1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

Premiery filmowe. „Agnieszka" z Karoliną Gorczycą

Agnieszka, fot.Alter Ego Picures
Agnieszka, fot.Alter Ego Picures
Zobacz galerię 5 Zdjęć
To opowieść o dziewczynie, która z ofiary staje się najprawdziwszą wojowniczką. W roli głównej zobaczymy Karolinę Gorczycę. „Agnieszka" w kinach od 30 października.

To opowieść o dziewczynie, która z ofiary staje się najprawdziwszą wojowniczką. W roli głównej zobaczymy Karolinę Gorczycę.  „Agnieszka" w kinach od 30 października.

Po pięciu latach więzienia Agnieszka wychodzi na wolność. Po krótkiej „podróży do przeszłości” z kilkoma banknotami i walizką wsiada do pierwszego autobusu za granicę. W ten sposób trafia Monachium. Tam poznaje Madame – dawną baletową diwę, teraz właścicielkę agencji towarzyskiej, w której Agnieszka wkrótce zaczyna pracować jako domina. Madame otacza ją szczególną uwagą, a z czasem zaczyna traktować niemal jak córkę. Dzięki szybko zarobionym pieniądzom dziewczyna powoli układa sobie życie w Niemczech. Sprawy komplikują się, kiedy zakochuje się w niej przypadkowo poznany nastolatek. Tą znajomością nie są zachwyceni ani rodzice Manuela ani Madame, która okazuje się chorobliwie zazdrosna o Agnieszkę.

Film został nagrodzony m.in. na Warszawskim Festiwalu Filmowym 2014 i na Camerimage 2014, a Karolina Gorczyca została kandydatką do Niemieckiej Nagrody Filmowej za Najlepsza Rolę Żeńską.  Aktorka opowiada o przygotowaniach do roli Agnieszki i o pracy na polsko-niemieckim planie.

W jaki sposób przygotowywałaś się do roli Agnieszki?

Wiele godzin i dni spędziłam w warszawskim więzieniu dla kobiet, żeby obserwować, jakich używają gestów, jak się porozumiewają – po to, by zrozumieć ich wzajemne relacje, strukturę ich hierarchii, sposób, w jaki mówią ich ręce, oczy i ciała. Miałam w tym ogromne wsparcie ze strony reżysera. Było dla mnie bardzo ważne, żeby poczuć, jak to jest być zamkniętą i zdaną tylko i wyłącznie na siebie. Zauważyłam, że wiele więźniarek porusza się bardzo powoli, dając jakby znać światu, że nie uczestniczą w tym, co na zewnątrz. To taki rodzaj wewnętrznego buntu przeciwko okolicznościom, w jakich się znalazły. Druga cecha charakterystyczna dotyczy wzajemnych spojrzeń. Ich oczy są jasne, szybkie, oceniają w sposób bardzo analityczny, cały czas kalkulują i obserwują otoczenie pod względem czającego się niebezpieczeństwa. Dodatkowo przed rozpoczęciem zdjęć do filmu, uczyłam się jednej ze sztuk walki – krav magi, aby porządnie przygotować się do aspektu fizycznego tej roli.

Twoje dialogi po niemiecku brzmią bardzo autentycznie. Czy to prawda, że zanim rozpoczęły się zdjęcia do filmu nie mówiłaś ani słowa po niemiecku?

To prawda, nie znam niemieckiego. To znaczy, nie znałam przed rozpoczęciem zdjęć w Monachium, no może poza kilkoma przekleństwami, których nauczyła mnie ekipa (śmiech). Ale oczywiście przygotowywałam swoje kwestie, szczególnie z uwzględnieniem akcentów - z trenerem. Na szczęście reżyser nie chciał, żebym mówiła całkiem bez akcentu, bo to nie pasowałoby do roli.

Co było w roli Agnieszki najtrudniejsze?

Co ciekawe, po przygotowaniach do zdjęć, wyrażanie buntu, gniewu, czy maniakalnej wręcz potrzeby sprawiedliwości wcale nie było najtrudniejsze, wbrew początkowym założeniom. W sumie nie miałam też problemów ze scenami „ballbustingu” (śmiech). Dużo trudniej było zagrać sceny z 16-letnim Manuelem - w wiarygodny sposób odegrać tą „siostrzaną” relację. Nasze sceny są napisane bardzo subtelnie, właściwie bez dialogów, liczą się gesty i spojrzenia. Próbowaliśmy zrównoważyć przyjaźń i miłość, pojawił się też między naszą dwójką problem odpowiedzialności Agnieszki za Manuela, bo ona chce po prostu wyłączyć go ze swojego brutalnego świata.

Jak przebiegała współpraca z niemieckimi aktorami? Zauważyłaś jakieś różnice?

Współpracowało nam się naprawdę świetnie, na przykład bardzo dużo nauczyłam się też od Hildegard Schmahl, bardzo jestem jej za to wdzięczna. Współpraca z Lorenzo, który gra Manuela, przebiegała w bardzo profesjonalny sposób. Oczywiście poza całą naszą komunikacją z użyciem języka ciała i angielskiego, bardzo chciałam też podszkolić swój niemiecki, więc prowadziliśmy ożywione dyskusje do rana (śmiech). W sumie, nasza niemiecko – polska ekipa była po prostu wspaniała. Staliśmy się dużą rodziną, która cały czas sobie nawzajem pomagała.

na podst. mat. pras. Alter Ego Pictures 

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze