1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura
  4. >
  5. Zygmunt Miłoszewski. Nie tylko o Szackim

Zygmunt Miłoszewski. Nie tylko o Szackim

Zygmunt Miłoszewski C. Tisha Minö/ GWFoksal
Zygmunt Miłoszewski C. Tisha Minö/ GWFoksal
Kiedyś przyszły autor patrzył na pustą kartkę, dziś coraz częściej na mrugający na monitorze kursor. Ale prawdopodobnie mózg przewierca mu wciąż to samo pytanie: jak zacząć? Wbrew pozorom odpowiedź wcale nie rozwiązuje wszystkich problemów. Kolejne są nie mniej istotne i wcale nie ułatwiają życia. Z drugiej strony istnieją takie gatunki literackie, które - można by pomyśleć - prowadzą autora jak po sznurku wprost do spektakularnego rozwiązania. Schematyczność ich budowy przypomina przepis na ciasto. Problem w tym, że z tych samych produktów jeden stworzy coś pysznego, a inny zwycięzcę w konkursie na literacki zakalec roku.

Dziś chciałbym się przyjrzeć trzem książkom z dorobku Zygmunta Miłoszewskiego, napisanych w konwencji: horroru; kryminału i sensacji. Zwierciadlane odbicia pisarstwa Miłoszewskiego przeprowadzam chronologiczne. Dlatego też zacznę od jego debiutanckiej książki pt. „Domofon”.

Zawiązanie akcji nie wyróżnia się specjalną oryginalnością. Agnieszka i Robert, młode małżeństwo z Mazur, przeprowadzają się do Warszawy. Historia jakich wiele. Każdy mógłby tak zacząć. A jednak... Ciąg dalszy wszystko rekompensuje. Oto para zamieszkuje w jednym z wieżowców na Bródnie. Bloku, który wkrótce stanie się - dosłownie i w przenośni - centralną „postacią” dramatu. Zanim zostaniemy wciągnięci w wir zagęszczającej się akcji, poznajemy kolejnych mieszkańców m.in.: Wiktora, byłego dziennikarza i alkoholika, który kolejny raz obiecuje sobie i otoczeniu, że odbije się od dna i skłóconego z rodzicami maturzystę Kamila. Są też i inni, jednak to Kamil, Wiktor i Agnieszka będą próbowali rozwikłać zagadkę, którą skrywa wielkopłytowa piwnica. Do tego wszystkiego dostajemy tajemniczą postać, która podsłuchuje domofonowe rozmowy prowadzone przez mieszkańców bloku oraz trupa zdekapitowanego przez windę. Tajemnica gotowa.

Konstrukcyjnie, książka zawiera wszystkie elementy, które pozwalają zatrzymać uwagę czytelnika. Miłoszewski doskonale opanował sztukę bezszelestnego wprowadzania odbiorców swych książek w trans lektury. Co jakiś czas walczymy ze sobą, żeby nie przeskoczyć kilku stron dalej i zobaczyć rozwiązania. Fabuła znakomicie trzyma napięcie, a chwilowe rozprężenie pojawia się tylko po to, by osłabić naszą czujność i uderzyć ze zdwojoną siłą. Akcja skonstruowana jest ze statyczno-dynamicznej przeplatanki, która dobrze obudowuje koncept, co jest wielką zaletą książki. Myślę tu także o konkretnych bohaterach, których psychofizyczne cechy gładko wkomponowują się w dynamikę akcji. Czasem „dzianie się” zostaje przekierowane ze świata fizycznego do obszaru psychicznego. Świadomy czytelnik może się spodziewać tego, że autor podstępnie wyprowadzi go na manowce. Niespodzianka jest nie tyle pożądana, ile konieczna. „Domofon” pod tym względem nie zawodzi. Uczucia strachu i niepewności - jak tajemnicza czarna maź - rozchodzą się i snują się po poszczególnych piętrach. Niestety nie ma co liczyć na ratunek z zewnątrz. Mieszkańcy bloku zostają uwięzieni, a wszelkie próby wydostania się spełzają na niczym. Pozytywny finał może mieć swoje zarzewie tylko w myślach i decyzjach człowieka.

Na koniec tej części tekstu krótkie dopowiedzenie. Wielu recenzentów - kierowanych mottem ze Stephena Kinga - przypisuje Miłoszewskiemu duchowe pokrewieństwo i nawiązania do autora „Lśnienia”. Warto przy tej okazji wspomnieć, że pisarz jest dość uważnym czytelnikiem nie tylko Kinga, ale i innych autorów gatunku. Jeśli miałbym podpowiedzieć przyszłemu czytelnikowi jakieś tropy, to wskazałbym na książkę „Odwieczny wróg” Koontza oraz film „Inni” ze znakomitą rolą Nicole Kidman. Na koniec dorzucę też cytat z „Raju utraconego” Miltona:

Bowiem gdziekolwiek zwrócę lot, tam wszędzie/Gniew nieskończony, nieskończona rozpacz!/ Gdziekolwiek zwrócę lot, tam wszędzie piekło/ Sam jestem piekłem, a na dnie otchłani/ Głębsza, ziejąca otchłań się otwiera/ Przy której piekło, gdzie cierpię, jest Niebem.*

Kolejny tytuł, któremu chciałbym się bliżej przyjrzeć, to typowa powieść ze szpiegowskim zacięciem. Niektórzy widzą w tej propozycji thriller. W jednym z wywiadów Miłoszewski ujawniał motywacje związane ze zmianą jego literackich konceptów:

KK: Dlaczego porzucił Pan Szackiego i napisał thriller?

Z.M.: A dlaczego nie jemy codziennie kotletów schabowych? Bo to i niezdrowe, i nudne. Napisałem dwie powieści o Szackim i na myśl o trzeciej ogarniała mnie taka fala znużenia, że musiałem odskoczyć w inny temat. Nie lubię serii jako czytelnik, nie lubię też jako pisarz, uważam, że trochę nie fair serwować jest ludziom w kółko tego samego kotleta, tylko raz z ziemniaczkami, a raz z frytkami. (kawiarenkakryminalna.pl)

Cóż więc oderwało Miłoszewskiego od cyklu o prokuratorze Szackim? W 2013 roku ukazała się książka pt. „Bezcenny”. Przekonajmy się czy warto po nią sięgnąć.

Fabuła startuje w 1945 roku. Porażka Niemiec jest nieunikniona. Hans Frank przewidująco ukrywa najcenniejsze łupy - po wojnie mają mu zapewnić nietykalność. Wśród zagrabionych dzieł jest to bezcenne. Rok później do Polski powracają niektóre zrabowane obiekty. Brakuje „Portretu Młodzieńca” Rafaela Santi, który od tej pory pozostaje najcenniejszym zaginionym dziełem sztuki na świecie. W Muzeum Czartoryskich w Krakowie od ponad półwiecza czeka nań pusta rama.

Miłoszewski skupia naszą uwagę na próbach odzyskiwania zagrabionych podczas II wojny światowej dzieł sztuki. Instytucją inicjującą działania jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a głównym obiektem poszukiwań wzmiankowany „Portret”. Nietypowe zlecenie wymaga nietypowych środków, innymi słowy - nie do końca legalnych. Dlatego też nie dziwi skład osobowy specjalnego zespołu: Zofia Lorentz - doktor historii sztuki, Karol Boznański - marszand, Szwedka Lisa Tolgfors - złodziejka dzieł sztuki i Anatol Gmitruk - agent wywiadu. Drużyna wyrusza do Ameryki i wkrótce wpada na trop utraconego obrazu. Ich poszukiwania prowadzą przez Szwecję, Ukrainę i Chorwację. Zaaferowani bohaterowie tracą czujność i z tropiących stają się tropionymi. Odnalezienie dzieła nie wszystkim jest w smak, a tajemniczy Oni starają się wszelkimi środkami utrudnić wykonanie zadania. Czy w takiej walce powołany ad hoc i zdany tylko na siebie zespół ma jakiekolwiek szanse? Nie zdradzę, czy obraz wróci do Krakowa. Powiem tyle: ci, którzy wezmą do ręki „Bezcennego”, nie będą żałować. Autor bawi się tu nie tylko konwencjami, stylem, żartami sytuacyjnymi, ale także nie stroni od okazjonalnego mrugnięcia okiem do czytelnika. Tropienie różnego typu aluzji i nawiązań stanowi dodatkową atrakcję. Warto podjąć tę grę, bo odnajdywanie rozwiązań daje dużo radości.

Ostatnią z omawianych tu książek będzie nowość, w której do łask powraca Szacki. Kryminał jest jedną z inkarnacji talentu Zygmunta Miłoszewskiego. W tego typu literaturze chyba najciekawsze dla czytelnika jest dochodzenie do poznania prawdy. A pytanie zwykle jest proste: kto zabił? Pisarz, który potrafi przeprowadzić czytelnika przez śledztwo rozpoczynające się od nikłych poszlak i nie zgubić go po drodze, jest godny uwagi. W swej ostatniej książce Miłoszewski nie ma z tym kłopotu.

Przede wszystkim zwróćmy uwagę na miejsce akcji. Autor „Gniewu” niewątpliwie ma sentyment do Mazur. Fabuła właśnie tam się zaczyna - jak w „Domofonie - czy też ma swój początek i koniec - jak tym razem. Oto prokurator Szacki trafił do resortowego szeolu. Zamiast wciągającymi śledztwami zajmuje się prowadzeniem pogadanek dla uczniów na temat walki z przestępczością. Oczywiście jest to zgrabna przygrywka. Miłoszewski sprytnie wprowadził ten kontrapunkt nudy, byśmy później - razem z bohaterem – bardziej intensywnie wdali się w detektywistyczne dociekania. Szacki wchodzi w swoja starą rolę, gdy w wiekowym schronie przeciwlotniczym zostaje znaleziony ludzki szkielet. Kości są idealnie wypreparowane z resztek ciała i całkowicie suche, a na domiar złego wcale nie są stare. Liczą zaledwie tydzień, a ich właścicielem był nie byle kto, bo szef olsztyńskiego biura podróży.

Każda dobrze poprowadzona intryga jest grą. Autor prawdopodobnie zdaje sobie sprawę z tego, że czytelnik, który wspólnie z bohaterem stara się znaleźć rozwiązanie, na końcu powinien być nieco przechytrzony, wpuszczony w maliny. Dobry kryminał domaga się także paradoksu - sprawy nie mogą być takie, na jakie wyglądają. Do prawdy trzeba się dogrzebywać, przesiewać ją, oddzielać od elementów istniejących tylko po to, by rozproszyć uwagę, odciągnąć od właściwej ścieżki. Autor kryminału może uznać, że dobrze wywiązał się z zadania, gdy czytelnik widzi związki przyczynowo-skutkowe pomiędzy przedstawionymi mu faktami, jest krok od rozwiązania i wtedy następuje zwrot. Miłoszewskiemu udała się ta sztuka, choć muszę zaznaczyć, że zakończenia nie można uznać za udane. Rozczarowuje nie tylko fabularnie, ale także technicznie. To jednak nie odbiera jakości książce, która jest naprawdę interesująca i podejmuje ważny problem przemocy domowej.

Podsumowując. Twórczość literacka nie jest tylko sztuką, ale także rzemiosłem i jak w każdym z nich wiele zależy od warsztatu. Wiele wskazuje na to, że Miłoszewski - z książki na książkę - jest coraz sprawniejszy. Buduje on akcję niezwykle klasycznie, co jest zaletą. Jednym z jego ulubionych elementów konstrukcyjnych jest - pojawiająca się na początku - Czechowowska strzelba, która na końcu z cała pewnością wypali. Chciałbym przy tej okazji zwrócić uwagę na dość ważny, a pomijany w recenzjach aspekt twórczości Miłoszewskiego, czyli publicystykę. W jednym z wywiadów przyznawał: Wszystko, co piszę ma jakiś rys publicystyczny, ja od tego nie ucieknę. Nie porównuję się, ale gdy patrzę na horyzont, to widzę, że Umberto Eco, czy - bliżej mnie – Arturo Perez Réverte, potrafią napisać „zabili go i uciekł', które jest wypowiedzią na jakiś temat. „Bezcenny'” jest moją wypowiedzią na temat sztuki jako pamięci narodowej i co się z tą pamięcią robi, jak w różnych krajach ogrywa. A że piszę powieść tu i teraz, to nie widzę powodu, dlaczego miałbym unikać wypowiedzi na temat polityki. Tym bardziej, że jako człowiek kultury jestem doprowadzony do pasji.

Uświadomienie sobie społecznych obowiązków pisarza jest ważne i godne pochwały. Autor dość często nie przebiera w słowach, a liczba tych, którzy czują się obrażeni, rośnie. Na taką bezpośredniość stać jednie kogoś, kto się czuje wewnętrznie wolny. A jak świat światem wolność wewnętrzna jest bezpośrednio związana z wolnością finansową i w niej ma swoje źródło. Cieszę się, że czytelnicy docenili twórczość Miłoszewskiego na tyle, by mógł poczuć się wolny zarówno w swych książkach, jak i w publicznych wypowiedziach. Skoro już jesteśmy przy pisarskich obowiązkach, to chciałbym poruszyć jeszcze jedno zagadnienie. Na krajowej scenie literackiej nie ma dziś pisarza, który potrafiłby ocalić od zapomnienia klasyczną postać powieści. Dzieje się tak zapewne z różnych powodów. Być może część potencjalnych autorów obawia się wejścia w szranki z klasykami. Innych, którzy może nawet by podołali, bardziej pociągają literackie eksperymenty. W związku z tym obserwujemy impas. Moją wiarę w to, że ten gatunek nie umarł, przywrócił kilka lat temu Eustachy Rylski. Mam tu na myśli „Warunek”. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie zupełnie zepsute zakończenie. Po tej powieści nie trafiłem na nic, co mogłoby jej dorównać.

Pomimo tego, że Miłoszewski koncentrował dotąd uwagę na gatunkach, które możemy bez większych szkód zakwalifikować jako popularne, to już w opisywanych w niniejszym tekście książkach widać wielki potencjał narracyjny. Nie mam żalu do Miłoszewskiego, że stara się zarobić na swoim pisarstwie, co w kraju, gdzie przeciętny odbiorca czyta pół książki na rok, zapewne nie jest łatwe. Myślę jednak, że ktoś obdarzony takim talentem i dysponujący coraz lepszym warsztatem ma także pewne obowiązki. Wierzę więc, i mam nadzieję, że pewnego dnia zdecyduje się na napisanie klasycznej powieści. Sądzę, że mogłoby to być ważne wydarzenie literackie. Cóż, rękawica została rzucona.

* Księga III, tłum. M.Słomczyński

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze