1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. REKLAMA

„Skrzynia władcy piorunów”

14-letnia Julia poruszająca się na wózku i labrador Spike vel Biszkopt, pies asystujący, zostają wplątani w intrygę, która pozwala dziewczynce zrealizować marzenie o byciu detektywem. Kiedy w niejasnych okolicznościach znika ojciec jej przyjaciela, „detektywi na kółkach” trafiają na ślad tajemniczej organizacji teslariuszy.

Monika Stachura: Pojęcie „Tesla” znane jest fizykom i inżynierom, ale Nikola Tesla to prawie całkiem zapomniany geniusz.Skąd pomysł,że akurat on zostanie twoim bohaterem?

Marcin Kozioł: Pomysł przyszedł podczas długiej podróży pociągiem po Indiach. W czytniku miałem fragmenty różnych książek, które czekały na przeczytanie. Wśród nich był fragment biografii Nikoli Tesli. Trafiłem akurat na kilka stron dotyczących jego dzieciństwa. To była fantastyczna historia, doskonały materiał na powieść. Pomyślałem, że to nie tylko wspaniały wynalazca. To niezwykły wynalazca, ale też niesamowity człowiek!

Wspominasz o biografii Tesli, czy szczegółowo przygotowywałeś się do pisania o nim, czy dałeś szansę wyobraźni?

Opis wydarzeń z życia Nikoli Tesli jest bardzo precyzyjny. To wierna rekonstrukcja wybranych zdarzeń z jego życia. Choć brzmią fantastycznie, to wydarzyły się w rzeczywistości. Przynajmniej tak mówią źródła biograficzne, notatki prasowego czy zapiski Tesli. Czerpałem z wielu różnych źródeł, weryfikowałem materiał. To istotny element „Skrzyni Władcy Piorunów” i planowanej serii. O ile współczesna fabuła jest opowieścią fikcyjną, wątek historyczny – nawet najbardziej nieprawdopodobny – musi oddawać rzeczywistość. Oczywiście, żeby to się dobrze czytało i trzymało w napięciu, autor musi odpowiednio ukształtować fabułę, dodać nieco dramaturgii, dokonać selekcji faktów. Ale to nadal są fakty!

Czyli najpierw była fascynacja Teslą a potem pomysł na kryminał? No właśnie, dlaczego akurat kryminał?

Najpierw było zauroczenie postacią Tesli. Ale nie chciałem osadzić akcji w czasach odległych czytelnikowi. Pomyślałem, że główny wątek musi rozgrywać się współcześnie. Chciałem wciągnąć młodego czytelnika w wir wydarzeń, zachęcić do przeżywania przygód, skłonić do rozwiązywania zagadek razem z bohaterami. Do tego świetnie nadaje się wprowadzenie wątków kryminalnych. Ale to na pewno nie jest typowy kryminał, raczej powieść przygodowo-detektywistyczna z elementami edukacyjnymi. Przygoda, szybka akcja pełna zaskakujących zwrotów służy nie tylko dostarczaniu rozrywki, ale też sprytnemu podsunięciu wiedzy. Współczesna akcja splata się niespodziewanie dla czytelnika z wydarzeniami sprzed 150 lat. Młody odbiorca poznaje postać wybitnego wynalazcy, jego dokonania. A po drodze – razem z bohaterami – uczy się szyfrowania i łamania kodów.

To nie jedyny „edukacyjny" element książki. Na główną bohaterkę wybrałeś Julkę, nastolatkę, która porusza się na wózku. Dlaczego właśnie ona?

Kiedy zacząłem tworzyć współczesny wątek, w głowie zrodził mi się pomysł na to, by głównym bohaterem uczynić dzielnego psa labradora. Nie chciałem jednak pisać „bajki” o gadającym psie. Szukałem możliwości, by i ten wątek był realistyczny. Potrzebowałem dać mu człowieka, z którym zbudowałby bardzo silną więź opartą na wzajemnych zaufaniu, przyjaźni i oddaniu. Chciałem, by rozumieli się bez słów. Taka więź łączy osoby niepełnosprawne i psy asystujące. W ten sposób powołałem do życia Julię – czternastolatkę jeżdżącą na wózku, a labrador Spike to właśnie pies asystujący... W toku dalszych prac nad koncepcją Julia i Spike stali się głównymi bohaterami. Do tego duetu dołączył jeszcze zauroczony Julią chłopiec. Faktycznie – postać Julii stałą się okazją do wzbogacenia powieści o kolejny walor edukacyjny. Prawdopodobnie to jedna z pierwszych powieści przygodowych dla młodzieży, w której główna bohaterka jest dziewczynką na wózku.

Czy jest ktoś, kto choć w części jest pierwowzorem młodych detektywów?

Tom jest synestetykiem – postrzega świat w szczególny sposób. Widzi litery i liczby tak, jakby odpowiadały im pewne kolory. Czuje zapach słów. W jego umyśle czas ma kształt. To nie fantazja. Sposób postrzegania świata przez Toma, a w szczególności to, jak „wizualizuje sobie czas”, wirujący w specyficzny sposób w jego głowie, wiernie oddaje relację pewnego amerykańskiego synestetyka. Osób podobnych Julii jest wiele – ostatnio, po premierze książki poznałem nawet kilka dziewczynek, które mogłyby być Julią. Żaden z tych bohaterów nie ma jednak swojego idealnego odpowiednika w realnym świecie. Trochę inaczej jest z labradorem Biszkoptem-Spikem. Myślałem, że tworzę zupełnie fikcyjną postać. A tu się później okazało, że Spajk mieszka niedaleko mnie i jest psem asystującym Marka Sołtysa, tak zwanego Szalonego Wózkowicza. Pisząc książkę, nie znałem ani Marka, ani Spajka. Spotkaliśmy się dopiero przy pracach redakcyjnych. Byłem zaskoczony. Teraz ze Spajkiem brylujemy razem na spotkaniach autorskich

Na pewno spływa na ciebie część sympatii.

I na Spajka również! Najmłodsi czytelnicy widzą w nim bohatera książki. Zbieżność imion Spike i Spajk przypadkowa... albo to zrządzenie sił wyższych

To twoja pierwsza książka?

To moja czwarta książka, ale trzy poprzednie to książki informatyczne. Zatem nie liczą się w dorobku literackim.

Spodobało ci się pisanie?

Publikacja pierwszej powieści i bardzo ciepłe jej przyjęcie zachęciło mnie do pisania. Pracuję teraz nad drugą częścią przygód dzielnych „Detektywów na kółkach” – taką nazwę nosi planowany cykl rozpoczynający się „Skrzynią Władcy Piorunów”. Zawsze lubiłem pisać. Ale teraz wiem, że sprawia mi to niezwykłą przyjemność. Jeśli także innym może to dać trochę przyjemności i na dodatek ktoś jeszcze czegoś się pożytecznego nauczy, to nagroda dla mnie jest podwójna.

Skoro pracujesz już nad drugą częścią, to może zdradzisz, czy spotkamy się w niej ze wszystkimi pozytywnymi bohaterami ze „Skrzyni"?

Będzie Julia, Spike i Tom, czyli „Detektywi na kółkach”. Do tej dzielnej trójki dołączy jeszcze jeden bohater. Mogę zdradzić, że zwierzęcy. I mogę dodać, że będzie to rasowy kryminał, a nawet... wielorasowy. Znowu pojawi się niewiarygodny wątek historyczny, ale miejsce Nikoli Tesli zajmie inna autentyczna postać. Więcej nie mogę teraz zdradzić!

Czyli czekamy na drugą cześć. A tych, którzy jeszcze nie znają „Detektywów na kółkach" zapraszamy na stronę. Jest tylko ciut mniej interesująca od książki!

. Zapraszam

 

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze