„Nie wszystek umrę” – pisał Horacy, wierząc, że jego poezja przetrwa próbę czasu i dotrze do kolejnych pokoleń. Nie wszyscy ludzie pióra zdołali jednak zbudować za życia „pomnik trwalszy niż ze spiżu”. Niektóre przelane na papier słowa zaginęły w odmętach historii. Dziś na światło dzienne usiłują wyciągnąć je badacze Uniwersytetu w Siedlcach.
O miejsce w kanonie nie było łatwo, szczególnie kiedy literackie próby podejmowały kobiety. Autorkom długo odmawiano prawa do realizowania swoich talentów, zapędzając je do domowych obowiązków i traktując ich pisarstwo z pogardą. Doskonale odzwierciedlają to współczesne listy lektur szkolnych. Do powolnych zmian doszło w XIX wieku, kiedy to coraz więcej pisarek i poetek postanowiło walczyć o swoje i śmielej obracać się w artystycznym środowisku. Do rąk czytelników trafiły wówczas dzieła Elizy Orzeszkowej, Marii Konopnickiej i Gabrieli Zapolskiej. Nieco później publikować zaczęła „polska Safona” – Maria Pawlikowska-Jasnorzewska.
Jednakże nadal jest to grono nieliczne. Nad jego poszerzeniem pracują obecnie uczestnicy projektu „Zapomniane pisarki polskie – odkrywanie utraconej historii”. Celem inicjatywy jest popularyzacja w społeczeństwie sylwetek polskich artystek, publicystek i redaktorek, które nie miały szans zapisać się trwale w masowej świadomości. Badacze skupiają się nie tylko na ich wkładzie w kulturę i narodową tożsamość. Pochylają się także nad działalnością społeczną, wysiłkami na rzecz odzyskania niepodległości i innymi pełnionymi w życiu rolami. Odbiorcy już teraz mogą zapoznać się z biogramami, archiwalnymi zdjęciami i twórczością m.in. „nałęczowskiej siłaczki” Faustyny Morzyckiej, Marii Obuchowskiej-Morzyckiej, Zofii Cieszkowskiej, Wandy Korotyńskiej, Marii Szpyrkówny, Aurelii Wyleżyńskiej, Ewy Łuskiny i Mieczysławy Łuczyńskiej, która swego czasu niemal dorównywała popularnością Stefanowi Żeromskiemu czy Bolesławowi Prusowi.
Czytaj także: Polska szkoła kryminału. Tych 5 autorów czytamy najczęściej
– Chodzi o to, abyśmy mieli świadomość, że istniały fascynujące pisarki, działaczki społeczne, bojowniczki o wolność […]. Są takie nazwiska, o których zupełnie zapomniano, zaniedbano pamięć o nich czy które specjalnie „wymazywano”, ponieważ ich dzieła podlegały cenzurze, a że nie spełniały ustalonych wówczas kryteriów, nie poruszały „poprawnych” tematów – znajdowały się na liście książek, które zakazywano wydawać – mówi dr hab. Beata Walęciuk-Dejneka w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Koordynatorka projektu dodaje, że choć brane na tapet utwory nie zawsze zaliczały się do literatury wysokiej, to nie ujmuje to im wartości. Na kartach przemilczanych książek znajdziemy bowiem cenne opisy „codziennego życia, problemów, kłopotów i sukcesów”. Baza wiedzy cały czas się powiększa. Z dotychczasowymi odkryciami można zapoznać się na stronie siedleckiego uniwersytetu: zapomnianepisarkipolskie.uws.edu.pl.
Źródło: „Chcemy przywracać utraconą historię kobiecego pisarstwa” [WYWIAD], Michał Szukała, pap.pl [dostęp: 28.08.2024]