1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Dendroterapia – drzewa, które leczą emocje

Przyroda potrafi tonizować emocje, a nawet leczyć. (Fot. iStock)
Przyroda potrafi tonizować emocje, a nawet leczyć. (Fot. iStock)
Dąb przyspiesza powrót do zdrowia, czereśnia wspiera kobiecość, a brzoza koi nerwy – przekonują miłośnicy drzew. Można im wierzyć lub nie, ale faktem jest, że kontakt z przyrodą potrafi tonizować emocje, a nawet leczyć.

Doceniali je Germanowie i dawni Słowianie. Starożytni Grecy i Egipcjanie (zachowała się nawet płaskorzeźba ze starożytnego Egiptu przedstawiająca parę, która wymienia się z drzewem energią). Wciąż ceni je wysoko tzw. medycyna ludowa (albo po prostu naturopaci). Artyści i filozofowie szukali w kontakcie z nimi inspiracji. Budda doznał pod drzewem oświecenia. Dziś właściwości drzew zostały też docenione przez badaczy, naukowców, przekonują się do nich lekarze. W Rosji na przykład okazało się, że umieszczenie gałązki jodły syberyjskiej w szpitalnej sali zredukowało liczbę zarazków w powietrzu o połowę. Po badaniach przeprowadzonych w Holandii uznano, że osoby mieszkające blisko lasów chorują o 20 proc. rzadziej.

Jednym z najbardziej oddanych badaczy drzew jest niemiecki przyrodnik, Manfred Himmel. Już jako dziecko zaczął odkrywać ich uzdrawiającą moc i kontaktować się z nimi. W książce „Drzewa pomagają leczyć” wspomina, że w jego otoczeniu każde dziecko miało swoje ulubione drzewo, na którym lubiło przesiadywać.

„Całe drzewo liściaste lub iglaste jest ogromną żywą kulą energii życiowej. Ludzie, którzy w niej przebywają, energetyzowani są ze wszystkich stron. Energia przepływa, oczyszcza i wzmacnia całą strukturę ciała. Umysł jest pobudzony, przejrzysty i przewidujący”

A domki na drzewie? Czyż to nie wspaniała zabawa? Rodak Himmela, pisarz Willy Schrödter, nazwał je „gniazdami medytacyjnymi”. Hermann Hesse pisał z kolei: „Drzewa to sanktuaria. Kto wie, jak do nich przemawiać, kto wie, jak ich słuchać, może poznać prawdę. Nie głoszą one nauk i gotowych recept, uczą niezłomnego, starożytnego prawa życia”. Ale i zwykli ludzie (zdaniem Himmela jeszcze jakieś dwa wieki temu) mieli bliskie relacje z drzewami. Kiedy rodziło się dziecko, rodzice sadzili obok domu drzewo i umieszczali pod nim łożysko (albo podlewali korzenie wodą z pierwszej kąpieli noworodka). To sprawiało, że dziecko było nierozerwalnie związane z drzewem, a kiedy wyjeżdżało daleko, obserwujący roślinę rodzice wiedzieli, jak mu się wiedzie.

Manfred Himmel nie ma wątpliwości: drzewa są żywymi istotami, posiadającymi skórę, żyły, nerwy... Uważa, że wiele czują – na przykład te przeznaczone do wyrębu cierpią na depresję. Dlaczego kontakt z drzewami jest taki cenny? Choćby dlatego, że wytwarzają jony ujemne, a te neutralizują niekorzystne dla organizmu jony dodatnie, emitowane przez urządzenia elektroniczne. Emanują siłą, której nam czasem brakuje i chętnie się nią dzielą. Są też wspaniałym dowodem na to, że można być pełnym życia i nieporuszonym...

Pytaj i dziękuj

Manfred Himmel szczegółowo opisuje rytuały, postawy ciała sprzyjające przyjmowaniu ich energii. Jego zdaniem przy wyborze drzewa najlepiej jest skupić się na początku na zapachu: jeśli nie przypadnie ci do gustu, oznacza to, że nie potrzebujesz tego, co ma ci do zaoferowania roślina albo wręcz że nie ma między wami „chemii”. Dla innych ważniejszy jest kształt drzewa, jego postawa. Jak na ciebie działa? Co czujesz, kiedy na nie patrzysz? Jest stare czy młode? Silne czy wiotkie? Zdrowe czy chore? Skurczone, przegrane czy dumne, zwycięskie? A może wręcz wyniosłe, nieskore do kontaktu? Nieprzychylne, groźne? Czy stoi w dobrym miejscu? A może jest poskręcane, bo próbuje uniknąć szkodliwego promieniowania? Czy masz ochotę dotknąć jego pnia? Pogłaskać czy raczej mocno pochwycić? A – jeśli już to zrobisz – jakie uczucia się pojawiają? Czujesz, że masz przyzwolenie, że to dobra wymiana? Jak oddychasz?

Nie wszystkie drzewa nadają się do wymiany energii. Nie wszystkie mają na to ochotę. Dlatego tak istotna jest uważność przy wyborze, delikatność w kontakcie. I spytanie o przyzwolenie. Jeśli uznasz, że chcesz zaprzyjaźnić się z drzewem, możesz zabrać do domu jego liść. A potem wracać... Rozmawiać, zwierzać się, prosić o rady. Wchodzić w kontakt fizyczny. Możesz na przykład objąć pień, przykładając do niego czoło. Albo oprzeć się o niego plecami i tyłem głowy. Albo położyć się pod drzewem, wspierając bose stopy o pień. Wsłuchaj się w siebie i w drzewo. Jeśli pojawią się emocje, łzy, pozwól sobie na nie. I nie zapomnij podziękować!

Eksperci dendroterapii zalecają bliski kontakt z drzewami we wczesnych godzinach rannych lub po południu i sugerują, by nie trwał dłużej niż kilka minut (zimą można go nieco wydłużyć). Manfred Himmel twierdzi, że po godzinie 17 drzewa odpoczywają. I że w ciągu roku ich oddziaływanie na nas się zmienia. W ciepłych miesiącach mogą być bardziej pomocne w leczeniu dolegliwości cielesnych, w chłodnych – mają większy wpływ na naszą psychikę. Niemiecki badacz uważa, że drzewa są wspaniałymi psychologami. Że wpływają wręcz na nasz charakter. Na przykład po wieloletnim kontakcie z brzozą możesz stać się bardziej ruchliwa, pełna polotu i radości życia. Cis wnosi powagę, wierzba – melancholię, a dąb surowość. Sosna obdarza ponoć ognistym temperamentem. Ci, którzy naprawdę zaprzyjaźnili się z drzewami, twierdzą, że poza cechami gatunkowymi każde ma własne dary i talenty. Jak człowiek.

Niezależnie od tego, czy wierzysz w dendroterapię, przebywanie w otoczeniu drzew i stały kontakt z przyrodą to okazja do dotlenienia się i zrelaksowania. Zwłaszcza latem.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze