1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Retro
  4. >
  5. „W twoich doskonałych palcach jestem tylko drżeniem”. Najsłynniejsze romanse polskich poetek

„W twoich doskonałych palcach jestem tylko drżeniem”. Najsłynniejsze romanse polskich poetek

Halina Poświatowska, autorka najpiękniejszych wierszy o miłości (Fot. z prywatnego archiwum Heleny Morawskiej/Prószyński i S-ka)
Halina Poświatowska, autorka najpiękniejszych wierszy o miłości (Fot. z prywatnego archiwum Heleny Morawskiej/Prószyński i S-ka)
Romanse poetek często intrygują czytelników bardziej niż sama poezja. Nic dziwnego – obiekty ich westchnień często przebijają przez wersy ich wierszy. Kogo kochały mistrzynie polskiego pióra?

Wisława Szymborska i Kornel Filipowicz – „Najlepiej w życiu ma twój kot”

Poetka i poeta – Wisława Szymborska i Kornel Filipowicz, Kraków, lata 80. (Fot. Ewa Lipska/Fundacja im. Wisławy Szymborskiej) Poetka i poeta – Wisława Szymborska i Kornel Filipowicz, Kraków, lata 80. (Fot. Ewa Lipska/Fundacja im. Wisławy Szymborskiej)

„Byliśmy ze sobą 23 lata. Cudowny człowiek, świetny pisarz. Nie mieszkaliśmy razem, nie przeszkadzaliśmy sobie. To byłoby śmieszne: jedno pisze na maszynie, drugie pisze na maszynie... Byliśmy końmi, które cwałują obok siebie”

– wyznała Wisława Szymborska o swoim ukochanym Konradzie Filipowiczu w pierwszym wywiadzie, którego udzieliła po jego śmierci.

Po śmierci, bo dopiero wtedy opowiedziała o ich relacji publicznie. Wcześniej milczała, jakby z obawy, że świat wejdzie z butami w ich kruchą, cenną intymność.

Romans Wisławy Szymborskiej i Kornela Filipowicza był niezwykle znaczącym, choć nietypowym dla obojga związkiem. Chociaż poznali się już w latach 40., zbliżyli się do siebie w połowie lat 60. - dopiero, gdy Szymborska wyszła z partii. Wcześniej oboje byli w małżeństwach – Szymborska poślubiła i szybko rozwiodła się z Adamem Włodkiem, a Filipowicz, najpierw owdowiały, rozstał się z drugą żoną, Marią Próchnicką. Gdy oboje zakończyli relacje, mogli pozwolić sobie na uczucie między nimi, które rosło powoli i stało się dla obojga bezpieczną przystanią na wiele lat.

Czytaj także: Wisława Szymborska – wiersze o miłości, które poruszą twoje serce

Ona, uznana poetka i przyszła noblistka, on - pisarz prozaik i działacz społeczny. Szymborska i Filipowicz byli sobie bardzo bliscy, ale zachowywali bezpieczny dystans. Chociaż pisywali do siebie listy nawet, gdy byli w tym samym mieście, to nigdy nie zamieszkali razem. Może cenili sobie prywatność? Możliwość pracy twórczej w komforcie, bo przecież, jak pisała Herta Mueller: „Pisanie jest czynnością niemą, od głowy do ręki. Omija usta”? A może to poprzednie, nieudane relacje nauczyły ich, że doza dystansu i niepewności utrzymuje w związku świeżość i woalkę tajemnicy? Tyle lat można się kimś fascynować, jeśli nie ogląda się jego skarpetek rzuconych na łazienkowy dywanik...

O ich romansie do dziś wiedzielibyśmy niewiele, gdyby nie decyzja o wydaniu ich listów, które na przestrzeni lat wymieniali między sobą. Wydane zostały w 2016 r., pod tytułem „Najlepiej w życiu ma twój kot”. To z nich dowiedzieliśmy się, jak wiele mieli do siebie czułości, bliskości i jakim byli dla siebie źródłem inspiracji:

„Kochana Wisławo! W dniu moich imienin życzę Ci, abyś niczego sobie nie wmawiając, w sposób wolny i nieprzymuszony, długo mnie jeszcze lubiła”.

– pisał Kornel Filipowicz.

*

„Kornelu!
Piszę bez żadnego przymiotnika, żebyś się troszeczkę zaniepokoił. Jeżeli już to uczyniłeś, to mogę teraz dodać, że bardzo Cię kocham”.

– odpisywała mu Szymborska.

To właśnie Filipowicz nauczył poetkę miłości do przyrody, za którą wcześniej nie przepadała. Zabierał ją nad jeziora do podkrakowskich letnisk, przyrządzał świeżo złowione ryby na ognisku. Gdy umarł, nie była w stanie samotnie wybrać się do miejsc, które odwiedzali razem, czemu poświęciła jeden z bardziej poruszających wierszy, „Pożegnanie widoku”:

Fragment wiersza „Pożegnanie widoku” z tomiku „Koniec i początek”, wydawnictwo a5 (1993). Fot: Archiwum własne redakcji Fragment wiersza „Pożegnanie widoku” z tomiku „Koniec i początek”, wydawnictwo a5 (1993). Fot: Archiwum własne redakcji

Filipowicz nie doczekał też jej Nobla, czego bardzo żałowała. Może u niego znalazłaby wytchnienie od sławy, która już zawsze miała ją przytłaczać? Gdy umarł, zaszyła się sama na dwa miesiące i przepracowywała żałobę samotnie, zgodnie z jej naturą, bo jak kiedyś wyznała: „Jak mam ciężkie zapaści, ciężkie zmartwienia, to do ludzi nie wychodzę, żeby nie pokazywać ponurej twarzy”. Z żałoby wyszła odmieniona i tylko sama ona wiedziała, ile kosztowało ją przepracowanie tej straty. Przecież to do Filipowicza napisała kiedyś, że „najlepiej w życiu ma Twój Kot, bo jest przy Tobie” i to w nawiązaniu do jego śmierci napisała wiersz „Kot w pustym mieszkaniu”:

Ich związko-przyjaźń, osnuta żartami i dymem z papierosów, które palili oboje, do dziś inspiruje i pokazuje, że nie ma jednego, uniwersalnego modelu związku. Dobra relacja to taka, w której oboje czujecie, że wasze potrzeby są zaspokajane – i może dziać się to w sposób, który odbiega od szeroko pojętej „normalności”.

Halina Poświatowska i Adolf Poświatowski – „tak bardzo cię kocham / mówiłam o tym wodzie...”

„Bądź przy mnie blisko, bo tylko wtedy nie jest mi zimno…”

– prosiła Halina Poświatowska w swoich wierszach. I w nich na zawsze zaklęła uczucia, jakie żywiła do ukochanego i do samego życia, którego wiecznie jej było za mało.

Halina Poświatowska (Fot. East News) Halina Poświatowska (Fot. East News)

Życie i twórczość poetki Haliny Poświatowskiej, rozedrganej i nierozerwalnie związanej ze śmiercią, naznaczone było głęboką potrzebą miłości. Śmiertelnie chora na serce poetka kochała łapczywie i właśnie miłości poświęciła najwięcej utworów. Najsłynniejszy romans Haliny Poświatowskiej, jednej z najbardziej utalentowanych polskich poetek, miał miejsce z Adolfem Poświatowskim, aktorem i jej przyszłym mężem. Był to związek wyjątkowy i tragiczny, naznaczony głębokim uczuciem, ale także chorobą i śmiercią.

Fragment wiersza „Drgający kłębek tęsknoty” z tomiku „Hymn bałwochwalczy” (1958), wyd. Algo. Fot: Archiwum własne redakcji Fragment wiersza „Drgający kłębek tęsknoty” z tomiku „Hymn bałwochwalczy” (1958), wyd. Algo. Fot: Archiwum własne redakcji

Halina, która cierpiała na ciężką chorobę serca od dzieciństwa, poznała ukochanego Adolfa, również chorego na serce, w sanatorium w Kudowie-Zdroju. Między nimi szybko zrodziło się silne uczucie. Chociaż rodziny ich obojga, świadome stanu ich zdrowia, gorąco im odradzały małżeństwo, para postanowiła się pobrać. Małżeństwo to było dla Haliny źródłem ogromnej radości, ale też cierpienia.

Cierpienia, bo ich szczęście trwało niezwykle krótko. Adolf zmarł zaledwie po dwóch latach związku, w 1956 roku, co było dla Haliny wielkim ciosem. Jego śmierć miała ogromny wpływ na jej twórczość – refleksje nad ulotnością życia i uciekającą miłością, którą nigdy nie można się nacieszyć, były inspirowane jej osobistym doświadczeniem utraty ukochanego.

Czytaj także: „Z tęsknoty pisze się wiersze”. Najpiękniejsze cytaty Haliny Poświatowskiej

Po śmierci Adolfa, Halina nadal tworzyła i podróżowała, szukając w ukojenia w życiu i sztuce. Mimo licznych propozycji matrymonialnych, nigdy ponownie nie wyszła za mąż. Jej romans z Adolfem, choć krótki, pozostawił głębokie piętno na jej sercu.

Echa romansu już zawsze przebijały przez jej twórczość, a rana po rozstaniu była tak bolesna, że nie zdecydowała się później na kolejne zamążpójście. Do swej przedwczesnej śmierci pisała wiersze o uczuciach i szkicowała portrety kobiet pragnących miłości i świadomych przemijania.

Agnieszka Osiecka i Jeremi Przybora – „Zacznij już do mnie wracać”

– Wziąłeś sobie kundla do życia, pamiętaj. Nie jestem rasowym psem – przestrzegła Agnieszka Osiecka Jeremiego Przyborę krótko po tym, gdy się poznali. On jednak zakochał się w niej po uszy, wierząc, że przeciwieństwa między nimi będzie się dało jakoś przepracować. Tak się nie stało.

Agnieszka Osiecka i Jeremi Przybora (Fot. materiały prasowe wydawnictwa Agora) Agnieszka Osiecka i Jeremi Przybora (Fot. materiały prasowe wydawnictwa Agora)

Agnieszka Osiecka była słynną poetką, pisarką i scenarzystką pokolenia „Współczesności”. Jeremi Przybora, poeta i satyryk, założył słynny Kabaret Starszych Panów. Gdy się poznali, ona miała 28 lat, a on – o 21 lat więcej. Przybora zauroczył się w Agnieszce już przy pierwszym tańcu, o czym napisał jej w liście:

„Przypominam Ci, że to się zaczęło w nocy 1-go lutego – data nieważna, nawet lepiej w ogóle bez dat… Zupełnie przypadkowo, w przypadkowym towarzystwie znalazłem się w STS-ie, tańczyłem z paroma dziewczynami przypadkowymi, a potem z Tobą, i przypadkowość skończyła się, bo przecież byliśmy tamtej nocy umówieni od lat i ja to od razu zrozumiałem i dlatego powiedziałem sobie: Nareszcie!”

Ona jednak nie podzieliła tego uczucia tak szybko. Odpisała mu, że długo kochała go „na lipę” i że nie była pewna, czy jej uczucie w ogóle jest takie, jakie powinno być. Pisała:

„Boję się, że Ty wcale tego moje kochania nie czujesz, bo nie przejawia się ono w żadnej formie dbania o Ciebie. Chciałabym jednak, żebyś pamiętał, że ja o siebie też przecież nie dbam. Jestem czasem dla Ciebie nieczuła, ale ja i dla siebie jestem nieczuła. Zwłaszcza w drobiazgach. Nie zrobię Ci śniadania, ale wiesz – ja i sobie nie zrobię śniadania”.

Przybora, stęskniony za stabilnością i prywatnym kątem z Agnieszką, coraz gorzej znosił jej zmienność nastrojów. Wybuchy uczucia, które zdarzały się tylko podczas epizodów rozłąki, nie były zbyt pewnym gruntem, na którym cokolwiek można było budować. Fakt, że „mieli do siebie jakąś słabość”, nie miał już znaczenia, a burzliwa relacja zakończyła się po dwóch latach związku.

W 2010 ukazały się listy Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory, które wymieniali ze sobą przez lata. Zbiór nosi tytuł „Listy na wyczerpanym papierze”. To właśnie z nich wyłonił się znany nam obraz - bardzo zakochanej w sobie pary, która jak nikt umiała bawić się słowem i mówić o uczuciach w sposób raz za razem poruszający:

„Zagubiony w Tobie jestem, porozrzucany po zwrotkach Twoich piosenek, zamroczony tak samo Twoimi ustami jak tym, co one mówią, spragniony jestem Ciebie, ciepła Twojego, humoru poczucia Twojego, uśmiechu Twojego, spojrzenia Twojego, 'r' Twojego, Twoich rozlicznych 'antrepryz' i kłopocików (byle niedużych), tego, co piszesz, i nie tylko tego, bo wszystkiego Twego spragniony ja jestem w tym Paryżu tak strasznie nie naszym...”

– Jeremi Przybora do Agnieszki Osieckiej, „Listy na wyczerpanym papierze” (2010)

„Coś Ty zrobił, Jeremi… Zostawiłeś mnie samą w pustym mieście, w którym pełno jest tylko Twojej nieobecności. Nie ma Ciebie w Spatifie ani w telewizji, ani przy schodkach na Saskiej Kępie. Do Europejskiej nawet nie próbuję zajrzeć, bo tam chyba nie ma Ciebie w sposób tak intensywny, że w ogóle nie wierzę, czy jest Europejska. Coś Ty zrobił z Warszawą…”

– Agnieszka Osiecka do Jeremiego Przybory, „Listy na wyczerpanym papierze” (2010)

Czytaj także: Agnieszka Osiecka: „Nie mogę być ptakiem uwięzionym”

Chociaż i za nią, i za nim przez całe życie ciągnął się dym romansów, to dla samych siebie mieli osobne miejsce w pamięci. Ona wciąż „kochała po staremu i po nowemu”, a on nie pozwalał wymieniać przy sobie jej imienia nawet już długo po rozstaniu.
– Agnieszkę można było jedynie kochać, bo lubić znacznie trudniej. I oni kochali się niesamowicie, tylko w różnym czasie. Mijali się z tym uczuciem bez przerwy – podsumowała ich relację przyjaciółka artystki, Magda Umer.
I tacy żyją w naszej wyobraźni: ona, „wiecznie na zakręcie” i on, goniący ją w swoich utworach, tę „Jesienną Dziewczynę”, która wiecznie wymyka mu się z rąk...

Maria Konopnicka i Maria Dulębianka – dwie Marie

O to, czy poetka Maria Konopnicka była w związku z malarką Marią Dulębianką, czy łączyła je jednak po prostu głęboka przyjaźń do dziś trwają wśród biografów zażarte spory.

Nie zachowały się listy lub inne materialne dowody na to, by między kobietami tlił się romans, ale spędziły ze sobą razem 20 lat bez niemal dnia przerwy, a po śmierci pochowano obie we wspólnym grobie. To praktyka przyjaźni czy miłości?

Maria Konopnicka (Fot: Domena publiczna) Maria Konopnicka (Fot: Domena publiczna)

Gdy się poznały, Maria Dulębianka była już uznaną malarką, a Konopnicka – wdową z odchowanymi dziećmi. Dulębianka pokazywała wówczas swoje dzieła malarskie na wielu międzynarodowych wystawach – w Dreźnie, Kijowie, Londynie, Paryżu czy Pradze. Jej obraz „Studium dziewcząt” został od razu zakupiony przez Muzeum Narodowe w Krakowie. Jednak bardziej niż jako malarkę, Dulębiankę pamięta się jako działaczkę na rzecz praw kobiet i partnerkę Konopnickiej.

Na początku znajomości Konopnicka nazywała ją „Pietrek”. Prawdopodobnie miało to związek z jej wyglądem, którego męski sznyt podkreślali wszyscy, którzy ją poznali osobiście. Dulębianka nosiła krótkie włosy, binokle, a także bardzo lubiła sport. Dużo jej cech charakteru było też stereotypowo „męskich”.

Obie Marie połączyła gorąca chęć walki o prawa kobiet, które za ich życia nie miały prawa do głosowania i samostanowienia.

Wspierały się wzajemnie i inspirowały do działania – Konopnicka miała w Dulębiance towarzyszkę podróży, a Dulębianka najpierw stworzyła wiele portretów z wizerunkiem poetki, a później, z jej inspiracji, poświęciła się cała działalności aktywistycznej.

Rozdzieliła je śmierć Konopnickiej, która zmarła 9 lat przed Dulębianką. Gdy malarka zmarła na tyfus, pochowano ją w rodzinnym grobowcu Konopnickich. Po paru latach, na skutek obaw córek Konopnickiej przed skandalem obyczajowym, ciało Dulębianki przeniesiono na inną mogiłę.

Czy ostatecznie był między nimi to romans? Jak pisze Jarosław Molenda w książce Gorszycielki: „Nie zachowały się żadne zapiski, żadne dokumenty, które umożliwiłyby odpowiedź na pytanie, czy były ze sobą związane erotycznie. Jeśli nawet dowody takie istniały, zostały zniszczone przez córki poetki – gorliwe cenzorki matczynej pamięci”.

Pewnej odpowiedzi na to pytanie raczej nigdy nie poznamy, ale niekwestionowana inspiracja tych dwóch kobiet znalazła odbicie w ich niezapomnianej twórczości.

Czytaj także: Polskie pisarki, o których zapomniał świat. Badacze chcą przywrócić pamięć o kobiecym piórze

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze