Narzeczona Radka nieoczekiwanie znika. Nie, nic jej się nie stało – jak zapewniają mężczyznę niedoszli teściowie.
Ania żyje, ma się dobrze, po prostu postanowiła zniknąć z życia Radka nagle i nieodwracalnie. Radek pogrąża się w rozpaczy i zastanawia, co zrobił źle, a przede wszystkim – co będzie teraz robił, kiedy tak mu źle. Przyjaciele oferują pomoc i wręczają telefony do dobrych terapeutów. A jeden – namawia na przebiegnięcie maratonu. Ten ostatni pomysł okazuje się najlepszy. Trzeba się przełamać, wybrać do sklepu po odpowiednie buty, potem do lekarza sportowego, a wreszcie rozpocząć regularne treningi. Maraton to bowiem nie lekka przebieżka dla poprawy kondycji i zrzucenia paru kilogramów, których Radek ma za dużo, ale wielkie przedsięwzięcie. Dieta, dyscyplina, czasem walka z sobą i ten przeklęty trzydziesty kilometr. Właśnie wtedy maratończyka dopada najgorszy kryzys. Trzeba się z nim jednak zmierzyć. Bo ten trzydziesty kilometr może okazać się najlepszym antydepresantem.
Stefano Redaelli, „Trzydziesty kilometr”, Wydawnictwo Jedność 2012