawnie wypromowany fanfik. Przebyła drogę, o jakiej marzy pisarz amator publikujący w sieci czy ambitny autor fanfiction. Osnowę stanowiła fanowska opowieść o Belli i Edwardzie, bohaterach wampirycznej sagi „Zmierzch”. E.L. James zaczęła publikować odcinki swojej historii na jednej ze stron skupiających społeczność autorów fanfiction. Niestety, „Master of the Universe(tak oryginalnie nazywało się 50 Twarzy Grey'a) zostało skrytykowane za zawartość ocierającą się o pornografię. James więc wyniosła się na własną stronę - Fiftyshades.com. Zgodnie z wymaganiami praw autorskich pozmieniała imiona głównych bohaterów i rozpoznawalne szczegóły łączące jej powieść z wampiryczną sagą.

MN - To dość daleka droga - od odcinków wokół sagi do światowego best selleru.

KF - Osiągnięcie tego poziomu było dobrze przygotowane. Gdy powieść zaczęła nabierać rozpędu, pojawił się ebook oraz wydanie papierowe „na życzenie”*** I tak z ust do ust, z ręki do ręki, głównie dzięki marketingowi szeptanemu i dostępności książki w postaci elektronicznej, naszedł sukces i pierwszy, prawdziwy kontrakt. A wraz z kontraktem szeroko zakrojona akcja marketingowa, skupiająca się głównie na social media. Nie trzeba było długo czekać by pojawiły się plotki o ekranizacji, do czego rękę przyłożył, zaskakująco, Bret Eston Ellis, autor „American Psycho”, zgłaszając się na ochotnika do napisania scenariusza. Plotkowano również o Angelinie Jolie jako reżyserce obrazu. Nagle „50 twarzy Grey'a stało się fenomenem, a wyrobienie sobie zdania, bardziej na temat pornograficznej zawartości  niż samych umiejętności pisarskich autorki, stało się towarzyską pozycją obowiązkową.

MN - Jak wygląda literatura erotyczna i pornograficzna w Polsce?

KF - W Polsce rynek się dopiero rozwija. Fanfiction ma się nieźle, co wiadomo, zależy od mocy i zaangażowania fandomu. Blogów erotycznych też mamy parę, niestety zazwyczaj skupionych wokół wielkich platform, gdzie bardziej wyrafinowane giną w wielkim tłumie. Ze względu na wciąż małą popularność e-czytników nie mamy jeszcze odpowiednich narzędzi w sieci, które wyszłyby na wprost oczekiwaniom czytelniczek. Polskim platformom daleko do tego, co oferuje Amazon czy Smashwords, szczególnie w zakresie dystrybucji i promocji. Ale sytuacja, mam nadzieję, będzie się zmieniać. „50 Twarzy Grey'a” przetarło szlak, rynek powoli otworzy się na oczekiwania dziewcząt, kobiet i pań, które lubią gorącą i seksowną literaturę. Mam nadzieję, że wkrótce prócz tłumaczeń i kalek z zachodnich dokonań, pojawią się rodzime autorki, ambitne, seksowne dziewczęta, podnoszące tętno w lokalnej, dobrze znanej scenerii. Popyt rodzi podaż, a apetyty już się powoli kształtują i wyostrzają.

MN - Sama piszesz ciekawą, gorącą literaturę.

KF - I sama wiem, że nie jest łatwo. Wydałam dwa erotyczne e-booki w ramach selfpublishingu, mam poczytnego bloga i znaczne grono odbiorców, ale dopiero po teraz, po premierze „50 twarzy Grey'a” widzę, że coś zaczyna się zmieniać. I bardzo mnie to cieszy.

* unleash your imagination - ang. uwolnij fantazję, albo lepiej spuść ją ze smyczy.

** (czyli samopublikacji, bez pośredników, tylko na zasadzie niewielkiej prowizji odprowadzanej przez serwis)

*** czyli popularna w Stanach Zjednoczonych forma wydawania ryzykownych debiutantów, skierowana głównie do wielbicieli papierowych książek. Wydawnictwo nie decyduje się na określony nakład i dzieli się wpływami z autorem, bez zasady wyłączności.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze