Ruch to zdrowie, także fizyczne. Co więcej, są rodzaje aktywności, które działają wręcz terapeutycznie. Joga dba nie tylko o giętkie i silne ciało. Sprawdza się też we wspomaganiu leczenia depresji, stanów lękowych i symptomów wypalenia zawodowego. Dziennikarka i nauczycielka jogi Agnieszka Passendorfer wyjaśnia, jak to możliwe.
Dopiero dzisiaj, w dobie elektroencefalografów oraz aparatów psychofizjologicznych jesteśmy w stanie dowieść prawdziwości niektórych deklaracji głoszonych przez orędowników jogi – twierdzi Rudolph Ballentine, współautor książki „Joga i psychoterapia. Ewolucja świadomości”. I rzeczywiście. Na konwencji amerykańskiego stowarzyszenia psychologów (Annual Convention of the American Psychological Association) przedstawiono aż sześć prezentacji dotyczących zbawiennego wpływu jogi na psychikę. Na przykład badanie przeprowadzone w San Francisco Veterans Affairs Medical Center wykazało, że weterani wojenni, którzy praktykowali ją dwa razy w tygodniu, po ośmiu tygodniach mieli mniej symptomów stresu pourazowego. Inne wyniki, opracowane przez naukowców Alliant University w San Francisco, potwierdzają, że kobiety w wieku 25–45 lat, które praktykowały jogę bikram (to ta w temperaturze prawie 40° C) dwa razy w tygodniu, po dwóch miesiącach miały mniej objawów depresji. Według magazynu „Journal of Psychiatric Practice” joga pomaga za pomocą biologicznych, psychologicznych i behawioralnych mechanizmów. Przyjrzyjmy się im wszystkim.
Połączenie: asany, oddechy i medytacja zmienia chemię mózgu. Działa trochę jak leki psychotropowe, tylko wolniej i nie trzeba go „zażywać” codziennie. Przede wszystkim obniża kortyzol – hormon stresu, a dodatkowo podnosi poziom neuroprzekaźników GABA, które wzmacniają psychiczny system immunologiczny, czyli odporność na życiowe katastrofy. Joga zmniejsza też stan zapalny w organizmie (niektórzy twierdzą, że to on może być przyczyną obniżonego nastroju) oraz reguluje poziom cukru we krwi, czyli przeciwdziała huśtawkom energetycznym.
„Każda pozycja ma wpływ na wrażenia napływające z ciała” – czytamy w „Psychologii jogi”. Są więc asany podnoszące poziom energii, uspokajające, ale też działające na fizjologię: pracę trzustki, tarczycy, żołądka, jelit… A różne rodzaje pranajamy, czyli ćwiczeń oddechowych, mogą pobudzić do działania lub wyciszyć, podnieść ciśnienie lub obniżyć. Medytacja z kolei pozwala zapanować nad tzw. małpim umysłem, czyli myślami, które psują humor, wywołują lęk i nie pozwalają spać. Niektórzy czują działanie tej „pigułki” już po pierwszych zajęciach, ale tak jak ze środkami antydepresyjnymi, pełnię korzyści dostrzega się po kilku tygodniach stosowania, dlatego tak ważne jest, by zacząć i wytrwać.
W czasie sesji jogi masz godzinę albo więcej dla siebie. Twoja mata jest oazą albo… kozetką u psychoterapeuty. Gdy jesteś na niej, wiele się może zdarzyć. Joga nazywana jest medytacją w ruchu, a w czasie medytacji umysł się oczyszcza i rośnie szansa na to, że pojawią się zupełnie nowe myśli. Może się okazać, że między jedną asaną a drugą wpadniesz na pomysł, jak rozwiązać swój problem, a może zobaczysz go z innej perspektywy. Albo (i raczej na pewno to się zdarzy) nabierzesz sympatii do siebie i wiary we własne możliwości. Przecież skoro potrafisz przez godzinę wykonywać te trudne asany, to z innymi sytuacjami w życiu chyba też sobie poradzisz? Jeśli balansujesz na jednej nodze w pozycji drzewa, uda ci się znaleźć też równowagę w życiu. Jeśli odważysz się podnieść do mostka, nie zabraknie ci odwagi w zmierzeniu się z rzeczywistością. Gdy znajdziesz siłę w brzuchu, by unieść nogi w navasanie, pozycji łodzi, tę moc możesz też wykorzystać, kiedy zejdziesz z maty. Gdy twoje ciało zacznie się zmieniać, a ty zyskasz nad nim większą kontrolę i będziesz w stanie wykonywać coraz trudniejsze asany, poczujesz, że możesz też pchnąć do przodu swoje życie. Zmienić swój umysł i okoliczności, w jakich się znajdujesz.
Jeśli chodzisz do szkoły jogi, wprowadzasz do swojego życia pewien rytuał. Na przykład czwartek 18.00 to czas na jogę. Taki rytuał jest ważny, jeśli masz spadek nastroju, a chcesz wrócić do formy. Po pierwsze, wprowadza przyjemną regularność do twojego życia (łamiąc, być może smutną, rutynę), po drugie, daje ci poczucie, że dbasz o siebie, po trzecie, stwarza okazję do spotkań z ludźmi. Nawet jeśli to tylko krótka wymiana zdań w szatni, w której nie bierzesz udziału, świadomość, że nie jesteś samotną wyspą, bardzo wspiera. Może zdecydujesz się na rozmowę? A może pójdziecie gdzieś razem po zajęciach? Dla niektórych szkoła jogi jest jak szkoła życia od nowa.
Może się okazać, że sama joga nie wystarczy. Tak też bywa. Jeśli jesteś w kiepskiej kondycji psychicznej, twoja radość życia spadła do zera, a apatia jest coraz bardziej dojmująca – możliwe, że zabraknie ci sił, żeby regularnie ćwiczyć. Albo nawet zwleczesz się na jogę, ale żadna asana, żadne ćwiczenie oddechowe ani medytacja nie zadziałają. W takim wypadku niezbędna jest psychoterapia lub farmakoterapia. Ale nawet wtedy nie rezygnuj z jogi. Potraktuj ją jako suplement, który wzmocni działanie innych terapii. Z nią szybciej wrócisz do pełni życia.
Siła oddechu
Jednym z elementów jogi, który bardzo szybko podnosi nastrój, jest oddech. Zwykły, swobodny oddech w czasie zajęć oraz pranajama, czyli ćwiczenie oddechowe, które możesz zrobić przed sekwencją asan lub po niej albo całkiem osobno w dowolnej części dnia.
„Rytm oddechu jest jednym z najbardziej oczywistych fizycznych objawów czyjejś kondycji emocjonalnej i umysłowej” – czytamy w „Psychologii jogi”; „Zakłócenia oddechu zazwyczaj są związane z zaburzeniami emocjonalnymi i umysłowymi”.
Wystarczy więc wyrównać oddech, by poczuć się lepiej. Na co dzień, gdy zacznie ogarniać cię smutek czy lęk, po prostu skup się na tym, jak robisz wdech i wydech. Przez nos. Obydwa tej samej długości (możesz sobie liczyć, np. wdech do 4 i wydech do 4).
Jeśli chcesz wyrównać swój poziom energii – zrób 10 oddechów tylko prawą dziurką nosa (lewą zamknij np. kciukiem). Poczujesz większą moc, sprawczość i pewność siebie. Z kolei gdy chcesz się wyciszyć, uspokoić lub zapewnić sobie lepszy sen – zrób 10 oddechów lewą dziurką. A potem wróć do naturalnego oddechu.