1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

"III Furie" Marcina Libera - recenzja

Teatr Legnica Fot. Karol Budrewicz
Teatr Legnica Fot. Karol Budrewicz
Na widowni tak gorąco, że ledwo da się oddychać. Mała Scena Teatru Studio tym razem goszcząca Marcina Libera oraz zespół teatru w Legnicy i ich osławiony już spektakl z trudem mieści wszystkich przybyłych. Pot, ścisk i brak powietrza tworzą specyficzny klimat niewygody.

Trudno się dziwić, że „III Furie" Marcina Libera przyciągnęły tłumy. W końcu Laur Konrada – najważniejsza nagroda reżyserska w kraju – zobowiązuje. Na Warszawskie Spotkania Teatralne realizacja tego kolażu potrójnego autorstwa: Małgorzaty Sikorskiej- Miszczuk, Sylwii Chutnik i Magdy Fertacz zjechała więc już jako wydarzenie. Wściekłość, bezkompromisowa złość, krytyka o celnym ostrzu – tak opisywali poruszeni wielbiciele przedstawienia. Tłumione wyrafinowanie tabu –wywleczone na wierzch, najciemniejsze zakamarki wyobraźni – wydrenowane, lęki i chore fantazje, resentymenty narodowe i kompleksy – zdemaskowane – dla tak entuzjastycznie zachwalanych walorów można nawet przecierpieć ukrop na widowni.

Niestety jednak wszystkie rozbuchane nadzieje zostają wystawione na nie lada próbę. Jaki jest jej wynik – trudno jednoosobowo przesądzać. Jedno jest pewne: efekt spotkania trzech autorek, jednego reżysera i legnickiego zespołu nie sposób nazwać olśniewającym i odkrywczym. Po pierwsze dlatego, że wszystkie wątki eksponowane tu z przekonaniem o ich wynalazczej świeżości  zostały już dawno nazwane i poddane obróbce, krytyce, wpuszczone w ruch. Polska zaściankowość i ciemnota, wybuchowa mieszanka biedy i głupoty – to wszystko dotknięte po powierzchni i ogólnikowo, jak zbiorowe jęknięcie nad tym, że było źle, jest źle, a będzie jeszcze gorzej.

Diagnozy „III Furii" oślizgują się w banał i łatwą prześmiewczość pełną dystansu i braku choćby szczypty antropologicznej wrażliwości na inne niż moje doświadczenie kulturowe. Są jak gorzkie żarty zbudowane na  stereotypach – coś w nich prawdziwego jest, ale to co da się znaleźć jako autentyczne wszystkim jest dobrze znane i wielokrotnie już omawiane, zaś to, co skomplikowane  i potencjalnie odkrywcze, domagające się oglądu, analizy, zatrzymania - zostaje nieznośnie uproszczone i potraktowane z niedbałą pogardą.

Bohaterki i bohaterowie spektaklu Libera to żałosne, nieudolne, prymitywne postaci – tak najwyraźniej kreuje je reżyser i tak każą nam je widzieć autorki tekstu. I choć dystansujący pozornie refren, mantryczna przyśpiewka „kto wie czy było tak” powtarza się raz po raz, to jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że twórcy spektaklu właśnie sądzą, że wiedzą najlepiej i z łaskawością podzielą się z nami tą ekskluzywną wiedzą o świecie, która uprawnia ich do nonszalancji, wyśmiewania i wytykania palcem.

Danuta Mutter  to chłopka, która w trakcie wojny odbiera ukrywającym się w jej stodole kobietom ostatni płaszcz, a potem bez żenady  i większych dylematów przydusza trójkę swoich dzieci. Czwarte okazuje się kalekie i uruchamia lawinę dziwacznych postaw swej matki – od niechęci i pragnienia, by pozbyć się niewygodnego ciężaru po decyzję o oddaniu dziecka na targu. Karkołomne konstelacje fabularne prosto z „Dzidzi" Sylwii Chutnik może i byłyby zabawnym splotem – tak absurdalnym, że dotykającym jakiś istotnych, bolesnych punktów na ciele narodu – oskarżających tendencje do cierpiętnictwa, hipokryzji i bezmyślności. Pod warunkiem jednak, że dawałyby szansę na jakąkolwiek głębię, okazję do przyjrzenia się złożoności i nieoczywistości tej historii. Tu jednak wszystko w jakimś sensie jest proste. Widz wie, że musi być mu głupio i że ogląda portret niechcianej części swojej rodziny. W tej wizji prowincja jest przestrzenią, której należy się wstydzić i o której z żenadą powinno się milczeć. Sęk w tym, że krytyka ta prowadzona jest z pozycji wyższości, intelektualnej dominacji i podskórnego przekonania o tym, że ludzie dzielą się na tych kompetentnych – kulturowo, społecznie, intelektualnie i tych prymitywnych – którzy zawsze grzęznąć będą w braku ogłady, religijnym, pełnym hipokryzji zamroczeniu i nieudolności ekonomicznej.

Drugi wątek spektaklu, historia profesorowej i jej inteligenckiej rodziny, ma być równoważącym oskarżeniem rzuconym w twarz innej konstrukcji polskości. Tu wstydliwą narracją jest opowieść o synu – egzekutorze AK, który odebrawszy staranne, mieszczańskie wychowanie i wypielęgnowany w katolickiej, chlubnej tradycji, w cieniu mitu o bohaterskich czynach na swój sposób realizuje ów męski-polski-katolicki paradygmat – mordując pod egidą władzy państwowej dzieci, kobiety i starców.

Problem z III Furiami taki, że wydają się one konstelacją łatwo rozpoznanych słabych punktów, których krytyka pozornie nie wymaga ani subtelnej analizy ani precyzyjnej dramaturgii – wszystko ze wszystkim łatwo się łączy i wychodzi niby mocny, wyrazisty obraz. Niebezpieczna to jednak taktyka, bowiem pomija szczegół, niuans i – ostatecznie – podmiot. Jeśli konstruować przepis na spektakl o współczesnej Polsce według Marcina Libera i jego trzech dramaturżek, to mógłby on brzmieć mniej więcej tak: wrzućmy do jednego worka wszystkie tematy-klucze, zorganizowane wokół konstrukcji polskości. Niech to będą wszelkie patologie widziane z perspektywy pogardy i łatwej oceny, wszystko to, z czego głośno i nie raz już się naśmiewaliśmy: katolicyzm w tej wersji, o której wszyscy wiedzą, że bywa nieco żenujący, patriarchat, prowincjonalna mentalność, niedouczenie, pijaństwo, cierpiętnictwo. Wymieszajmy to kilkoma mocnymi potrząśnięciami, okraśmy ogłuszającą punkową muzyką i wylejmy całą tę papkę na widza. Niech myśli, że jest tak odważny i tak otwarty, że przyjmie każdą dawkę gorzkiej prawdy o sobie i swoim kraju. Problem jest tylko taki, że w papce niknie złożoność i szczegół,  wszystko równie zgrabnie się w niej topi, wszystko z łatwością do niej wrzuca. Wszystko jedno ostatecznie co i w jakiej proporcji w niej się znajdzie.

„III Furie", Marcin Liber, Teatr im. Modrzejewskiej w Legnicy

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze