Kiedyś, „w poprzednim życiu”, Izabela Czyżak pracowała na styku medycyny i informatyki. Kiedy zakończyła ten etap, szukała dla siebie nowej przestrzeni. „Wiedziałam, że nowoczesna polska porcelana istnieje, że coraz więcej jest i przedmiotów, i wybitnych projektantów, tylko nie ma stałego miejsca, w którym można ją obejrzeć, dotknąć jej”.
(Fot. Jakub Pajewski)
Kiedy trzy lata temu otworzyła Porcelanową w centrum Warszawy, przy spokojnym placyku między Zachętą, muzeum etnograficznym a kościołem ewangelickim, pojawiło się mnóstwo twórców i propozycji współpracy. Bo nowoczesnej porcelany i ceramiki ciągle boją się hurtownie i nie ma jej w sklepach. Ale teraz jest Porcelanowa. A w niej przedmioty powstałe w Hucie „Julia”, Kristoffie, Ćmielowie czy w małych pracowniach – artystyczne, wyjątkowe.
Ceramika Alicji Patanowskiej (Fot. Jakub Pajewski)
Kolekcjonowanie porcelany nie było pasją Izabeli Czyżak. To nowy rozdział. „Choć kiedy się zaczął, zauważyłam, że miałam w domu talerzyki z przedwojennego niemieckiego Kristoffa z Wałbrzycha, z którym teraz blisko współpracuję”, przyznaje.
W domu na Żoliborzu porcelana jest, ale nie zdominowała wnętrza. Koło kominka stoi wazon Malwiny Konopackiej, w starej serwantce talerzyki i filiżanki. Wśród nich komplet zaprojektowany specjalnie dla Porcelanowej przez Olgę Milczyńską.
Kominek pochodzi z Paryża, żyrandol z Sopockiego Domu Aukcyjnego. (Fot. Jakub Pajewski)
Jest trochę starego Ćmielowa, kilka filiżanek z lat 60. i przedwojennych, najmodniejszych, ze złoconym wnętrzem. Wyglądają, jakby stały tutaj od zawsze. I takie jest też to wnętrze.
W gabinecie „Ludziki” Marcina Rząsy. (Fot. Jakub Pajewski)
Dom w szeregowej zabudowie, przedwojenny, ale wyremontowany i przebudowany kilka lat temu. „Były tu biura, przywróciliśmy pierwotne wnętrze mieszkalne, w którym najważniejszym pomieszczeniem stała się teraz kuchnia, na miejscu garażu. Bez architekta nie dalibyśmy rady, wszystko zmieniało swoje miejsce. Nawet klatka schodowa”.
Łukowe przejścia to autentyk, były w tym domu od zawsze. Komoda jest częścią ładowskiego zestawu Jajo, wazon z Manufaktury w Bolesławcu zaprojektowała Natalia Suwalski. (Fot. Jakub Pajewski)
A jednak ma się poczucie, że ten dom, współczesny, ale nie ultranowoczesny, pozostaje w zgodzie z adresem i jego tradycją. Zachowano stare drewniane schody, rozkładane i przeszklone drzwi między salonem a gabinetem.
Duży pokój na parterze jest jednocześnie salonem i jadalnią. Na stole zastawa „Ślad Człowieka” z Ćmielowa.(Fot. Jakub Pajewski)
Dominuje stonowana gama kolorystyczna: taupe z beżem, brązem i kremową bielą. To wnętrze wiele zawdzięcza projektantce Marii Thiel-Roman. „Najpierw decydowała ona, ale w pewnym momencie włączyła się cała rodzina – wybieraliśmy meble, oryginalne fotele Augustyniaka i Rygalika, modernistyczną lampę z Sopockiego Domu Aukcyjnego”, mówi założycielka Porcelanowej.
Kuchenny stół Gray 33, z firmy Gervasoni, projektu Paoli Navone, zaproponowała Maria Thiel-Roman. Tak jak ten dom łączy on w sobie stare z nowym. (Fot. Jakub Pajewski)
Na honorowym miejscu znalazły się stary stół i portret prababci. „Stół pochodzi z Gorzowa, gdzie znalazła się po wojnie moja babcia z synami wysiedleni z Wilna. Zabrali ze sobą dwie walizki i ten portret. W Gorzowie trafili do domu opuszczonego przez niemieckich przesiedleńców”, opowiada Izabela.
Na starej serwantce ceramika Moniki Patuszyńskiej PapForma 2018, obok dzieło Zuzanny Janin. (Fot. Jakub Pajewski)
Teraz te przedmioty współistnieją z innymi współczesnymi w domu na Żoliborzu, który też żyje nowym życiem. Ma swoje korzenie, a jednocześnie jest nowoczesny. I niczego nie udaje.
(Fot. Jakub Pajewski)