1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni

46. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni – poleca Zofia Fabjanowska

Filmy poleca Zofia Fabjanowska (Fot. Magdalena Sobotka, materiały prasowe)
Filmy poleca Zofia Fabjanowska (Fot. Magdalena Sobotka, materiały prasowe)
Za chwilę ruszy Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Będziemy tam na miejscu, z kamerą. Warto zatem śledzić nasze festiwalowe studio w sieci. Tymczasem zanim rozpostarty zostanie czerwony dywan, szefowa działu kultury „Zwierciadła” Zofia Fabjanowska, wskazuje filmy z Konkursu Głównego, za które najmocniej trzyma kciuki.

Nostalgia. Sporo jej w tegorocznym gdyńskim konkursie głównym. Jest w filmie „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje”, gdzie Warszawa z lat 80. przypomina raczej San Francisco czy Las Vegas. Reżyser Mateusz Rakowicz – miłośnik komiksów, w dodatku po Akademii Sztuk Pięknych – nakręcił kino akcji, garściami czerpiąc z amerykańskiej klasyki gatunku. To historia luźno oparta na życiorysie mistrza ucieczek z więzienia Zdzisława Najmrodzkiego, a przede wszystkim dowód na to, że i w Polsce może powstać wysokiej próby kino gatunkowe.

Dawid Ogrodnik w filmie „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” (Fot. materiały prasowe) Dawid Ogrodnik w filmie „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” (Fot. materiały prasowe)

Nostalgiczna jest także „Zupa nic”. Najnowsze dzieło Kingi Dębskiej, która „Córkami krowami” i „Zabawą, zabawą” roznieciła apetyty i widzów, i krytyków. Do Gdyni przyjedzie więc jako ceniona reżyserka, w której pokładane są wielkie nadzieje, oraz – nie mogę się powstrzymać, muszę to napisać – jako mama Marii Dębskiej, czyli rewelacyjnej Kaliny Jędrusik w „Bo we mnie jest seks”. Założę się, że duet Dębskich będzie najbardziej oblegany przez dziennikarzy w ciągu całego festiwalu. „Zupa nic” właśnie weszła do kin. Tę historię pomyślano jako prequel „Córek krów” – tym razem cofamy się do lat 70., do dzieciństwa głównych bohaterek. Oglądamy blaski i cienie życia za Gierka, a także jedno z najzabawniejszych filmowych małżeństw w polskich kinie, czyli Kingę Preis i Adama Woronowicza, godnych następców Anny Seniuk i Andrzeja Kopiczyńskiego z „Czterdziestolatka”. Jest tu fiat 126p kupiony za talony, jest wiszenie głową w dół na trzepaku. To w sumie historia dzieciństwa wszystkich dorastających w Polsce dziś czterdziestoparolatków.

Rodzina Makowskich z „Zupy nic”, czyli Kinga Preis, Adam Woronowicz, Basia Papis i Alicja Warchocka (Fot. materiały prasowe) Rodzina Makowskich z „Zupy nic”, czyli Kinga Preis, Adam Woronowicz, Basia Papis i Alicja Warchocka (Fot. materiały prasowe)

Pokolenie o dekadę młodsze, które podstawówkę kończyło w czasach wczesnej transformacji, odnajdzie własne wspomnienia w „Powrocie do Legolandu” Konrada Aksinowicza. Choć czasy, kiedy na każdym osiedlu otwierały się wypożyczalnie kaset VHS, są tu tylko tłem dla opowieści bardzo uniwersalnej – o chorobie alkoholowej dotykającej całą rodzinę. Czekamy na kinową premierę, na razie zdradzę jedynie, że swoje aktorskie emploi przełamuje tu Maciej Stuhr, choć to niejedyna mocna postać w filmie.

Filmowa rodzina z „Powrotu do Legolandu”: Weronika Książkiewicz, Maciej Stuhr i Teodor Koziar (Fot. materiały prasowe) Filmowa rodzina z „Powrotu do Legolandu”: Weronika Książkiewicz, Maciej Stuhr i Teodor Koziar (Fot. materiały prasowe)

Kilka lat do przodu: przełom lat 90. i dwutysięcznych. Tureckie swetry, kobiece fryzury z „pazurkami” i ogólnoświatowa panika, że rok 2000 spowoduje awarię wszystkich komputerów. Do studia, skąd nadawany jest sylwestrowy program, wdziera się chłopak z bronią. O filmie „Prime Time”, jako że już od jakiegoś czasu można go oglądać na platformie Netflix, trochę się zapomina w kontekście festiwalu w Gdyni, a niesłusznie, bo ten przewrotny thriller jest naprawdę udanym reżyserskim debiutem.

Bartosz Bielenia w „Prime Time” (Fot. materiały prasowe) Bartosz Bielenia w „Prime Time” (Fot. materiały prasowe)

I jeszcze „Hiacynt”. Także kino gatunkowe, retrokryminał, który w tytule odwołuje się do milicyjnej akcji z lat 80., kiedy to zatrzymywano masowo gejów, zbierając dowody przeciwko nim. Splatają się tu wątki i samej akcji, i poszukiwania seryjnego mordercy. Przy okazji można mówić o narodzinach gwiazdy. W głównej roli młodego milicjanta zobaczymy Tomasza Ziętka. Grającego również w „Żeby nie było śladów” (chłopaka związanego z opozycją, głównego świadka w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka). Filmy bardzo od siebie różne, ale osadzone w podobnym czasie i dwóch bohaterów z przeciwnych stron barykady. Ziętek w obu przypadkach jest świetny. Można by już zaczynać zakłady, czy wyjedzie z Gdyni z nagrodą.

Tomasz Ziętek w „Hiacyncie” (Fot. materiały prasowe) Tomasz Ziętek w „Hiacyncie” (Fot. materiały prasowe)

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni potrwa od 20 do 25 września. Zapraszamy na www.zwierciadlo.pl i www.festiwalgdynia.pl.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze