1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Sztuka
  4. >
  5. Refleksje o życiu. 10 wyjątkowych wierszy Zbigniewa Herberta, które zostają w pamięci

Refleksje o życiu. 10 wyjątkowych wierszy Zbigniewa Herberta, które zostają w pamięci

Zbigniew Herbert (Fot. Otto Breicha/Imagno/BEW Photo)
Zbigniew Herbert (Fot. Otto Breicha/Imagno/BEW Photo)
Gdyby żył, jutro obchodziłby swoje 100. urodziny. Zbigniew Herbert zmarł w 1998 roku jako jeden z najwybitniejszych polskich poetów XX wieku, a choć nigdy nie otrzymał Literackiej Nagrody Nobla, jego twórczość znana jest na całym świecie. Oto 10 spośród licznych wierszy artysty, które przybliżamy z okazji rocznicy jego urodzin.

Spis treści:

  1. Słów kilka o życiu Zbigniewa Herberta
  2. Twórczość Zbigniewa Herberta
  3. Refleksje o życiu. 10 wierszy Zbigniewa Herberta, które zostają w pamięci

Słów kilka o życiu Zbigniewa Herberta

Zbigniew Herbert, poeta, eseista i dramatopisarz, urodził się 29 października 1924 roku we Lwowie. W rodzinnym mieście spędził pierwszych dwadzieścia lat życia, w tym okres okupacji, kiedy to angażował się w działalność konspiracyjną w Armii Krajowej. Wtedy też pracował jako… karmiciel wszy – osoba hodująca na swoim ciele wszy w celach laboratoryjnych – w produkującym szczepionki przeciwtyfusowe Instytucie prof. Rudolfa Weigla. Z czasem ukończył studia ekonomiczne, prawnicze i filozoficzne (choć z tej ostatniej dziedziny nie uzyskał formalnego dyplomu).

Pod koniec lat 50. poeta wdał się w romans z Haliną Misiołkową, starszą od niego mężatką z dwiema córkami. Ich relacja była burzliwa i emocjonalnie skomplikowana, co wynikało z faktu, że Herbert zmagał się z wewnętrznymi konfliktami moralnymi związanymi z rozbijaniem rodziny. W końcu postanowili zakończyć swój związek. „Miał już nie przyjeżdżać, zapomnieć. Ale nie udało się, choć chciał, podobał się innym kobietom. Nie potrafił jednak ze mną zerwać, mimo że uciekał do Tyńca, do klasztoru, gdzie zamykał się, modlił, pisał, po czym znów przyjeżdżał ukradkiem do Sopotu, pukał w moje okno. Wydzwaniał, zamawiał międzymiastowe, czekał godzinami na połączenia, wysyłał telegramy, szalał z niepokoju, gdy milczałam” – wspominała Halina po latach*. Bez wątpienia wpływ romansu na twórczość i życie Herberta był głęboki, w 1990 roku zaś pośmiertnie ukazał się tomik „Podwójny oddech. Prawdziwa historia nieskończonej miłości. Wiersze dotąd niepublikowane” poświęcony w całości pierwszej ukochanej poety.

Zbigniew Herbert poetycko zadebiutował dopiero w wieku 32 lat, ponieważ wcześniej nie chciał (i właściwie nie mógł) prezentować swojej twórczości w czasach socrealizmu. Aby jednak móc utrzymywać się z pracy pióra, wcześniej publikował recenzje teatralne i muzyczne oraz relacje z wystaw plastycznych, nie ulegając jednak służbie politycznej propagandy. Niekiedy podpisywał się własnym nazwiskiem, innym razem pisał pod pseudonimem Patryk.

Jego pierwszy tomik wierszy, „Struna światła”, ukazał się dopiero w 1956 roku, w czasie tzw. odwilży politycznej. Sukces literacki przyczynił się do poprawy warunków życiowych Herberta, który od tej pory regularnie oddawał się jednej ze swoich głównych pasji – podróżowaniu. Liczne podróże wynikały zarówno z fascynacji kulturą śródziemnomorską, jak i niemożności przystosowania się do ponurych realiów PRL-u. Mimo wszystko Herbert nigdy nie zdecydował się na definitywną emigrację.

Od 1966 roku poeta borykał się z zaburzeniami afektywnymi dwubiegunowymi, co miało wpływ zarówno na jego życie osobiste, jak i zawodowe.

W marcu 1968 roku w paryskim konsulacie Herbert poślubił Katarzynę Dzieduszycką, z którą pozostawał w związku małżeńskim do swojej śmierci. Para poznała się w latach 50. w Związku Kompozytorów Polskich, gdzie Katarzyna była asystentką dyrektora, a Herbert został tam polecony przez swojego przyjaciela Stefana Kisielewskiego.

Do Polski pisarz wrócił na początku 1981 roku – w okresie największych nadziei związanych z powstaniem „Solidarności”. Po wprowadzeniu stanu wojennego wspierał działania opozycji: uczestniczył w nielegalnych uroczystościach oraz publikował w drugim obiegu. Jego poezja stała się symbolem wolności i odważnego sprzeciwu wobec opresji, szczególnie dla młodych ludzi, a sam Herbert – symbolem nieugiętej postawy moralnej i intelektualnej niezależności.

W 1986 roku poeta przeniósł się do Paryża. W 1994 zaś odbył swoją ostatnią podróż zagraniczną (już na wózku inwalidzkim) – do Holandii z okazji wystawy tulipanów. Ostatnie lata życia upłynęły mu na walce z chorobą – był chory na ciężką astmę, przez którą miał trudności z mówieniem i prawie nie ruszał się z łóżka. Mimo to wciąż intensywnie pracował, a jego ostatnim tomem poetyckim, który ukazał się 3 miesiące przed śmiercią, był „Epilog burzy”.

Zbigniew Herbert zmarł 28 lipca 1998 roku w Warszawie. Pogrzeb odbył się 3 dni później, a na jego trumnę czerwone róże złożyli Czesław Miłosz i Wisława Szymborska.

Czytaj także: Pisarze bez Nobla. 5 wybitnych autorów, którzy zostali pominięci przez Akademię

Twórczość Zbigniewa Herberta

Choć nigdy nie otrzymał Nagrody Nobla – chociaż swego czasu był jednym z najpoważniejszych do niej pretendentów – Herbert był laureatem ponad dwudziestu nagród literackich, a jego prace zostały przetłumaczone na kilkadziesiąt języków.

Poeta ma na swoim koncie tomy wierszy: „Struna światła” (1956), „Hermes, pies i gwiazda” (1957), „Studium przedmiotu” (1961), „Napis” (1969), „Pan Cogito” (1974), „Raport z oblężonego Miasta” (1983), „Elegia na odejście” (1990), „Rovigo” (1992), „Epilog burzy” (1998) oraz wydany pośmiertnie w 1990 roku: „Podwójny oddech. Prawdziwa historia nieskończonej miłości. Wiersze dotąd niepublikowane”. Ponadto Zbigniew Herbert jest autorem esejów i opowiadań, które zostały zebrane w tomach, takich jak: „Barbarzyńca w ogrodzie” (1962), „Martwa natura z wędzidłem” (1993), „Labirynt nad morzem” (wydane pośmiertnie w 2000 r.), „Król mrówek” (wydane pośmiertnie w 2001 r.). Napisał także dramaty, m.in. „Jaskinia filozofów” (1956), „Rekonstrukcja poety” (1958) czy „Lalek. Sztuka na głosy” (1961).

Twórczość Zbigniewa Herberta – ceniona zarówno w kraju, jak i za granicą – znana jest z głębokich refleksji filozoficznych i moralnych oraz pełna odniesień do historii i kultury europejskiej (głównie odwołań do antyku). Sam poeta zaś przede wszystkim kojarzony jest z cyklem wierszy o Panu Cogito, który był jego poetyckim alter ego umożliwiającym mu snucie refleksji nad kondycją człowieka.

Oto 10 wierszy spośród licznego dorobku artystycznego Herberta, które polecamy waszej uwadze. Niech staną się punktem wyjścia do głębszego kontaktu z jego wyjątkową twórczością – wszak setna rocznica urodzin to doskonała okazja, by nieco dłużej pochylić się nad poezją tego wybitnego artysty.

Czytaj także: Wisława Szymborska – wiersze o miłości, które poruszą twoje serce

Refleksje o życiu. 10 wierszy Zbigniewa Herberta, które zostają w pamięci

„Przesłanie Pana Cogito”

Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych

[…]

[z tomu „Pan Cogito”]

„Ja”

Napiętych myśli złamany łuk
Marzenia, które ciało męczą.
Śpię w cembrowinie twoich nóg
Pod oczu twych zieloną rzęsą.

Nic się nie zmieni. Przejdą noce
Zatrzaśnie dzień, jak szczęka wilcza.
A potem tylko białe oczy
I jeszcze ciszej będę milczał.

[z tomu „Podwójny oddech”]

„O dwu nogach pana Cogito”

Lewa noga normalna
rzekłbyś optymistyczna
trochę przykrótka
chłopięca
w uśmiechach mięśni
z dobrze modelowaną łydką

prawa
pożal się Boże –
chuda
z dwiema bliznami
jedną wzdłuż ścięgna Achillesa
drugą owalną
bladoróżową
sromotną pamiątką ucieczki

[…]

tak oto
na obu nogach
lewej którą przyrównać można do Sancho Pansa
i prawej
przypominającej błędnego rycerza
idzie
Pan Cogito
przez świat
zataczając się lekko

[z tomu „Pan Cogito”]

„Dedal i Ikar”

Był taki młody nie rozumiał że skrzydła są tylko przenośnią
trochę wosku i piór i pogarda dla praw grawitacji
nie mogę utrzymać ciała na wysokości wielu stóp
Istota rzeczy jest w tym aby nasze serca
które toczy ciężka krew
napełniły się powietrzem
i tego właśnie Ikar nie chciał przyjąć

[z tomu „Struna światła”]

„Napis”

Patrzysz na moje ręce
są słabe – mówisz – jak kwiaty

patrzysz na moje usta
za małe by wyrzec: świat

– kołyszmy się lepiej na łodydze chwil
pijmy wiatr
i patrzmy jak zachodzą nam oczy
woń więdnienia jest najpiękniejsza
a kształt ruin znieczula

we mnie jest płomień który myśli
i wiatr na pożar i na żagle

ręce mam niecierpliwe
mogę
głowę przyjaciela
ulepić z powietrza

powtarzam wiersz który chciałbym
przetłumaczyć na sanskryt
lub piramidę:

gdy wyschnie źródło gwiazd
będziemy świecić nocom

gdy skamienieje wiatr
będziemy wzruszać powietrze

[z tomu „Struna światła”]

„Piosenka o zamieraniu”

Za słaby aby mówić
rozchylam tylko wargi
odbijam je
na szybie powietrza

wokoło spokój
a my idąc pochylamy głowy
jakby pod wielki wiatr

płowieją długie aleje
już ludzie nas nie widzą

To z tęsknoty to z wyrzeczenia
coraz bliżsi i bliżsi
chwili co zmieni nas
w tchnienie

[z tomu „Podwójny oddech”]

„Pudełko zwane wyobraźnią”

Zastukaj palcem w ścianę
z dębowego klocka
wyskoczy
kukułka
wywoła drzewa
jedno i drugie
aż stanie
las

zaświstaj cienko –
a pobiegnie rzeka
mocna nić
która zwiąże góry z dolinami

Chrząknij znacząco –
oto miasto
z jedną wieżą
szczerbatym murem
i domkami żółtymi
jak kostki do gry

teraz
zamknij oczy
spadnie śnieg
zgasi
zielone płomyki drzew
wieżę czerwoną

pod śniegiem
jest noc
z błyszczącym zegarem na szczycie
sową krajobrazu

[z tomu „Studium przedmiotu”]

„Głos”

Idę nad morze
aby usłyszeć ten głos
między jednym uderzeniem fali
a drugim

ale głosu nie ma
jest tylko starcza gadatliwość wody
słone nic
skrzydło białego ptaka
przyschnięte do kamienia

[…]

wracam do domu
i doświadczenie przyjmuje
postać alternatywy
albo świat jest niemy
albo jestem głuchy

ale być może
obaj jesteśmy
napiętnowani kalectwem

musimy zatem
wziąć się pod rękę
iść przed siebie
ku nowym widnokręgom
ku skurczonym gardłom
z których wydobywa się
niezrozumiałe bulgotanie

[z tomu „Hermes, pies i gwiazda”]

„Czułość”

Cóż ja z tobą czułości w końcu począć mam
czułość do kamieni do ptaków i ludzi
powinnaś spać we wnętrzu dłoni oka tam
twoje miejsce niech cię nikt nie budzi

Psujesz wszystko zamieniasz na opak
streszczasz tragedię na romans kuchenny
idei lot wysokopienny
zmieniasz w stękanie eksklamacje szlochy

Opisać to jest zabić bo przecież twoja rola
siedzieć w ciemności pustej chłodnej sali
samotnie siedzieć gdy rozum spokojnie gwarzy
w oku marmurów mgła i krople toczą się po twarzy

[z tomu „Epilog burzy”]

„Modlitwa starców”

ale potem potem
czy nas nie odtrącisz
kiedy już odejdą dzieci kobiety cierpliwe zwierzęta
bo nie mogą znieść woskowych dłoni

ruchów niepewnych jak lot motyla
upartego milczenia i mowy naszej kaszlu
i bliska będzie chwila gdy świat skurczony w oku
odejmą jak łzę od oka i stłuką jak szkło
gdy otworzy się nagle szuflada pamięci

pytam o to
czy wtedy
przygarniesz nas z powrotem
bo będzie to powrót jak do kolan dzieciństwa
do drzewa wielkiego do ciemnego pokoju
do rozmowy przerwanej do płaczu bez żalu

[…]

jeśli z nas trudno zrobić anioły
przemień nas w psy niebieskie
kundle o zmierzwionej sierści
ćmy o szarej twarzy
zagasłe oczy żwiru
ale nie daj
aby pożarł nas
nienasycony mrok twoich ołtarzy
powiedz tylko to jedno
że potem wrócimy

[z tomu „Elegia na odejście”]

* Joanna Siedlecka „Pan od poezji. O Zbigniewie Herbercie”, 2002

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze