Oto kilka nowości wydawniczych, które polecamy waszej uwadze. Miłej lektury.
Pierwsza w historii powieść graficzna nominowana do Bookera
Tytułowa Sabrina przepada bez wieści w dziwnych okolicznościach, bo niemal na progu własnego domu. Jej zrozpaczony chłopak zatrzymuje się u znajomego ze szkolnych lat, Calvina, tak się składa, że pracownika Departamentu Obrony USA. A po jakimś czasie do sieci wycieka pewne nagranie. Wszyscy wiedzą, że nie powinni, ale chcą je obejrzeć. Zaczyna się istne szaleństwo, media są żądne wieści, a w Internecie roi się od teorii spiskowych.
Łatwo się w tych puzzlach pogubić, bo twórca powieści Amerykanin Nick Drnaso zręcznie je rozsypał, ukazując paradoksy: mamy dostęp do informacji, ale jest ich za dużo. Otaczają nas technologie, ale nie czujemy się od tego bezpieczniej. Kto wie, czy to nie jedna z ciekawszych książek opowiadających o współczesnym świecie.
Światło i mrok
„W tradycji żydowskiej mówi się, że człowiek umiera dwa razy”: gdy przestaje mu bić serce i gdy się o nim zapomina. Dlatego nazwiska Żydów wykuwano w chodnikach. Simon Stranger w częściowo biograficznej książce wskrzesza pamięć o zmarłych, a siłą rzeczy też o kacie, norweskim agencie gestapo Henrym Oliverze Rinnanie, postaci autentycznej. Krewni jednej z ofiar zrządzeniem losu zamieszkali w jego willi. Mogła powstać powieść makabryczna, ale autor inaczej buduje napięcie: dociekając prawdy.
Gdy dorośli nie dorośli
Niewielka, a wspaniała powieść młodej Norweżki. Jej bohaterki są siostrami, które odwiedzają latem rodzinne strony. Ida się nie „ustatkowała”, powiedzielibyśmy o niej: singielka. Marthe ma partnera, planują dziecko. I tylko dlatego świat inaczej je traktuje. Czy „życie zaczyna się po czterdziestce”? Co jest szczęściem, a co udręką: związek czy samotność? Jaki jest w ogóle sens takiej licytacji? Szczególnie polecam tę książkę tym, którzy choćby raz padli ofiarą tzw. społecznych oczekiwań.
Jaka matka, taka córka
Ślązacy mawiają, że „jaka matka, taka cera – od jednego Lucypera”. Lucyper kojarzy się słusznie ze złym duchem, a samo porzekadło oznacza, że córki dziedziczą po matkach także cechy charakteru. Czy i jakie przejęła Katarzyna, bohaterka nowej książki Anny Dziewit-Meller („Disko”, „Góra Tajget”), to się dopiero okaże. Sama uciekła do Holandii po lepszy los, a z rodziny została jej babcia. Prócz rodzinnej sagi mamy tu dzieje Śląska lat 40., opowiedziane z nieznanej, kobiecej, perspektywy. Autorka znów więc odkrywa słodko-gorzkie karty historii (czy raczej herstorii). No i jest tu ślonsko godka.
- Polecane
- Popularne
- Najnowsze